RWANDA - KRAJOBRAZ PO BITWIE
W czasie pobytu w Polsce ks. Henryk Hozer, polski pallotyn, pełniący do niedawna funkcję administratora apostolskiego Rwandy, spotkał się dwukrotnie z uczestnikami ruchu Maitri. Oto jedna z rozmów.
Sytuacja przeciętnego Rwandyjczyka
Sytuacja Rwandy zawsze była trudna. ONZ zalicza ją do 25 najbiedniejszych krajów świata. Dziś w wyniku wojny następuje i pogłębia się powszechne ubożenie społeczeństwa. Wynika to z radykalnego spadku siły nabywczej ludności wiejskiej i biednej ludności miejskiej. Panuje ogromna inflacja. Drożyzna dotyczy wszystkich produktów importowanych, przemysłowych, które mają podstawowe znaczenie: środki czyszczące, elementy gospodarstwa domowego, paliwo (a więc nafta do oświetlenia, benzyna - co podnosi koszty transportu, a tym samym ceny pozostałych produktów). Jednocześnie pensje i dochody ludności pozostają na poziomie sprzed piętnastu lat, mimo że ceny wzrosły trzykrotnie. Te "nożyce biedy" między wysokimi cenami a możliwościami nabywczymi ludności coraz bardziej się rozwierają. Dlatego stoimy przed nowymi problemami, które powodują, że coraz więcej ludności, zwłaszcza wiejskiej - a więc ludności Hutu - jest uzależniona od pomocy zewnętrznej organizacji charytatywnych czy parafii.
Przeciętny człowiek w Rwandzie żyje w ciężkiej sytuacji, jest niedożywiony, źle ubrany, jest narażony na szereg chorób, przeciw którym brakuje środków, by je leczyć. Ma ograniczony dostęp do rynku pracy i szkolnictwa. Bardzo wiele dzieci przestało uczęszczać do szkoły ze względu na koszty, jakie z tym się wiążą (nieosiągalne, jeśli chodzi o budżet przeciętnej wiejskiej rodziny). Klimat społeczny jest trudny ze względu na trwające liczne aresztowania. Napięcie, jakie istnieje między poszczególnymi grupami społecznymi, powoduje, że życie jest bardzo ciężkie - ludzie żyją w ciągłej depresji i nie widać na razie rozwiązań tego problemu. Dlatego nasza obecność jest doceniana, ponieważ znajdują się jeszcze jakieś możliwości, które tym ludziom pozwalają przetrwać, przeżyć, zwłaszcza w sytuacjach skrajnych.
Ofiary wojny
W powojennym orszaku kroczą setki, dziesiątki tysięcy wdów, setki tysięcy sierot, dzieci bez opieki, które się pogubiły (mają np. członków rodziny rozproszonych za granicą w obozach). To są grupy, które powinny być przedmiotem naszej szczególnej uwagi. Na nowo z całą ostrością pojawił się problem dzieci ulicy, które nie mając rodziny i środków do życia tworzą bandy złodziei i drobnych kryminalistów, zdobywając w nielegalny sposób środki do życia. Tak wygląda krajobraz po bitwie. Wojna niszczy nie tylko możliwości materialne, ale przede wszystkim tkankę społeczną, powiązania między ludźmi. Powoduje atomizację społeczeństwa, zanik odruchów solidarności. Dlatego nasza obecność jest bardzo trudna i zarazem konieczna.
Wiele instancji zajmuje się sierotami. Istnieją dwa modele: tworzy się sierocińce lub też próbuje się tworzyć rodziny zastępcze. Rodziny decydują się wziąć jedno, dwoje, a nawet kilkoro dzieci na wychowanie. Jest to sprawa bardzo delikatna i wymaga nadzoru, bo dziecko zamiast stać się członkiem rodziny może stanowić siłę roboczą. Potrzebny jest personel społeczny, który poprzez wizyty domowe jest w stanie wykryć nadużycia. Jednocześnie trzeba pomóc tam, gdzie rodzina jest pozytywnie nastawiona i troszczy się o przyszłość sierot, zapewniając im warunki materialne i wychowawcze.
Społeczne zaangażowanie Kościoła
Kościół - jak wszędzie na świecie - nie tylko głosi Ewangelię, ale potwierdza swoją wiarę poprzez czynne zaangażowanie społeczne i dzieła miłosierdzia. W Rwandzie jest tradycyjnie obecny w trzech sektorach:
1. Szeroko pojęty sektor służby zdrowia, obejmujący leczenie i profilaktykę.
2. Sektor społeczny, obejmujący sprawy wyżywienia i problemów socjalnych, np. ludzi bez pracy, bez dachu nad głową.
3. Sektor szkolnictwa - prowadzenie szkół, które są dostępne zwłaszcza dla biednych dzieci i młodzieży.
W tym ostatnim sektorze rola Kościoła jest bardzo duża. Obecnie Kościół jest odpowiedzialny za szkoły podstawowe, które znajdują się na terenie parafialnym, oraz za prowadzenie większości szkół średnich na terenie kraju. Istnieje akcja tworzenia funduszu stypendialnego i poszukiwania środków na pokrycie kosztów związanych z nauką w szkole podstawowej i średniej. Koszty w szkołach podstawowych są niższe, natomiast w szkołach średnich wynoszą 50 - 100 dolarów na trymestr (trzy miesiące). Z punktu widzenia europejskiego nie są to ogromne sumy, ale w Rwandzie są dla ludności często nieosiągalne. Istnieje forma pomocy ukierunkowana na zdolne dzieci, które nie mają warunków materialnych do nauki. Jest to możliwość przygotowania im lepszej przyszłości.
Pomoc ofiarom wojny
W tej chwili jest również rozwinięta rehabilitacja ludzi poranionych przez wojnę. Nie chodzi tylko o poranienia fizyczne, o inwalidów wojennych, ale przede wszystkim o ludzi, którzy są poranieni psychicznie - doznali szoków, w wyniku których uległa naruszeniu ich równowaga psychiczna. Organizowane są sesje mające na celu psychoterapię i odnalezienie na nowo sił życiowych, koniecznych do walki o przetrwanie. Jest to po części walka z rozpaczą. Prawdopodobnie problemy te będą długotrwałe. Nie należy sobie wyobrażać, że stoimy na progu ich rozwiązania. Cały region Afryki Środkowej, Kraju Wielkich Jezior, jest u progu katastrofy, czyli prawdopodobnie libanizacji tych krajów - chronicznej wojny trwającej dziesiątki lat. Dzieje się tak w całym regionie. Można to porównać do zespołu naczyń połączonych - jakiś gwałtowniejszy wybuch w jednym z krajów powoduje od razu odbicie w krajach sąsiednich. Krajami wielkiego ryzyka są w tej chwili Burundi, Zair i Rwanda, która od tych krajów zależy i z nimi graniczy.
Uchodźcy
Problemem wielkiego kalibru jest problem uchodźców. Jest ich około 2 miliony. Żyją w gigantycznych obozach, są sztucznie karmieni żywnością dowożoną z krajów bogatych. Akcje te organizowane są przez Wysoki Komisariat dla Uchodźców albo przez Światowy Program Żywnościowy. Sytuacja ta trwa już dwa lata. Mimo wszelkich wysiłków na razie - ze względu na uwarunkowania polityczne i różne zagrożenia - nie widać możliwości, by uchodźcy w najbliższym czasie wrócili do domów. Wiąże się to z faktem, że wśród uciekinierów są bezpośredni wykonawcy masakr i ludobójstwa. Są oni mniejszością pośród ludności przebywającej na wygnaniu, ale jednocześnie mają paraliżujący wpływ na zachowanie innych. Nie widać jeszcze, gdzie znajduje się prawdziwy klucz do sytuacji, niemniej w obecnej atmosferze powszechnej wzajemnej niechęci i podejrzliwości problemu uchodźców w najbliższych miesiącach nie da się rozwiązać.
Modlitwa ważną formą pomocy
Obok różnych form pomocy materialnej ks. Hozer podkreślał ogromne znaczenie modlitwy - tylko ona może dotrzeć do sedna problemów Rwandy i być na nie lekarstwem. Choć pomoc materialna jest rozpaczliwie potrzebna, nie wyleczy ona podziałów, nieufności, braku przebaczenia i pojednania między zranionymi, zwaśnionymi ludźmi. Dlatego prosimy również o modlitwę, zwłaszcza osoby chore, które w tej intencji mogą też ofiarować swoje trudności życiowe i cierpienie. Wszystkich, którzy zechcą odpowiedzieć na nasz apel, prosimy o list czy telefon, abyśmy mogli nawiązać osobisty kontakt. Osobom tym będziemy też podawać szczególne intencje, w jakich potrzebna jest modlitwa.
Zanotował Wojciech Zięba
|