DZIECI ULICY W KIGALI
Uchodźcy powrócili do Rwandy i w Kigali oczekuje się wielkiego wzrostu liczby dzieci ulicy. Wiele sierot lub dzieci odłączonych od swych rodzin na skutek wojny, tuła się po ulicach, a pracownicy socjalni uczą je umiejętności, które pomogą im przetrwać. Ilość dzieci, które pracują, a często też śpią na ulicach Kigali, ocenia się na 600 do 4.000, zależnie od tego, czy są zarejestrowane, czy nie.
Rząd stara się "rozwiązać" ten problem poprzez wydanie w skali całego kraju zalecenia, aby nie rzucać dzieciom pieniędzy. Proponuje ukierunkowaną akcję charytatywną "za pośrednictwem odpowiednich wyspecjalizowanych instytucji lub organizacji". Ale są one w Kigali czymś wyjątkowym i mogą zaspokoić zaledwie drobną cząstkę potrzeb.
Podobnie jak w większości miast afrykańskich, dzieci ulicy stały się nieodłączną częścią życia Kigali na długo przed wybuchem wojny. Pierwszy ośrodek pomocy otwarto w r. 1988 - był on finansowany przez Caritas. W r. 1993 Caritas otworzyła następne ośrodki, w tym internat, w którym może zamieszkać 30 dziewcząt. Dzieci wykorzystują je jako kluby, miejsca zabawy, majsterkowania, nauki.
Pomoc dla dzieci ulicy zawieszono, gdy podczas masakr w 1994 r. jeden z ośrodków napadnięto i kilkoro dzieci oraz pracowników zabito. Ale wkrótce pracę odnowiono.
Gdy uchodźcy idący z jedną czy więcej sierotami lub zagubionymi dziećmi dotrą do miasta i stwierdzą, że w tym drogim mieście nie są w stanie ich wyżywić, wielu dzieci pozostawi. Istniejące ośrodki dla dzieci ulicy nie będą w stanie opanować tego napływu.
UNICEF we współpracy z Wysokim Komisariatem ds. Uchodźców, organizacją Save the Children i innymi organizacjami humanitarnymi pracuje wraz z ministerstwem rehabilitacji nad planami rozwiązania problemu napływających dzieci. Ale najwięcej uwagi należałoby poświęcić głównym przyczynom tego problemu, zwłaszcza nędzy i wojnie. Musi go jednak rozwiązać miejscowa społeczność.
|