PAPIEŻ MÓWI O GŁODZIE
Głód światowy jest jednym ze stale powracających problemów w wypowiedziach Jana Pawła II. Czasem wydaje nam się, że nie dotyczy to nas, ale najbogatszych społeczeństw Zachodu. Tymczasem na zakończenie Kongresu Eucharystycznego we Wrocławiu w czasie pierwszej Mszy św. dn. 1. 06.1997 Papież mówił o głodzie światowym do nas. Wskazał na odpowiedzialność za ten dramat polityków i ekonomistów, ale także każdego z nas. Nie pierwszy raz Papież porusza w Polsce ten problem. W czerwcu 1991 r. w Białymstoku, odłożywszy kartkę z przygotowanym tekstem, z głębi serca wołał: "Kto weźmie odpowiedzialność za Trzeci Świat? Dlaczego "Trzeci Świat"? Dlaczego tylu ludzi ginie z nędzy i głodu?" Wówczas słowa te przeminęły w Polsce bez echa. Jak potraktujemy nauczanie Papieża dzisiaj? Czy skończy się na oklaskach, jakimi zgromadzeni przyjęli jego przejmujące wezwanie?
Papież, mówiąc o istocie Eucharystii, dającej życie wieczne, wskazał, że Jezus wybrał postacie chleba i wina - prostego pokarmu i napoju - by wyrazić jej życiodajną moc. "Oczy wszystkich zwracają się ku Tobie, a Ty ich żywisz we właściwym czasie" (Ps 145,15). Papież przypomniał też z pierwszego czytania mszalnego słowa Mojżesza o Bogu, który karmił swój lud w czasie wędrówki przez pustynię. Dalej mówił:
- Ten obraz ludu wędrującego po pustyni [...] przemawia również do nas, zbliżających się do końca II tysiąclecia od narodzenia Chrystusa. Mieszczą się w tym obrazie wszystkie ludy i narody całej ziemi, a zwłaszcza te, które cierpią głód. [...] Trzeba koniecznie przywołać na myśl całą geografię głodu, która obejmuje wiele miejsc na ziemi. W tym momencie miliony naszych braci i sióstr cierpi głód, a wielu z nich z głodu umiera, zwłaszcza dzieci. W epoce niebywałego rozwoju techniki i nowoczesnej technologii dramat głodu jest wielkim wyzwaniem i oskarżeniem. Ziemia jest w stanie wyżywić wszystkich. Dlaczego więc dzisiaj, pod koniec XX stulecia, tysiące ludzi ginie z głodu? Konieczny jest tutaj w skali światowej jakiś poważny rachunek sumienia ze sprawiedliwości społecznej, z elementarnej międzyludzkiej solidarności. Wypada przypomnieć prawdę podstawową: Ziemia jest Boża, a wszelkie jej bogactwo Bóg oddał w ręce człowieka, ażeby on używał ich w sposób sprawiedliwy, by służyły dobru wszystkich - takie jest przeznaczenie dóbr stworzonych. Przemawia za tym samo prawo natury. W czasie niniejszego Kongresu Eucharystycznego nie może zabraknąć naszego solidarnego wołania o chleb w imieniu tych wszystkich, którzy cierpią głód. Wołanie to kierujemy najpierw do Boga, który jest Ojcem całej ludzkiej rodziny: "Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj". Ale kierujemy także do ludzi polityki i ekonomii, na których spoczywa odpowiedzialność za sprawiedliwy rozdział dóbr w skali światowej i w skali poszczególnych krajów. Trzeba wreszcie położyć kres pladze głodu [oklaski]. Niech solidarność weźmie górę nad niepohamowaną chęcią zysku i nad stosowaniem tych zasad rynku, które nie biorą pod uwagę niezbywalnych praw ludzkich [oklaski]. Na każdym z nas ciąży cząstka odpowiedzialności za ten niesprawiedliwy stan. Każdy z nas jakoś o głód i nędzę się ociera. Umiejmy dzielić się chlebem z tymi, którzy go nie mają lub mają go mniej od nas. Umiejmy otwierać nasze serca na potrzeby braci i sióstr, którzy cierpią z powodu nędzy i niedostatku. Czasem wstydzą się do tego przyznać. Ukrywają swoją biedę. Trzeba ku nim dyskretnie wyciągnąć bratnią dłoń. To także jest lekcja, jaką daje nam Eucharystia, Chleb Życia. Streścił tę lekcję bardzo wymownie święty Brat Albert, krakowski biedaczyna, który swoje życie poświęcił służbie najuboższym. Mawiał często: "Trzeba być dobrym jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny" [oklaski].
|