Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 8 (18), listopad 1997

DZIĘKI ZA KOZY

      S. Irena Stachowiak przesłała nam list do ofiarodawców. Dzięki ich hojności zebraliśmy pieniądze na znacznie większą ilość kóz, niż planowano.

      Moi kochani. Piszę do Was z wielką radością i wdzięcznością za Wasze dobre, umiejące się dzielić serca. Podczas mego pobytu w Polsce podzieliłam się z Wami moimi kłopotami i potrzebami, spotykanymi w pracy w naszej parafii Ruhango. Byłam mile zaskoczona Waszą odpowiedzią na mój apel o pieniądze na zakup kóz dla sierot. Wielu z Was odpowiedziało bardzo szybko, ofiarowując potrzebną sumę. Trudno mi wyrazić moją wdzięczność wobec Was wszystkich za ofiarność i życzliwość dla bardzo biednych i potrzebujących ludzi Trzeciego Świata. Doprawdy, nie spodziewałam się, że tylu ludzi otworzy swoje serca na potrzeby sierot. Za Wasz dar serca dziękuję.
      Tragiczna wojna w Rwandzie spowodowała ogromne spustoszenie. Setki tysięcy sierot czeka, wyciąga do nas ręce z wielką ufnością, oczekując pomocy. Przede wszystkim potrzebna jest modlitwa, ofiary i wyrzeczenia, czyli pomoc duchowa, aby Pan Bóg odwrócił choć trochę cierpienie od tych zastraszonych ludzi. Za Wasz dar modlitwy i wsparcie materialne w zakupie kóz dziękuję Wam w imieniu własnym i wszystkich sierot naszej parafii. Wszyscy jesteśmy członkami Kościoła katolickiego, powszechnego, odpowiedzialni za naszych bliźnich, a szczególnie za sieroty, którym musimy zastąpić matkę i ojca. Brat Albert tak pięknie powiedział: "Chcę być matką dla sierot, chlebem dla głodnych, odzieżą dla biednych, wodą dla spragnionych". U schyłku naszego życia zapyta nas Bóg, cośmy zrobili dla biednych. I cóż Mu odpowiemy?
      Pierwsze zakupione kozy są przeznaczone dla rodzin składających się z samych dzieci, które pozbawione są opieki dorosłych. Sieroty będą towarzyszyć przy zakupie kozy i zaraz zaprowadzą ją do swojego domu. Szkoda, że Rwanda jest tak daleko i nie możecie zobaczyć błysku radości w oczach czarnych dzieci i szczęścia malującego się na ich twarzach w chwili otrzymania kozy, a także w następne dni, gdy będą się nią opiekować, nosić na rękach i karmić. U nas trawa rośnie przez cały rok i nie trzeba nic przygotowywać na jutro. Jestem pewna, że dzieci przynajmniej częściowo zapomną o swojej sierocej doli. Rwandyjskie dzieci są dziećmi natury i bardzo lubią przyrodę i zwierzęta - ogromnie się nimi cieszą. Niejednokrotnie mogłam się o tym przekonać, ofiarowując im kozę, króliki, a czasem kurę.
      Wielka radość sierot jest także naszą radością. Jest zadowoleniem ze szczęścia, jakie daje możliwość dzielenia się z najbiedniejszymi, często niechcianymi dziećmi, odrobiną dobroci, zasianej w naszych sercach przez samego Boga - Stwórcę. Pan Jezus, pierwszy misjonarz świata, przeszedł przez ziemię służąc ludziom i czyniąc wszystkim dobrze, a nam, żyjącym w XX w. rzucił wyzwanie, abyśmy czynili podobnie. "Zaprawdę, powiadam wam: wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili" (Mt 25,40). Wspierajmy słabych w myśl słów św. Pawła Apostoła, który przypomina nam słowa Pana Jezusa, który powiedział: "Więcej szczęścia jest w dawaniu, aniżeli w braniu" (Dz 20,35).
      Wszyscy obdarowani biedni i dzieci będą się za Was modlić, polecając Wasze troski, kłopoty i problemy dobremu Bogu. On chętnie ich wysłuchuje, ponieważ są Jego największymi skarbami, które bardzo kocha. Również ja z moimi współsiostrami codziennie podczas Mszy św. i naszych wspólnych modlitw w kaplicy zakonnej modlę się za naszych dobrodziejów - żywych i umarłych.
      Ukochani, nigdy nie potrafię w pełni wyrazić swojej wdzięczności za Wasz dar serca dla biednych, a szczególnie dla sierot w Rwandzie. Obecnie cały świat woła: pragnę miłości, prawdy, pokoju... Szczególnie sieroty mają ogromne zapotrzebowanie na miłość, której są pozbawione, miłość wyrastającą z wiary w dobrego Boga, który ukochał nas miłością wieczną bez względu na to, kim jesteśmy. Niech Bóg, nasz najlepszy Ojciec, będzie Waszą nagrodą już tu na ziemi, a szczególnie w niebie. Niech Wam błogosławi na każdy dzień szarego życia, a Matka Najświętsza niech ma Was w swojej nieustannej opiece.

S. Irena Stachowiak SAC


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]