MÓWI SIOSTRA JOLA
S. Jolanta Kostrzewska w czasie swego tegorocznego urlopu była na spotkaniu krajowym Ruchu Maitri w Niepokalanowie, odbyła też dwutygodniową podróż, odwiedzając wiele grup Ruchu Maitri w całej Polsce. Oto jej wrażenia z Niepokalanowa i z podróży.
Przede wszystkim chciałam podziękować wszystkim za gorące przyjęcie, szczerość, otwartość i za ducha, którego się czuło, gdziekolwiek byliśmy - ducha Bożego, ducha modlitwy, ducha franciszkańskiego. To mnie bardzo uderzyło, że św. Franciszek to nie tylko formalny patron Ruchu, ale święty, który Was autentycznie inspiruje i w świecie zmaterializowanym, goniącym za pieniądzem pomaga żyć i działać w duchu ubóstwa dla siebie i pomocy innym.
Mam bardzo miłe wspomnienia ze spotkania w Niepokalanowie, gdzie byliśmy w większej grupie. Trudno mi było wszystkich poznać i zapamiętać, skąd jesteście. Byłam tylko na małej części spotkania, ale bardzo uderzyła mnie część poświęcona Matce Teresie z Kalkuty i później obranie jej za patronkę Ruchu. Miała ona w jakiś sposób wpływ także na moje życie. Dużo o niej czytałam. Zawsze w jej wypowiedziach uderzało mnie, że często nie dziękowała za pomoc materialną, ale za serce, które się włożyło w pomoc, za zaangażowanie, w którym gest wyciągniętej, pomocnej ręki był poprzedzony modlitwą, ofiarą, której w żadnym wymiarze nie można ani zmierzyć, ani zważyć. To wspomnienie, że pierwszym krokiem Ruchu Maitri było spotkanie i zachwycenie się osobą Matki Teresy i później powstanie i cała działalność Ruchu z tego wynikała, przekazane w tak prostych słowach, to była - przynajmniej w moim odczuciu - wielka sprawa.
Bardzo cieszyłam się również z Waszego zaangażowania w dzieła naszych misji w Rwandzie, Waszego przejęcia i konkretnej pomocy - nie tylko materialnej, ale i modlitewnej. Dostałam już gazetkę, w której są pierwsze wrażenia uczestników spotkania z Niepokalanowa. Mam nadzieję, że moje słowa też zostaną wydrukowane. Chcę w ten sposób wyrazić Wam wdzięczność za wszystko, czego doznałam - zarówno od strony duchowej, jak i życzliwego serca i pomocnej ręki.
Bóg zapłać i szczęść Boże.
|