Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 3 (32), kwiecień-maj 1999

MATUMAINI ZNACZY NADZIEJA

Rutshuru, 28.01.99

      Tak się jakoś składa, że brak jest czasu, by do korespondencji Adopcji Serca dołączyć choć kilka słów od siebie. Pragnę bardzo serdecznie podziękować za wszystko, co robicie dla misji, dla sierot. Za modlitwy, które zanosicie do Boga w naszych intencjach, za życzenia świąteczne, za opłatek, za jedność z nami. Za to, że tam, w Polsce, jesteście naszą siłą do trwania tutaj. Parafia Rutshuru (wsch. Kongo Dem., blisko granicy Rwandy), jak i tereny sąsiednie, przeżywa ostatnio bardzo trudne czasy. Często nasi parafianie, znajomi i nieznajomi, są dotknięci cierpieniem śmierci, głodu, opuszczenia swych skromnych domostw po pięć, a może i więcej razy, i tym wszystkim, co niesie wojna.
       Na terenie parafii Rutshuru pracuje sześć zgromadzeń zakonnych: jedno męskie (księża pallotyni) i pięć żeńskich, w tym trzy stanowią Polacy. Parafia jest bardzo rozległa. Na jej terenie jest 16 kościołów dojazdowych. Najdalszy jest odległy od parafii 65 km.
      My też przeżywamy wiele trudnych momentów. Można powiedzieć, że parafia jest jedynym niezrabowanym miejscem (nie licząc roku 1996, kiedy straciliśmy wszystko). Wszystkie zgromadzenia kolejno doświadczyły rabunku, napadu, zagrożenia. Od pewnego czasu ze względu na ciągłe niebezpieczeństwo wszyscy mieszkamy razem w parafii i można powiedzieć, że sprawa sierot, jak też inne akcje charytatywne, są wspólną sprawą nas wszystkich.
      My, Siostry Pallotynki (jest nas na razie dwie), pracujemy w szkole i prowadzimy ośrodek dożywiania dla zagłodzonych dzieci. Są tu też dwie (na razie) Siostry od Aniołów. Jedna pracuje z młodzieżą, druga jest pielęgniarką. Ponieważ od kilku miesięcy w ogóle nie mogą dojechać do ich odległego o 16 km ośrodka zdrowia, który był splądrowany (ich dom też), włączyły się do pracy z sierotami i do pomocy w ośrodku dożywiania, który nazywa się Matumaini (Nadzieja) i przyjmuje dzieci niedożywione z terenu całej parafii i okolic. Dzieci te są często przynoszone w stanie ciężkiego zagłodzenia. Niestety, niektóre nie mają siły, aby przeżyć. Przykre jest patrzenie na dziecko umierające z głodu, któremu nie można już pomóc. Wysyłam kilka zdjęć obrazujących ich stan. W ciężkich przypadkach muszą pozostać w ośrodku przez pewien czas, łącznie z noclegiem. Takich dzieci na noc mamy ok. 40. Dochodzących w lżejszym stanie zagłodzenia jest ok. 200. Jeździmy w teren badać dzieci. Najbardziej dramatyczne przypadki przywozimy do Ośrodka Matumaini. Wiele dzieci cierpi na anemię. Tylko jednego dnia po akcji w terenie na 25 dzieci anemicznych i jednocześnie niedożywionych, 7 z ciężką anemią trzeba było szybko zawieźć do szpitala. Mogłabym opowiedzieć wiele takich przykładów tutejszej rzeczywistości.
      Wśród sierot, dla których organizujemy pomoc, dwoje rodzeństwa zostało przyprowadzonych przez opiekuna jako chore. Zawieźliśmy je do sąsiedniego ośrodka zdrowia. Okazało się, że cierpią bardzo na anemię i jeśli nie otrzymają krwi, umrą. Po zbadaniu grupy krwi okazało się, że mają taką samą grupę, jak ja. Bez wahania oddałam dla nich krew. Tutaj jest tak, że każdy musi sam szukać dla siebie lub dla swego chorego dawcy krwi. Gdybyście mogli zobaczyć, jak bardzo te dzieci są szczęśliwe, ile było radości w ich oczach, gdy spotkały mnie później już po opuszczeniu ośrodka zdrowia.
      Oprócz 108 sierot zgłoszonych do Adopcji Serca mamy jeszcze grupę liczącą ponad 500 dzieci, którym też pomagamy. One też chcą jeść, chcą chodzić do szkoły, potrzebują ubranie, koc do nakrycia, często chorują. Ale cóż byśmy tutaj zrobili, gdyby nie było ludzi wrażliwych, dobrych, oddanych współczujących w Polsce i innych krajach. Nawet jednemu dziecku byśmy nie pomogli. Za to dziękujemy Panu Bogu, polecamy Was wszystkich Jego Miłosierdziu. Niech On Was umacnia, niech Was prowadzi, uświęca.
      Proszę pozdrowić całą ekipę Maitri od nas, misjonarzy, pracujących na terenie parafii Rutshuru. W tym roku, jeśli Pan Bóg pozwoli i dożyję, przyjadę na urlop do Polski. Myślę, że będę też miała możliwość odwiedzenia Waszego biura. Tymczasem pozdrawiam i życzę błogosławieństwa Bożego.
      Z Panem Bogiem
S. Weronika Sakowska SAC

[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]