MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 6 (35), wrzesień 1999 |
LISTY Z RWANDY
Pisze Siostra Irena Ruhango, 9.08.1999
Już dawno do Was nie pisałam. Najpierw chcę podziękować członkom Maitri i wszystkim, którzy nam pomagają. Z wielkim wysiłkiem wszyscy pracują dla najbiedniejszych, którym dzięki Bogu możemy pomagać.Nasze adoptowane dzieci czują się dobrze i ogromnie się cieszą, gdy otrzymują list ze zdjęciem swoich rodziców zastępczych. Ostatnio pięcioletnia dziewczynka płakała z radości po otrzymaniu zdjęcia z Polski i ślicznej kartki na święta wielkanocne. Wprawdzie listy są bardzo spóźnione z powodu tłumaczenia, ale to nic nie przeszkadza w kontakcie z rodzicami zastępczymi. Staramy się, aby wszystkie dzieci coś napisały do swych dobroczyńców, ale idzie to dość trudno. Ludzie nie rozumieją, jakie to jest ważne dla dzieci. Z tłumaczeniem listów z kinyarwanda na francuski sprawa jest trudna, bo nikt nie chce nic robić za darmo, a tego jest bardzo dużo. Niektóre dzieci chcą pisać często, ale ja im nie pozwalam, bo chodzi o tłumaczenia, za które żądają zapłaty. Tutejsi ludzie nie potrafią jeszcze robić coś za darmo, zresztą oni nie mają z czego żyć. Obecnie dzieci w szkole podstawowej zaczęły się uczyć języka francuskiego. Później same będą mogły coś napisać, ale to jeszcze potrwa. Listy tłumaczy młodzież, która skończyła VI klasę szkoły średniej i czeka na pracę. Jeśli chodzi o szkołę średnią, to jak zwykle jest bardzo dużo kłopotów z młodzieżą, ale to nie jest Europa i musimy mieć dla niej ogromnie dużo cierpliwości. Brakuje nam jeszcze kilku świadectw. Raport z roku szkolnego 1998/99 przygotujemy i przy najbliższej okazji wyślemy. Zgłosiła się do pracy wspaniała sekretarka, która mogłaby nam dużo pomóc, ale chodzi o pensję. Proszę o odpowiedź, czy mogę ją przyjąć. Ja nie mogę sobie poradzić z pracą na bieżąco i mamy kilkumiesięczne zaległości. Zaczynam się zniechęcać do tej pracy, bo jest mi za ciężko i sił brakuje. Obecnie mam malarię i grypę. Źle się czuję i muszę więcej odpoczywać, a pracy coraz więcej. Po wojnie ludzie są tu całkiem inni, bardzo trudni i od białych wymagają absolutnie wszystkiego. Musimy tracić bardzo dużo sił, by nie dać się wykorzystać przez tych, którzy nie potrzebują pomocy. Ludzie prawdziwie biedni zadowolą się tym, co się im ofiaruje i nigdy nie mają pretensji. Naprawdę są bardzo wdzięczni. Bardzo proszę pozdrowić wszystkich Maitrowców i Dobrodziejów. Pozdrawiam mile w Panu Bogu. Modlimy się za Was. Proszę o nas także pamiętać. Dziękuję za wszystko. S. Irena Stachowiak SAC Poprosiliśmy s. Irenę o bliższe przedstawienie projektu zatrudnienia sekretarki do pracy w ramach Adopcji Serca, aby móc podjąć decyzję o jego sfinansowaniu. S. Irena przedstawiła do Adopcji ok. 400 sierot.
Pisze ks. Stanisław Filipek Kigali, 13.08.99
Drodzy Przyjaciele
Potwierdzam odbiór 32 tys. dolarów, przekazanych mi w lipcu. W imieniu własnym, a szczególnie tych, którzy z tej pomocy korzystają, serdecznie dziękuję. Szczególnie wdzięczne są dzieci z Kinoni, które dzięki Waszej pomocy mogły przeżyć trudny okres głodu. Dzięki tej pomocy nasza obecność staje się bardziej ewangeliczna. Niech zatem Pan wynagrodzi za każdy gest dobrego Samarytanina.15 sierpnia odprawię Mszę Św. w intencji wszystkich Współpracowników Maitri i Przyjaciół Misji. Z wyrazami szacunku, wdzięczności i szczerą modlitwą Ks. Stanisław Filipek SAC
|
|
|
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |