OD JADŁODAJNI DO MIKROPRZEDSIĘBIORSTW
Aby wyżywić swoje rodziny w sytuacji najwyższego zagrożenia lat osiemdziesiątych, kobiety Limy wymyśliły tanie jadłodajnie. Wspierane przez kulturową tradycję wzajemnej pomocy, stworzyły one obecnie mikroprzedsiębiorstwa rodzinne, stanowiące jedyną możliwą odpowiedź na bezrobocie lat dziewięćdziesiątych.
Są to kobiety z pueblos jovenes, zaniedbanych dzielnic, wzniesionych pospiesznie na piaskach pustyni, otaczających Limę, stolicę Peru, pasem nędzy. Kobiety wobec palących problemów z wyżywieniem w latach osiemdziesiątych potrafiły się zorganizować i wspomagać w działalności tanich jadłodajni, by zapewnić swoim dzieciom jeden prawidłowy posiłek dziennie. Dziś, mimo utrzymującego się stanu niedożywienia, głód nie jest na szczęście głównym problemem Peru.
Zamiast tego codzienną troską wielu Peruwiańczyków jest znalezienie pracy w "oficjalnej" gospodarce lub innego sposobu na zapewnienie utrzymania swojej rodzinie. Bezrobocie i praca dorywcza to los 8 na 10 osób. Czy tanie jadłodajnie, zrodzone z konieczności przetrwania, mogą jeszcze dzisiaj odegrać jakąś rolę?
Kobiety tworzące te jadłodajnie próbują obecnie wykorzystać zdobyte tam doświadczenia dla zorganizowania drobnego handlu lub małego warsztatu. Powstała w 1984 r. dla wspierania działalności tanich jadłodajni organizacja Fovida, od pięciu lat towarzyszy kobietom w tych przemianach, oferując im odpowiednie szkolenia i pomoc w uzyskaniu kredytu.
W ten sposób Maria Agurto, która miała w swym domu tanią jadłodajnię, przygotowującą każdego popołudnia 80 porcji rozprowadzanych wśród 12 rodzin, dwa lata temu otworzyła mały punkt sprzedaży gazu butlowego. "Zarabiam na każdej butli 2 sole (ok. 3,5 zł). Moim kolejnym zadaniem jest uzyskanie telefonu, aby można było dostarczać gaz do domów na zamówienie telefoniczne".
Maria mogła rozpocząć działalność dzięki uzyskaniu kredytu w wysokości 800 soli (ok. 1.500 zł), a dokładniej dzięki pożyczce 3.200 soli, dzielonej z trzema innymi kobietami. Każda z nich zgodziła się poręczyć za pozostałe. "W ten sposób ogranicza się ryzyko, odwołując się do wzajemnej odpowiedzialności" - wtrąca Marcos Cortez, odpowiedzialny za dzieł kredytów Fovidy. Przynależność do jadłodajni albo grupy wspólników jest niezbędnym warunkiem uzyskania kredytu.
W dziedzinie drobnej wytwórczości - produkcji konfekcji, obuwia - pożyczki w odróżnieniu od działalności handlowej udziela się z reguły jednej osobie. "Jednakże w takim wypadku lepiej jest zaczynać od małych sum" - podkreśla Marcos. Naliczamy miesięcznie 5,9% lub stawkę nieco wyższą, niż w przypadku klasycznego kredytu bankowego. Fovida różni się jednak zasadniczo od tradycyjnych banków - przy udzielaniu kredytu nie żąda żadnych gwarancji. Uzyskuje jednak zwrot należności w godnej pozazdroszczenia wysokości 97%. Jest to wynik współodpowiedzialności poręczycieli prowadzących działalność handlową, a przede wszystkim pomoc techniczna i szkolenia w zakresie prowadzenia przedsiębiorstwa, towarzyszące udzielaniu kredytów.
W czasie naszych odwiedzin kobiety zgromadzone tego dnia w willi Maria del Triunfo - centrali zorganizowanej działalności w południowej części Limy, rozważają kwestię kosztów produkcji. Otwarty zeszyt na stole, ołówek w ręku. Digna, lat 42, która wraz z mężem i z pomocą swoich pięciu chłopców uruchomiła produkcję odzieży dla niemowląt, opowiada: "Miałam małą maszynę do szycia i zastanawiałam się, jakiego rodzaju odzież mogę szyć. Następnie kupiłam drugą maszynę, która pozwala mi na lepsze wykańczanie ubranek. W końcu dwie następne pożyczki w wysokości 1000 i 2000 soli pozwoliły mi na zakup większej ilości tkanin".
Natomiast Josepha do spółki z sąsiadką otworzyły pracownię, która przez trzy miesiące przed rozpoczęciem roku szkolnego szyje mundurki szkolne. Z kolei Róża, która mieszka sama z 9-letnią córeczką, założyła małe studio video. "Za pomocą podarowanej mi kamery zaczęłam filmować uroczystości, śluby i przyjęcia urodzinowe. Następnie pożyczka umożliwiła mi wynajęcie urządzeń do montażu i kopiowania. Obecnie posiadam trzy kamery."
"W oparciu o doświadczenia z dwóch lat działalności możemy wyróżnić dwa rodzaje działalności kobiet - mówi M.C. Bastos, odpowiedzialny za ochronę i wspieranie powyższej działalności. - Z jednej strony są to kobiety, które poświęcają tyle samo czasu jadłodajni czy pracowni, co swojej rodzinie. Te nie mają czasu na kształcenie się. Dla nich działalność ekonomiczna jest zajęciem dodatkowym, zyski zaś są natychmiast zużywane na potrzeby rodziny. Z drugiej strony są kobiety w wieku 35-45 lat, które ukończyły liceum i są już częściowo wolne od obowiązków rodzinnych. Te idą jak najdalej i inwestują uzyskane dochody."
Ich przyszłość to trwałe włączenie się do systemu ekonomicznego. Jednakże duch solidarności, który umożliwił tworzenie tanich jadłodajni, nie zaniknie. "Pragniemy, aby te kobiety współpracowały ze sobą i organizowały się dla uzyskania na przykład pewnych świadczeń od miasta lub negocjowania lepszych cen u hurtowników. Chcemy, by sobie uświadomiły swą przynależność, swą rolę społeczną i polityczna."
Philippe Brenot Dévelopement Magazine Tłumaczyła Aleksandra Łuniewska
|