Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 8 (37), listopad 1999

LISTY Z SUDANU

      Pierwszy z nich to list od pomocnika salezjańskiego pracującego na południu Sudanu. Pozostałe to listy Sióstr Salezjanek do wrocławskiej grupy Ruchu Maitri, podejmującej pomoc dla sierot Sudanu.

Głodni wybierajš z ziemi rozsypane ziarnka
      W Sudanie sytuacja jest bardzo ciężka, ale na Południu, którego centrum jest miasto Wau, mamy prawdziwą katastrofą humanitarną. Każdego dnia przybywa tu około 700 osób - nagie szkielety pokryte skórą, które utrzymują się przy życiu jedząc liście i trawę. Trwa to już trzy miesiące. Islamski rząd w Chartumie za wszelką cenę blokował dostawy żywności, by zagłodzić ludność Południa. Ostatnio, gdy o ludobójstwie w Sudanie zaczęły donosić światowe media, rząd pozwolił na wwóz żywności, ale ogranicza wydawanie wiz tak bardzo potrzebnym lekarzom.
      Ludzi, którzy przybywają do Wau, można podzielić na trzy grupy: osoby tak słabe, że nie mogą jeść same (karmimy je jedzeniem w płynie); osoby, które są w stanie podnieść łyżkę z pokarmem (głównie dorastający chłopcy), oraz chorzy i umierający.

Sudan - strefa głodu

Strefa największego głodu w Sudanie
      Żywność otrzymywaną od organizacji międzynarodowych musimy sami gotować, gdyż uchodźcy nie mają sił. Brakuje leków i personelu, który zająłby się tak wielką liczbą chorych i potrzebujących pomocy.
      W miejscowym szpitalu pracuje jeden lekarz, a na dodatek nie ma pielęgniarek. Ludzie idą do szpitala, by umrzeć. Każdego dnia ciężarówka wywozi 170-180 ciał zmarłych, których nie ma kto pogrzebać. Jeden z miejscowych księży z pomocą grupy młodzieży zaczął kopać fosy dla zmarłych.
      W Wau żyjemy wśród trupów: na ulicach widzę dzieci, które płaczą obok ciał zmarłych matek, i niemowlęta, które bezskutecznie ssą piersi nieżywych kobiet.
      Teraz najpilniejszą sprawą jest ratowanie setek sierot i porzuconych dzieci, by zapewnić im przyszłość. Lecz trzeba działać szybko, ponieważ organizacje muzułmańskie zaczynają wysyłać je do tzw. obozów pokoju, gdzie poddawane są islamizacji.

Chartum, styczeń 99
      Drodzy Przyjaciele Misji, wszyscy uczestnicy wrocławskiej grupy Maitri.

Siostry Salezjanki z dziećmi

      Serdeczne pozdrowienia z Sudanu. List otrzymałam, wkrótce odpiszę dokładniej. Korzystam z nadarzającej się okazji by przesłać zdjęcia przez pocztę pantoflową do Polski. Może się kiedyś przydadzą. Są one z mojej ostatniej wizyty na południu Sudanu do dzieci, które udało nam się, dzięki dobroci Bożej okazanej nam w konkretnych ofiarach ludzkich, uratować od śmierci głodowej. Niech Ci, którzy złożyli ofiary na Sudan będą dumni, patrząc na te dzieci. Niech Bóg wynagrodzi. Zawsze życzliwa i wdzięczna
s. Elżbieta Czarnecka

Łomianki, 31.01.1999r.
      Drodzy przyjaciele
      Na początku stycznia przyjechała do Łomianek siostra studiująca w Centrum naszego Zgromadzenia w Rzymie i przekazała nam ostatnią wiadomość, którą otrzymały nasze przełożone od sióstr w Sudanie. Powiadomiły w telegraficznym skrócie o ostatnich zajściach w ich wspólnocie. Muzułmanie przyszli, aby zająć ich dom i szkołę. Jednak dzięki pomocy Bożej i odważnej postawie Dyrektorki wspólnoty, która zapytała, czy mają jakieś dokumenty upoważniające do zajęcia domu, otrzymała odpowiedź negatywną. Dzięki temu po  długiej rozmowie i pokazaniu dzieła ludzie odeszli z niczym.
      Pieniądze, które zostały przez Was przesłane na konto (5.500 zł), podałam już przez okazję przez Rzym w pierwszej połowie stycznia. Czy dotarły już do Sudanu, tego jeszcze nie wiem, ponieważ tam też szukają okazji. Ja będę w Rzymie w ostatnich dniach lutego. Jeśli tylko otrzymam jakieś wiadomości, to Państwu napiszę. Myślę, że dzięki Bożej Opatrzności i Waszej życzliwości dzieci w Sudanie będą mogły nie tylko choć w części zaspokoić swój głód cielesny, ale także zdobyć trochę wiedzy duchowej i intelektualnej. [...]
      Z wyrazami szacunku
Siostry Salezjanki

Chartum, luty 99
      Pragnę przekazać słowa szczerej wdzięczności dla wszystkich członków Ruchu Maitri we Wrocławiu a także dla Ofiarodawców, za ofiarę 5.500 zł, którą Siostry Salezjanki w Łomiankach zamieniły na dolary i przesłały do nas do Sudanu. Otrzymałyśmy 1576 dolarów. Niech Bóg wynagrodzi okazaną nam życzliwość i solidarność z biednymi.
      Proszę mi wybaczyć, że piszę dopiero teraz. Niestety, łatwo mi było marzyć o utrzymaniu korespondencji, jak byłam w Polsce. Ale po powrocie nie wszystko układa się tak, jak obiecywałam. Przede wszystkim jestem jedyną siostrą do pracy duszpasterskiej w naszej parafii Męczenników Ugandy. Ludzie nieustannie przychodzą z różnymi potrzebami. Przecież jestem tutaj dla nich, więc wszystko inne trzeba odłożyć na później. W naszej parafii jest 8 filii - 8 kościołów, które działają w jedności z kościołem centralnym. Koordynacja pracy jest w naszych rękach. Nasi chrześcijanie wciąż oczekują, byśmy z nimi byli we wszystkim. I mają rację. Cieszymy się, że nas potrzebują. Ja tylko proszę o zrozumienie naszej sytuacji i o wybaczenie, że nie jestem w stanie spełnić oczekiwań.
Strawa dla ubogich

      Od 4 marca zaczynają się wakacje dla klas podstawowych do klasy VII. Klasy VIII będą musiały zdawać ostre egzaminy państwowe, które zdecydują o ich przyszłości. W czasie wakacji nasze dzieci spotkają się z ogromnym problemem zdobycia pożywienia. W czasie szkolnym zapewniamy im jeden posiłek dziennie. Bez tego posiłku szkoły nie mogą funkcjonować. W czasie wakacji wiele tych dzieci będzie żebrać na ulicach i kraść, narażając się na karę więzienia. By je ustrzec od tego, postanowiłyśmy razem z siostrami i naszymi nauczycielami - szanując wolność dzieci - ofiarować im jeden posiłek dziennie i odrobinę rozrywki w naszych szkołach. Chcemy też ten czas wykorzystać na umocnienie ich wiary i moralności, a także dać im okazję by mogły być sobą, czyli... dziećmi. Tutaj dziecko zbyt wcześnie dźwiga problemy i odpowiedzialność dorosłych. Chcemy zaangażować do tej pracę matki tych dzieci, by gotowały dla nich na zmianę i w ten sposób współpracowały z nami.
      Jest też wiele dobrej młodzieży, która marzy o skończeniu szkoły, ale nigdy tego nie dokona, jeśli jej nie pomożemy. To oni pomogą nam zaopiekować się dziećmi, a my dzięki obiecanej pomocy Ruchu Maitri postaramy się pomóc im w zapłaceniu za naukę i zdobyciu książek.
      Jeszcze raz niech Bóg wynagrodzi przesłaną nam ofiarę pieniężną, która pomoże nam uchronić dzieci przed najgorszym.
      Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich.

s. Elżbieta Czarnecka

      P.S. Jestem w trakcie przygotowywania listy dzieci do Adopcji Serca.


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]