KOCHANY TATO
Nawet nie wiesz, jaki byłem szczęśliwy dowiadując się, że właśnie narodziłem się po raz drugi. Dyrektorka naszej szkoły zebrała sieroty, które miały szczęście być wybrane z grona wielu innych. Otrzymały wspaniały dar, którego się nie spodziewały, jak i ja - szczęście posiadania ojca, który w ramach Adopcji Serca zgodził się pomagać mi, którego świat porzucił, w kontynuacji nauki.
Tato, napiszę Ci krótko o mym życiu. Moi rodzice nie żyją. Tata zmarł na gruźlicę, a mama w czasie ostatniej wojny. Gdy każdy z nas uciekał, mama odeszła i nie wróciła. Taki był koniec jej życia. Dostała się prawdopodobnie w ręce wrogów i oni ją zabili. Została nas czwórka dzieci. Najstarsza siostra Kanyere, starszy brat Mutindo, ja, Germani, i braciszek Erik. Odnalazła nas owdowiała ciotka ze strony ojca. Ma czwórkę własnych dzieci: dwóch małych chłopców i dwie dziewczynki. Jest uboga, nie ma pola ani żadnego zawodu, aby nas utrzymać. Mamy tylko dom z gliny i blachy. Zbudowała go jej rodzina, by mogła się schronić z dziećmi. Ciocia stara się ze wszystkich sił, by nas utrzymać, ale ze względu na katastrofalnie wysokie koszty życia nie jest w stanie sobie poradzić.
Tato, moje życie jest ciężkie. Moja starsza siostra nie jest zamożna i nie uczy się, tak samo mój brat, ponieważ nasz ojciec był ubogi i chorowity. Ja sam poszedłem do szkoły dopiero w wieku 12 lat, gdyż nie było na to pieniędzy i nie miałem nikogo, kto mógłby mi pomóc. Teraz chodzę do szkoły, ale nie mam ani mundurka, ani odpowiednich przyborów. Sypiam na ziemi na macie, bez przykrycia, razem z moim bratem Erikiem. Mówiąc krótko: jestem i żyję dzięki łasce Bożej, gdyż nasz Bóg jest Miłością i Miłosierdziem.
Kończąc przesyłam serdeczne życzenia ode mnie i od całej mojej rodziny, która jest teraz Twoją rodziną. Mam nadzieję, że dostanę wkrótce list od Ciebie. Niech Bóg Was wszystkich błogosławi. Twój oddany syn
Kambale Germain, Rwanda, 28.06.2000
|