DAĆ KOMUŚ SERCE
Dzieci z Lęborka zorganizowały szkolny Kiermasz Wielkanocny, by wspomóc swych głodujących rówieśników z Afryki.
Jestem nauczycielką, pracuję z najmłodszymi dziećmi w szkole podstawowej. Jakiś czas temu po obejrzeniu programu telewizyjnego o Ruchu Maitri postanowiłam wspomóc niewielką kwotą akcję dożywiania dzieci afrykańskich. I tak było do czasu...
Jak co roku w czasie Wielkiego Postu chciałam przeprowadzić wśród uczniów mojej klasy zbiórkę zabawek i słodyczy dla dzieci z Domu Małego Dziecka w Lęborku. Jednakże cel mojej akcji zmienił się.
Pewnej niedzieli, leżąc w domu chora i słysząc w Radio Maryja o kweście w polskich kościołach na pomoc dla dzieci w Afryce, postanowiłam uwrażliwić na ich problemy swoich uczniów. Mój pomysł zorganizowania Kiermaszu Wielkanocnego na ten cel bardzo spodobał się mojej klasie. Dzieci żywo reagowały, gdy opowiadałam im o warunkach życia i nauki afrykańskich chłopców i dziewcząt. Trudno było im pojąć, że zeszyt czy ołówek może być bardzo cenną rzeczą.
Opracowaliśmy plan działania. Najpierw uczniowie wykonali na zajęciach w kilkuosobowych grupach duże, kolorowe plakaty, informujące o celu akcji i o zbiórce zabawek, książeczek i prac plastyczno-technicznych na Kiermasz Wielkanocny. Plakaty były przepiękne. Jedne przedstawiały kontynent afrykański, inne - dzieci mówiące "Jestem głodny, pomóż!". Największy obrazował całą wioskę z chatkami, palmami, szkołą, kościołem i zakonnicami, które uczą najmłodszych. Następnie porozwieszaliśmy je na korytarzach szkoły. Wytypowaliśmy też dwie najlepsze aktorki, Kasię i Alę, które w klasach 0-III za pomocą krótkiego przedstawienia reklamowały całą akcję.
Na odzew nie trzeba było długo czekać. Reklamówki z rzeczami do sprzedania pojawiły się już po kilku dniach. Wszystkie dary trzeba było wycenić. W końcu dnia 9 kwietnia w godz. 10.30-15.00 odbył się nasz kiermasz. Sprzedawcami byli uczniowie mojej klasy. Na każdej przerwie "klientów" obsługiwała inna grupa dzieci. Wszystkim spodobała się taka forma pomocy dzieciom z Afryki. Zebraliśmy kwotę 84 zł, którą przesłałam na konto Ruchu Maitri.
Na drugi dzień pani dyrektor dziękowała dzieciom za sprawnie przeprowadzoną akcję i częstowała każdego ciasteczkami. Wtedy też usłyszałam od Agaty, jednej z moich uczennic: "To prawda, że gdy dajemy komuś swoje serce, i nam je ktoś okaże". Tym razem było ono słodkie.
Dagmara Palewska z Lęborka
|