Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITR
Nr 4 (50), maj 2001

DZIĘKUJĘ ZA CIERPLIWOŚĆ

Kigali 30.03.2001
      Drodzy Dobroczyńcy z Ruchu Maitri
      W imieniu sierot z Gikondo pragnę przekazać Wam serdeczne pozdrowienia i najlepsze życzenia z okazji Świąt Wielkanocnych. Niech Jezus Zmartwychwstały będzie Waszą siłą na każdy dzień, niech obsypuje Was łaskami, których potrzebujecie.
      Jesteśmy bardzo wdzięczne za Wasze oddanie i starania, które pomagają nam w sprawowaniu apostolatu wśród ludności rwandyjskiej. Wiemy, jak dużo pracujecie, aby zdobyć środki do życia dla naszych sierot.
      Dzieci i ich przybrane rodziny są bardzo zadowolone z otrzymywanych za Waszym pośrednictwem listów i fotografii, które dostarczają im wiadomości i pozwalają zobaczyć, jak wyglądają rodzice adopcyjni.
      Teraz dzieci przygotowują się do ferii wielkanocnych. W sobotę 31.03. spotkam się z sierotami uczęszczającymi do szkoły, aby poprowadzić dla nich katechezę. Będę mówiła o modlitwie "Ojcze nasz", o Wielkim Tygodniu, a przede wszystkim o Triduum Paschalnym. Dnia 7.04. spotkam się z uczniami szkoły średniej i będę im mówiła o osobistych rekolekcjach. Wśród nich są dzieci zranione i razem rozpoczniemy drogęb poszukiwania pokoju wewnętrznego, ponieważ pokój wewnętrzny udziela się w szerokim zasięgu otoczeniu. 10.04. będę uzupełniała kwestionariusze osobowe, aby przedstawić Wam dzieci, które rozpoczęły szkołę średnią. Bardzo Wam dziękuję za cierpliwość i wyrozumiałość. Załączam listy od dzieci, które otrzymałyśmy.
      Jestem nowicjuszką w służbie Maitri, ale zaczynam już się trochę orientować i bardzo lubię tę pracę - apostolat socialny wśród osieroconych dzieci. Niektóre z nich są bardzo ubogie, tym bardziej, że życie w mieście bardzo drogo kosztuje i są tacy, którzy nie mają własnego domu i muszą płacić miesięczny czynsz, mimo że nie pracują.
      Odbywając wizyty domowe spotykam też takie rodziny, które mieszkają w małych domkach. Wszystkie dzieci śpią w jednym łóżku, gotuje się w tym samym pomieszczeniu, w którym trzyma się posiadane zwierzęta, np. 1-3 kury. Człowiek sam siebie pyta, jak można wyjść z takiej nędzy.
      Jednak mimo wszystko dzieci potrafą się rozwijać i okazywać radość. Bardzo cieszą się z tego szczęścia, jakim jest możliwość uzyskania rodziny adopcyjnej w Polsce. Czują się wtedy otoczone opieką, kochane. Mówią o tym wszystkim, gdy przychodzą zobaczyć się z nami, gdy je odwiedzamy, a przede wszystkim gdy urządzamy spotkania.
      Razem z moimi współsiostrami modlimy się za Was i dziękujemy za kontynuowanie działalności.

S. Marie Cécile Bimenyimana SAC


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]