OCZEKUJĘ NA GAZETKĘ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ
Szanowna Redakcjo!
Oczekuję każdego kolejnego numeru z niecierpliwością i czytam prawie "od deski do deski". Szczególnie ciekawi mnie, co dzieje się w Rwandzie i innych krajach, zwłaszcza w ośrodkach pomocy, też listy i relacje księży i sióstr, np. ostatnio świadectwo s. Danuty Mazurowskiej. Bardzo ciekawy był wywiad z rodziną państwa Szeflerów "Radość i satysfakcja" (nr październikowy), a także wywiad z siostrą Alicją "Coś niewyobrażalnie pięknego" (nr listopadowo-grudniowy 2000).
Cztery czy pięć lat temu bardzo interesowała mnie Giełda Papierów Wartościowych. W związku z tym czytałem też gazety z informacjami na ten temat. W jednym z numerów Gazety Wyborczej na stronie poświęconej tematom religijnym rzucił mi się w oczy artykuł p. Wojciecha Zięby "Chłopiec z bananów", który mnie po prostu "ruszył" (wycinek z tym artykułem przechowuję do dzisiaj). Choć nie zostałem "drugim Rockeffelerem", przeciwnie - giełda okazała się nienajlepszym pomysłem na życie, ale i z tego okresu w moim życiu Bóg potrafił "wyciągnąć" coś dobrego. Wiele lat żałowałem, że nie mam siostry (mam tylko brata). Dzięki Adopcji mam ich teraz 6 (finansuję 2 dziewczynki, ale jedna z nich ma jeszcze 4 siostry). Wiele razy, gdy życie staje się nieznośnie ciężkie i powstaje pytanie: "Po co ja właściwie żyję? Gdzie jest sens mojego życia?" - mogę sobie odpowiedzieć: "Może właśnie dlatego..."
Wracając do tematu gazetki: bardzo interesują mnie informacje, co się dzieje w Adopcji Serca w kraju, nowe inicjatywy, relacje ze spotkań...
Piszecie, że brakuje pomocy przy pracy. Może napisalibyście, na czym ta pomoc miałaby polegać (poza wysyłaniem ofiar pieniężnych i modlitwą), czy np. takie osoby jak ja, pojedyncze, nie zorganizowane w jakieś większe grupy, nie znające języka obcego, mogłyby jakoś pomóc?
Piszecie też, że rozwój akcji pomocy uległ zahamowaniu. Zastanawiałem się, czy nie można by temu jakoś zaradzić, pisząc np. list zawierający podstawowe informacje dotyczące działalności ruchu, form pomocy, możliwości objęcia pomocy konkretnego dziecka itp. List ten, zawierający prośbę do ks. proboszcza o odczytanie w kościele mogłby zostać rozesłany wraz z numerem gazetki do jej prenumeratorów. List ten mógłby zostać poparty autorytetem kogoś z hierarchii kościelnej. Według mnie to bardzo ważne - dla większości ludzi nazwa "MAITRI" z niczym się nie kojarzy, nie ma renomy jak np. "CARITAS", wprost przeciwnie, może się kojarzyć z czymś złym, np. z jakąś sektą. Ja sam na początku miałem poważne wątpliwości. TVP pokazała rewelacyjny film o Adopcji, szkoda tylko, że był emitowany przed północą. Ile osób go oglądało? Ja sam, aby obejrzeć, nagrałem go na video. Gdyby udało się go "puścić" np. w cyklu reportaży: " Miej oczy szeroko otwarte" o godz. 20.10... Ale pewnie to nierealne...
Jeśli chodzi o to, czy gazetka miałaby wychodzić co miesiąc czy co dwa, wolałbym, aby była co miesiąc. Po prostu informacje w niej zawarte bardzo motywują mnie do podjęcia konkretnych działań. Przeczytam coś i myślę: "Tam jest źle, przydałoby się jakieś wsparcie z mojej strony". Potrzebne mi jest częste przypominanie. Inaczej szybko inne sprawy, potrzeby, zachcianki odwracają moją uwagę od tego, co naprawdę ważne. Dlatego dla mnie im częściej, tym lepiej. Z drugiej strony zdaję sobie oczywiście sprawę z utrudnień i kosztów, które rosną z częstszym wydawaniem gazetki.
Kończąc dziękuję wszystkim twórcom gazetki za ich pracę i składam jak najlepsze życzenia. Szczęść Boże! Z poważaniem
Marek O. (nazwisko i adres do wiadomości redakcji)
|