MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 8 (54), listopad-grudzień 2001
|
W CZYNIENIU DOBRZE NIE USTAWAJMY S. Alicja Aleksandrowicz ze zgromadzenia Sióstr od Aniołów od 5 lat pracuje w Dem. Rep. Kongo (były Zair). Katechizuje w szkole średniej i prowadzi Adopcję Serca. Wspiera ją grupa Ruchu Maitri z Lublina.
W ostatnim okresie spokojny styl życia mieszkańców Konga bardzo się zmienił. Wszędzie panuje wielki niedostatek, często brak nawet minimum koniecznego do przetrwania. Do tego dochodzi ciągła niepewność i zagrożenie. Jest dużo uzbrojonych band, które napadają i niepokoją ludzi, zwłaszcza po zbiorach, gdy mają oni trochę zapasów.
Przy codziennym powitaniu często można usłyszeć: Habari? - Muzuri (Jak się masz? - Dobrze). Ale zaraz dodają: „Słyszałeś? Dziś w nocy wtargnęli do naszego sąsiada, okradli go i poranili maczetą. Jutro pewnie do nas przyjdą.” Takie najczęściej są ich rozmowy. Dzielą się tym, czym żyją - ciągłym niepokojem.
Każda wojna ma to do siebie, że zostawia po sobie ogromne straty - materialne, ale przede wszystkim spustoszenie duchowe. Najbardziej cierpią niewinne dzieci. Bardzo poważnym problemem naszego regionu jest los sierot, których rodziny zostały wymordowane. Są i takie, które zostały znalezione na ulicy albo pod trupami swoich rodziców i rodzeństwa. Niektóre nie mają dachu nad głową, bo nie mają nikogo z rodziny, a ich dom został zburzony. Sieroty mieszkają u kogoś z rodziny, u obcych albo same. Wtedy rolę odpowie dzialnego wśród nich pełni najstarszy z rodzeństwa. Żyją tylko z pomocy, którą otrzymujemy od ludzi dobrej woli.
Najważniejsza pomoc przychodzi od Ruchu Maitri z Polski oraz od innych osób zaangażowanych w dzieło pomocy dla najuboższych. Dzięki Adopcji Serca nasze osierocone dzieci mają zapewnione skromne utrzymanie, wykształcenie w zakresie szkoły podstawowej oraz naukę zawodu. Należy zaznaczyć, że w Kongo nie wszystkie dzieci chodzą do szkoły. Jedynie 16% dzieci może się uczyć. Inne nie mają możliwości nauki, gdyż ich rodzin na to nie stać.
Misjonarze czuwają, by pomoc była systematyczna. Odwiedzają dzieci i sprawdzają, jak opiekują się nimi rodziny zastępcze. Czasem organizują jakieś spotkania czy imprezy. Ostatnio w trzech szkołach podstawowych, do których chodzą nasze dzieci, zorganizowaliśmy konkursy z zakresu zdobytej wiedzy. Jest to jeden ze sposobów zachęty do dalszej nauki. Zależy nam, by dzieci zdobyły zawód i potem w życiu mogły sobie radzić.
Dzieci interesują się swymi przybranymi rodzicami z Polski. Przed rozdawaniem darów mają katechezę i modlą się za rodziców. Wiele z nich bardzo chętnie pisze listy, zwłaszcza gdy misjonarze jadą do Polski i jest okazja je przesłać. Często proszą rodziców o zdjęcia, by poznać ich twarze. W listach piszą zawsze „Moi kochani rodzice” i podpisują: „Wasz syn, Wasza córka”.
Wszystkim Dobroczyńcom, zwłaszcza rodzinom adopcyjnym, wyrażam wdzięczność i najszczersze podziękowania. Niech ubodzy codziennie nas uczą, jak odpowiadać na zaproszenie Jezusa: "Idź, sprzedaj wszystko, co masz i rozdaj ubogim [...]. Potem przyjdź i chodź za Mną" (Mk 10,21). Bardzo kochani Rodzice
Jestem bardzo szczęśliwa, że mogę do Was napisać i opowiedzieć o życiu moim i mojej rodziny. Nazywam się Mukamunana Elisabeth, mam 16 lat. Mieszkam z młodszym bratem i 10-letnią siostrą. Ojciec umarł już dawno, a mama zginęła. Mamy często trudności z wyżywieniem, nie mamy ubrań do kościoła. Mieszkamy w małym domku, ktory grozi zawaleniem. Dach ze słomy jest zniszczony. Gdy pada deszcz, wszystko wewnątrz je st mokre i my też. Mamy małą działkę, którą uprawiam. Mój młodszy brat ma 14 lat. Oboje mamy trudności w zdobyciu wykształcenia, ponieważ ani on, ani ja nie umieliśmy czytać ani pisać. Uczę się w Ośrodku Alfabetyzacji Dorosłych w parafii. Pracuję dużo w domu, gdyż muszę sama uprawiać ziemię i siać, przygotowywać jedzenie i dbać o wygląd siostrzyczki, która uczy się w trzeciej klasie szkoły podstawowej.
Jeśli jest to możliwe, pragniemy lepiej Was poznać, wiedzieć jak się nazywacie, w jakim jesteście wieku i jaką macie rodzinę.
Ukłony dla całej rodziny.
Wasza córka Elizabeth |
|||
|
|||
[Spis treści numeru, który czytasz] |