MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 5 (59), czerwiec 2002 |
KTO KOCHA GLOBALIZACJĘ? Czerpiąc wiedzę z oficjalnych mediów można by sądzić, że antyglobaliści to mała grupka terrorystów czy chuliganów, których jedynym celem jest prowokowanie bójek z policją i sianie zniszczenia. Jednak moje osobiste doświadczenia i informacje z niezależnych źródeł przeczą takiej tezie. Czyżby oficjalne media nie były zorientowane w tych sprawach?
Kim są „antyglobaliści”?
W powszechnym przekonaniu jest to ogół ludzi sprzeciwiających się globalizacji, najczęściej widzianych przez pryzmat chuligańskich wybryków nielicznych grup radykalnych (to przekonanie tworzone jest przez oficjalne media, ukazujące wydarzenia w krzywym zwierciadle sensacji). W tym ujęciu definicja antyglobalistów zależy od definicji samej globalizacji, która jednak nie została dotąd sformułowana jednoznacznie i w sposób powszechnie akceptowany. Ogólnie można powiedzieć, że globalizacja to integracja w skali globu. Takie określenie nie mówi nam jednak nic o antyglobalistach.
Termin „antyglobaliści” zresztą też niczego nie określa. Można go bowiem zastosować do ogromnej liczby bardzo różnych ludzi, o skrajnie przeciwstawnych poglądach i postawach, jak np. Jan Paweł II i radykalni anarchiści. Termin ten sugeruje także, że antyglobalista sprzeciwia się WSZYSTKIM aspektom globalizacji, co też jest dalekie od prawdy. Papież np. zaleca globalizację solidarności, zwłaszcza z ubogimi, sprzeciwiając się neoliberalnej globalizacji korporacyjnej, prowadzącej do coraz głębszych podziałów i marginalizacji ubogich w skali planetarnej.
Nad określeniem, kim są przeciwnicy globalizacji, zastanawia się hiszpański myśliciel Manuel Castells: „Jedni domagają się lepszej dystrybucji bogactw świata, potępiają społeczne wykluczenie i demaskują paradoks niezwykłego rozwoju technologii, podczas gdy choroby i epidemie pustoszą wielkie połacie naszego globu. Inni bronią „naszej matki Ziemi” zagrożonej przez gwałtowny rozwój nauki i technologii. Inni podkreślają, że zglobalizował się seksizm. Jeszcze inni bronią uniwersalności praw człowieka. Kolejni - lokalnej gastronomii jako wyrazu lokalnych tożsamości kulturalnych. Są i tacy, którzy bronią tradycyjnego rolnictwa przeciwko eksperymentom genetycznym. I jest też wielu intelektualistów ze starej marksistowskiej lewicy, którzy doczekali się „odkupienia swego oporu wobec neoliberalnej fali” (Gazeta Wyborcza, 30.01.2002).
Kto i dlaczego jest przeciwny globalizacji neoliberalnej?
Konserwatyści - bo zmiany, obojętnie jakie, są ZŁE.
Ekolodzy - bo globalizacja sprzyja niszczącym środowisko naturalne korporacjom, które są dziś niemal całkowicie poza kontrolą społeczną.
Antykapitaliści: socjaliści, komuniści, część anarchistów - bo kapitalizm jest ZŁY.
Anarchiści - bo globalizacja tworzy kolejne piętro hierarchii władzy - międzynarodowej władzy ekonomicznej.
Kościoły i ruchy religijne - bo bezduszna globalizacja korporacyjna narusza porządek moralny i sprawiedliwość społeczną, prowadzi do dehumanizacji stosunków międzyludzkich poddawanych tylko brutalnym prawom ekonomicznym oraz do wyzysku najbiedniejszych i bogacenia się najbogatszych.
Drobni przedsiębiorcy i rolnicy - gdyż boją się, że wielkie koncerny doprowadzą ich do bankructwa, albo już zbankrutowali.
Organizacje humanitarne i działające na rzecz rozwoju - gdyż globalizacja prowadzi do niedorozwoju i nędzy w skali globalnej, zwłaszcza w krajach Trzeciego Świata.
Narodowcy - bo globalizacja oznacza przekazanie części władzy państwa narodowego instytucjom ponadnarodowym.
Ta uproszczona i z pewnością niepełna mapa środowisk sprzeciwiających się globalizacji w jej aktualnej formie albo globalizacji w ogóle pozwala jednak uświadomić sobie złożoność zjawiska. Każdy z tych nurtów ma swoje autorytety, którymi w wielu wypadkach są wybitni przywódcy religijni, naukowcy, ekonomiści, przedsiębiorcy, politycy.
Dla równowagi warto odpowiedzieć na kolejne pytanie:
Kto popiera globalizację?
Zwolennikami globalizacji są głównie ludzie związani z biznesem, którzy spodziewają się odnieść z niej korzyści lub już je odnoszą. Są to pracownicy (zwłaszcza wyższych szczebli) korporacji i firm z nimi kooperujących, ich akcjonarisze, politycy i... nikt więcej. Innymi słowy - elity kilku najbogatszych krajów, a więc najbogatsi z najbogatszych.
Propaganda
Jak widać, proporcje zwolenników i przeciwników globalizacji są dokładnie odwrotne od tych, które sugerują nam oficjalne media. Gołym okiem widać, że media nie przekazują prawdy, a raczej manipulują informacją.
Noam Chomsky mówi: „Oto cel dobrej propagandy - stworzenie sloganu, któremu nikt się nie przeciwstawi, który wszyscy poprą, bo nikt nie będzie wiedział, co on w ogóle oznacza, a to z tej prostej przyczyny, że on NIC nie oznacza - jego głównym celem jest odwrócenie twojej uwagi.”
Tu pojawia się pytanie - od czego próbuje odwrócić naszą uwagę propaganda oficjalnych mediów? Od tego, że ludzie protestujący przeciwko G8, WTO, BŚ sprzeciwiają się nędzy i wyzyskowi Trzeciego Świata, degradacji środowiska, konsumeryzmowi, mcdonaldyzacji kultury, wyścigowi szczurów, wyzyskowi pracowników, szantażom ekonomicznym, dehumanizacji stosunków społecznych, alienacji władzy... Według oficjalnych mediów nic z tych rzeczy - jacyśtam „antyglobaliści” walczą z jakąśtam „globalizacją”. Są ŹLI. Ci DOBRZY, to znaczy przywódcy siedmiu najbogatszych krajów i Rosji, walczą z biedą w Trzecim Świecie. Nieważne, że to oni stworzyli Trzeci Świat. Nieważne, że gdyby naprawdę chcieli zrzec się choć niewielkiej cząstki swego bogactwa w imię równości, dawno by to zrobili i żadne „globalizacje” nie byłyby im do tego potrzebne. Oni są tacy DOBRZY! Na podstawie artykułu
„Zrozumieć nowomowę. Globalizacja i antyglobalizacja - co to jest?”
Cezarego G. Cerekwickiego oraz innych materiałów
opracował Wojciech Zięba
|
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |