MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 6 (60), lipiec 2002 |
GŁĘBOKIE ROZCZAROWANIE Szczyt G8 „głęboko rozczarowuje” - stwierdza bez ogródek Stephen Lewis, były ambasador Kanady, a obecnie specjalny doradca ONZ ds. pomocy.
„Między nadziejami a rzeczywistością tego szczytu jest przepaść nie do pokonania” - stwierdził Lewis, charakteryzując przyjęty przez przywódców G8 Plan Działania na rzecz Afryki jako „rozczarowujący”, „patetyczny” i „bardzo zły”. Szczególnie rozczarowują zalecenia G8 w sprawie AIDS.
Oto fragment wywiadu dla Jima Casona z Waszyngtonu (AllAfrica), udzielonego krótko po zakończeniu szczytu G8.
Jaka jest pańska reakcja na ogłoszony we wtorek „Plan Pomocy dla Afryki”, wynikający ze szczytu G8?
Ogólnie mówiąc, szczyt G8 okazał się wielkim rozczarowaniem. Oczywistym jest, że sprawa musi zostać rozwiązana i będzie dyskutowana zarówno przez przywódców afrykańskich jak i przywódców G8, a to ze względu na konieczność pokazania się z jak najlepszej strony. Muszą oni wykazać, że w wyniku szczytu coś zostało zrobione i że „Plan dla Afryki” otwiera nowe możliwości. Ale żaden że szczytów nic nie znaczy, jeśli nie jest budowany na fundamencie pieniądza. W przeciwnym wypadku w przyszłości czeka nas uczucie zdrady i rozczarowania. Największa bolączka tego szczytu związana jest z brakiem środków finansowych na najważniejsze działania wskazane przez samych przywódców afrykańskich. Tak więc znów jesteśmy pozostawieni w starej strukturze, gdzie poszczególne kraje bogate decydują, czy i kiedy pomogą Afryce. Sugerowane 6 mld dolarów pomocy, które mają robić wrażenie nowej propozycji, w rzeczywistości są iluzją. Owe 6 miliardów dolarów było już ogłaszane w Monterey i przy innych okazjach. Premier Kanady chciał gwarancji, że w przyszłości połowa funduszy przeznaczonych na pomoc międzynarodową będzie kierowana do Afryki. Jednak tej gwarancji nie udało mu się uzyskać, przede wszystkim dla-tego, że Stany Zjednoczone odrzuciły te pro-pozycje. Jeśli weźmiemy pod uwagę, że z 64 mld USD, o które Afryka z uzasadnionych przyczyn prosiła w NEPAD, 25 do 35 powinno pochodzić z zewnątrz, wówczas wspomniane 6 miliardów dolarów wydaje się śmieszne. W dodatku nawet to nie zostało zapewnione. Pomiędzy obietnicą tego szczytu a rzeczywistością istnieje przepaść nie do przekroczenia. Dlatego też ci z nas, którzy rozpaczliwie chcą zobaczyć jakąś poprawę, są dziś niezmiernie rozczarowani. Co Pan sądzi o zwiększeniu środków dla funduszu ONZ na walkę z HIV/AIDS, gruźlicę i malarię?
Chociaż są na ten temat wzmianki w całym dokumencie, nie dano ani centa i sądzę, że jest to niepowodzenie. Wobec tragedii AIDS oni mogli powiedzieć Sekretarzowi Generalnemu ONZ, że zagwarantują w przyszłości kilka miliardów dolarów rocznie; może to nie jest wszystko, czego oczekujemy, ale zamierzają przełamać ten impas. Zamiast tego - milczenie. Przy okazji: ile pieniędzy zebrano na ten fundusz?
Całkowita suma, jakiej oczekujemy i która jest potrzebna na walkę z AIDS, to 10 mld dolarów rocznie, tymczasem fundusz globalny otrzymał 2,1 mld na trzy lata. Jest to ok. 7% potrzeb. Brakuje więc 93% i podczas szczytu nie zaoferowano ani centa. Ogólnie inicjatywy zwalcznia AIDS są bardzo skromne wobec niepotrzebnej śmierci milionów ludzi. Przywódcy najbogatszych krajów potrafili znaleźć 20 mld na likwidację głowic jądrowych w Rosji (z tym każdy się zgodzi), ale nie potrafili znaleźć nawet ułamka tej sumy, by uratować 2,3 mln ludzi, którzy co roku umierają w samej tylko Afryce subsaharyjskiej.
W dokumencie NEPAD w paragrafie 125 jest jasno powiedziane, że rozwój nigdy nie zostanie osiągnięty, jeśli nie uporamy się z pandemiami. W przyjętym przez G8 Planie Działania na rzecz Afryki jest podobne stwierdzenie. Stwierdzili to sami przywódcy G8, którzy następnie nie zaofiarowali ani centa, by tego dokonać. Czy nie uważa Pan, że w sumie ten szczyt oznacza jednak krok naprzód?
Takie szczyty mogą być obecnie niebezpieczne. Budzą wiele nadziei i oczekiwań. Ten szczyt mógł oznaczać punkt zwrotny dla Afryki, mógł być rzeczywiście potężnym impulsem. Ale jeśli nadzieje zawiodą - a na to wygląda - i nie będzie środków, by rozwiązać poruszane zagadnienia, wówczas wszystkie szczyty zostaną ponownie zdyskredytowane. Stąd słowo „niebezpieczny”. Jest tu pewien poziom beztroski; to już nie jest nieodpowiedzialność, to jest beztroska. Szczyty budzą nadzieje, a przynoszą tak mało.
Jestem wobec tej sprawy ostrożny, ponieważ sami przywódcy afrykańscy mówią, iż są zadowoleni. Ale z mego punktu widzenia nie jestem jeszcze do tego przekonany. Jeśli jest Pan zawiedziony i Pana współpracownicy są zapewne zawiedzeni, jaki będzie następny krok? Barcelona, Światowe Forum Społeczne? Inne szczyty?
Człowiek przeżywając zawody uczy się zaciskać zęby i nigdy się nie poddawać. Być może jesteśmy współodpowiedzialni za upadek moralny, którego miara jest niewybaczalna. Ale organizacje pozarządowe będą teraz nawet bardziej zdecydowane, głosy dochodzące z ONZ będą jeszcze ostrzejsze. Tłum. Dorota Mikos i Marek Szotkowski
Zob. katalog stron o problemach globalizacji i zadłużenia Trzeciego Świata (w tym o poszcz. szczytach i konferencjach światowych). |
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |