MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 6 (60), lipiec 2002 |
NIC NOWEGO Międzynarodowa walka z ubóstwem straciła wszelką wiarygodność. Od kilkudziesięciu lat obietnice nie są dotrzymywane. ONZ od r. 1969 bezskutecznie stara się wymusić na krajach rozwiniętych, by wywiązywały się z własnych zobowiązań i zwiększyły pomoc dla krajów ubogich do 0,7% PKB.
Ostatni szczyt G7 na tle ogólnej linii polityki światowej niczym nie zaskakuje. Oto efekty trzech ostatnich konferencji światowych, poprzedzających ten szczyt.
Monterrey
W dniach 18-22.03 w Monterrey w Meksyku odbyła się światowa konferencja ONZ na temat finansowania rozwoju i walki z ubóstwem na świecie. Sekretarz generalny ONZ Kofi Annan zaapelował o dodatkową pomoc dla krajów ubogich w wysokości 50 mld dol. rocznie. Tylko tak można osiągnąć cel szczytu milenijnego ONZ (wrzesień 2000), by do r. 2015 zmniejszyć o połowę liczbę ludzi żyjących za równowartość niespełna dolara dziennie. - „Przyznanie takiej pomocy przez kraje-donatorów byłoby najbardziej przekonującym i najszybszym dowodem ducha Monterrey” - powiedział Annan.
Suma wymieniona (nie po raz pierwszy) przez Annana nie znalazła się jednak na deklaracji końcowej. Nie zgadzają się z nim Stany Zjednoczone i na ich wniosek uwaga ta została usunięta. Pozbawiony mocy prawnej dokument wytycza główne kierunki walki z ubóstwem w najbliższych latach. Porozumienie zostało ostro skrytykowane przez organizacje pozarządowe za ogólnikowość i deklaratywność. Wskazuje ono sześć podstawowych kierunków działania, ale nie zawiera nawet sugestii co do wysokości niezbędnej pomocy.
Spotkania FAO
Nie inaczej skończyły się kolejne spotkania pod egidą Konferencji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO).
W dn. 12-23.11.2001 r. odbyła się w Rzymie 31 sesja FAO. Stwierdzono, że przy obecnych tendencjach w gospodarce, rolnictwie i handlu światowym, zmniejszenie do 2015 roku o połowę liczby głodujących na świecie (ok. 815 mln) - jak założono podczas Światowego Szczytu Żywnościowego w 1996 r. - jest nierealne. Kraje afrykańskie podkreślały zwłaszcza problemy związane z zadłużeniem, utrudnionym dostępem do rynków krajów bogatych oraz zmniejszeniem międzynarodowej oficjalnej pomocy na rzecz rozwoju (ODA), która spadła z poziomu 0,32% PKB w r. 1992 do 0,24% PKB w r. 1999.
Zawód przyniósł też „Światowy Szczyt Żywnościowy - pięć lat później” (10-13.06.), zwołany w trybie alarmowym, gdyż decyzje szczytu sprzed pięciu lat nie są realizowane. Wywołał on poruszenie już na samym początku nieobecnością przywódców krajów bogatych i niską rangę ich delegacji. Ma to być dowód ich braku zainteresowania podejmowanymi w Rzymie kwestiami i arogancji wobec przywódców krajów ubogich. Szczyt został z góry skazany na niepowodzenie, gdyż delegacje krajów bogatych nie mogły podejmować istotnych decyzji.
W raporcie, ogłoszonym kilka dni przed szczytem, FAO wezwała wszystkie kraje, by przeznaczyły dodatkowo 24 mld dolarów rocznie na zmniejszenie o połowę rozmiarów głodu do 2015 roku. Tymczasem pomoc krajów rozwiniętych na rzecz rolnictwa krajów ubogich zmalała w ostatniej dekadzie o 40% i obecnie wynosi 9 mld dolarów rocznie. Bez dodatkowych inwestycji w r. 2015 na świecie będzie nadal głodować 600 milionów ludzi.
Program FAO proponuje zwiększenie inwestycji w uprawę roli. Skupia się na drobnych rolnikach i stawia za cel stworzenie większych możliwości mieszkańcom wsi (70% biednej ludności świata). Wraz ze zmniejszeniem liczby głodujących o połowę, produkt globalny świata wzrośnie o 120 mld dolarów rocznie. Beneficjanci programu, lepiej odżywieni i wyposażeni w lepsze środki produkcji, będą więcej wytwarzać.
Według raportu świat wytwarza więcej żywności niż potrzebuje, ale nie dociera ona do wszystkich. Prawie 1/7 ludności świata jest chronicznie niedożywiona. Większość głodujących żyje w Azji Południowej i w Afryce subsaharyjskiej. W Afryce jest dziś o 30 mln więcej głodujących niż 10 lat temu.
W czasie dyskusji głos zabierali głównie przedstawiciele krajów ubogich. Chcą, by liczono się z nimi przy podejmowaniu decyzji, by globalizacja obejmowała naprawdę wszystkich i oznaczała wspólne zarządzanie zasobami świata, a nie wywieranie nacisków przez najbogatszych czy zamykanie rynków.
USA - największy ofiarodawca w programach pomocy żywnościowej - nie odpowiedziały także na wezwanie FAO o dodatkowe inwestycje wartości 24 mld dolarów rocznie.
Kofi Annan w swej najostrzejszej dotąd wypowiedzi na temat dotacji w handlu płodami rolnymi, powiedział, że kraje bogate powinny umożliwić krajom ubogim konkurowanie na światowych rynkach żywnościowych.
Dyrektor generalny FAO, Jacques Diouf, ostro skrytykował kraje rozwinięte. Zarzucił im, że walki z głodem nie traktują priorytetowo. Dowodem tego jest, zdaniem Dioufa, udział w rzymskim szczycie tylko dwóch szefów rządów państw należących do OECD. Diouf podkreślił, że aby osiągnąć wyznaczony cel FAO, rocznie liczba głodujących powinna zmniejszać się o 22 mln, podczas gdy w rzeczywistości maleje zaledwie o 6 mln.
Podsumowując szczyt FAO wicepremier Jarosław Kalinowski uznał, że czas już na szybkie działania. Inaczej cele wyznaczone pięć lat temu nie będą zrealizowane za lat 10, ale za lat czterdzieści kilka. Podczas szczytu FAO powiedział, że jedną z głównych przyczyn głodu i ubóstwa na świecie są tragedie humanitarne powodowane wojnami i konfliktami. Mobilizacja zasobów na zbrojenia zabiera środki, które mogłyby uwolnić od głodu dziesiątki milionów ludzi (ale jak pogodzić tę wypowiedź z faktem, że Polska poszukuje nowych rynków zbytu broni w krajach Trzeciego Świata?). Z drugiej strony głód i ubóstwo wywołują napięcia, prowadzące do destabilizacji bezpieczeństwa.
Kontrszczyty
Od kilku już lat w czasie kolejnych szczytów odbywają się też alternatywne konferencje, organizowane przez organizacje pozarządowe (tzw. antyglobalistów) z całego świata. Biorą w nich udział działacze społeczni, intelektualiści i eksperci, którzy ukazują przyczyny i skutki bankructwa polityki światowej w tej dziedzinie oraz poszukują alternatywnych strategii walki z ubóstwem.
W Monterrey na przykład były rektor Narodowego Uniwersytetu w Meksyku, socjolog Pablo Gonzales Casanova, stwierdził, że sprzeczności widoczne w naszych czasach nie występują jedynie między państwami bogatymi i biednymi, ale że bezpośrednim bądź pośrednim skutkiem aktualnej polityki gromadzenia dóbr jest zubożenie ogromnej większości ludzi. „Proces bogacenia się i ubożenia jest wynikiem nie tylko rabunku Trzeciego Świata, ale rabunku całego świata”.
Zaangażowana w pracę społeczną przewodnicząca organizacji Eureka, pani Rosario Ibarra de Piedra nazwała członków konferencji ONZ „cynikami”, gdyż usiłują sprawiać wrażenie, że chcą pomóc tym, których wcześniej w rzeczywistości obrabowali. De Piedra wyraziła też żal, że ONZ - inicjatorka międzynarodowej konferencji, która miała odzwierciedlać istniejący w świecie pluralizm - sama „wpadła w szpony mających pieniądze” i zatraciła w ten sposób swoją tożsamość.
Według Vandany Shivy szczyt w Monterrey powinien być raczej nazwany „Finansowanie globalizacji”, a nie „Finansowanie rozwoju”. Według niej uchwalony program działania zmierza do przyspieszenia ekonomicznej globalizacji oraz pogłębienia przepaści między biednymi i bogatymi. Środki finansowe mobilizuje się nie dla poprawienia bytu ludności, lecz dla lepszego rozwoju sektora prywatnego. Porozumienie końcowe nie wspomina, jak monopol na zboże i handel płodami rolnymi zabiera rolnikom środki utrzymania, pogłębia biedę oraz pozbawia wieś naturalnych możliwości rozwoju ekonomicznego.
Choć globalizacja, liberalizacja i różnorodne programy przekształceń strukturalnych spowodowały wzrost biedy, nierówności i zahamowanie w rozwoju światowym, założenia projektu świadczą o jego nakierowaniu na liberalizację handlu. Działania Kampanii Jubileusz 2000 dla redukcji długów Trzeciego Świata oraz ruchu na rzecz wprowadzenia podatku Tobina od transakcji kapitałowych z przeznaczeniem na pomoc w rozwoju nie znalazły odbicia w Porozumieniu, które koncentruje się na inwestycjach, handlu i liberalizacji.
Alternatywne forum organizacji pozarządowych odbywało się też równolegle do czerwcowego szczytu FAO. Określiły one nieobecność przywódców krajów bogatych jako haniebną obojętność wobec problemu głodu. Domagały się m.in. zakazu produkcji żywności modyfikowanej genetycznie, która ich zdaniem nie rozwiąże problemu głodu na świecie. Świat produkuje wystarczająco dużo żywności, a nowa technologia tylko przynosi zyski korporacjom ponadnarodowym, patentującym nowe (ale także znane od stuleci!) odmiany roślin uprawnych i zmuszającym biednych rolników do kupowania ich po wysokich cenach. Trzeba przede wszystkim zmienić podejście do problemu głodu i traktować prawo do wystarczającej żywności jako niezbywalne prawo każdego człowieka.
Na zakończenie uchwalono dokument, odczytany przez rzecznika Forum na końcowym posiedzeniu FAO. Proklamuje on prawo każdego człowieka do odpowiedniego wyżywienia i czyni odpowiedzialnym za to rząd danego kraju. Powinien on zagwarantować wodę pitną jako środek produkcji, ziemię, materiał siewny, technologię i kredyty. Alternatywne Forum proklamowało też suwerenność wyżywieniową, jako prawo narodów do określania własnej polityki i strategii w dziedzinie produkcji żywności dla zagwarantowania wyżywienia dla całej ludności. Jednocześnie Forum zaleciło rozwijanie ekologicznych modeli produkcji żywności, które powinny zyskać charakter dominujący, z myślą o utrzymaniu zróżnicowania kulturalnego i biologicznego, sprzyjającego zachowaniu ekosystemu ziemskiego.
Głos Kościoła
Kolejne szczyty są też okazją do zabrania głosu przez Kościół. Od lat Ojciec Święty wzywa kraje bogate do redukcji zadłużenia zagranicznego krajów ubogich.
Ojciec Święty skierował też przesłanie do uczestników szczytu FAO, w którym napisał m.in., że niepowodzenia w walce z głodem na świecie wynikają z braku kultury solidarności w stosunkach między narodami.
Papież przypomniał ambitny plan zmniejszenia do roku 2015 o połowę liczby osób cierpiących głód: „Cel ten wydaje się dziś nieosiągalny, ponieważ stosunki międzynarodowe oparte są na pragmatyzmie, a nie na kryteriach etyczno-moralnych”.
Papież wyraził też szacunek dla wszystkich, którzy podejmują się „trudnego zadania zagwarantowania bliźnim chleba powszedniego”. Przypomniał, że Stolica Apostolska oczekuje wiele po działaniach ONZ na rzecz materialnego i duchowego postępu ludzkości, i że miliony ludzi na świecie spodziewają się sukcesu obecnego szczytu FAO.
Papież podkreślił, że bieda i głód są zagrożeniem dla pokojowej koegzystencji narodów. Zapewnił, że Kościół katolicki wspierać będzie wszystkich, którzy starają się o pożywienie dla innych, rozwiązując jeden z najboleśniejszych problemów ludzkości. Na zakończenie Papież udzielił błogosławieństwa uczestnikom obrad i życzył im sukcesu.
Stały przedstawiciel Watykanu przy FAO, abp Agostino Marchetto, stwierdził ostatnio, że „chleba powszedniego jest dość dla wszystkich” i że zapewnienie pożywienia dla wszystkich mieszkańców Ziemi jest rzeczą „konieczną, niezbędną i możliwą”.
Z kolei przewodniczący Papieskiej Rady ds. Dialogu Międzyreligijnego, kard. Francis Arinze z Nigerii, wyraził oczekiwanie, że szczyt FAO „zachęci producentów żywności do dalszej pomocy w uprawie ziemi w krajach najuboższych”. Podkreślił, że kraje Afryki potrzebują „nowoczesnego rolnictwa, dysponującego nowoczesnymi środkami”. Zwrócił też uwagę, że w Afryce „brakuje jedzenia, ale broni nie brakuje nigdy”. Odpowiedzialni za ten stan rzeczy są nie tylko „Afrykańczycy, którzy kupują broń, ale także kraje, które ją sprzedają”. Wojciech Zięba Zob. katalog stron o problemach globalizacji i zadłużenia Trzeciego Świata (w tym o poszcz. szczytach i konferencjach światowych). |
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |