MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 9 (63), październik 2002 |
ŻAL NAM TUTEJSZEJ MŁODZIEŻY
Garoua, Kamerun, 22.09.2002
Drodzy Przyjaciele z Ruchu Maitri
Serdecznie dziękuję za nadesłaną sumę pieniędzy w wysokości 1000 dolarów. Jak zwykle pieniądze dotarły przez siostrę powracającą z urlopu.
Dziękuję serdecznie za włączenie do Adopcji kolejnej czwórki sierot. Jeden spośród nich, imieniem Emmanuel, został przeze mnie wykreślony. Jako chłopiec lubiący świat wyjechał gdzieś, szukając sobie rodziny. Nie znam jego miejsca pobytu. Na jego miejsce dałam innego chłopca, też Emmanuela, który żyje w skrajnej biedzie. Załączam jego kwestionariusz ze zdjęciem. Jeżeli taka wymiana jest możliwa, serdecznie dziękuję.
Do wytłumaczenia mam jeszcze dwoje dzieci. Hamadou Emmard nie zaliczył klasy, gdyż przeszło trzy miesiące stracił na chorobę, nie chodząc do szkoły. Była to malaria mózgowa. Będzie powtarzał klasę. Nie mam jego świadectwa, bo go nie otrzymał.
Drugi jest Paul Bassi, który również nie zaliczył egzaminu, w tym przypadku matury. Biskup nie pozwolił mu wstąpić do seminarium bez matury, musi więc powtarzać klasę.
Aby zdać maturę w Kamerunie, trzeba być wielkim szczęściarzem. Proszę sobie wyobrazić, że np. u nas w Tcholliré na 300 zdających maturę tylko trzy osoby ją zaliczyły, i to wcale nie osoby przodujące w klasie. Podobnie było w innych szkołach. Większość młodzieży powtarza ten egzamin kilkakrotnie. Problem polega na tym, że brakuje pracy, a może raczej finansów. Wielu urzędników otrzymuje wypłatę z wielkim opóźnieniem.
Żal nam młodzieży, bo nie mają przyszłości. Dlatego usprawiedliwiam Paula Bassi, który przykładał się do nauki, by za wszelką cenę zdać maturę, ale nie miał tego szczęścia. W obu tych przypadkach myślę, że chłopcy nie muszą zwracać pieniędzy, bo nie było z ich strony niedbalstwa.
Poza tym reszta bez zmian. Przesyłam świadectwo Józefa. Świadectwo Sandine gdzieś się zagubiło w internacie, ale przeszła do następnej klasy.
Proszę wybaczyć brak dokumentacji dzieci i niedokładne wypełnienie. Problem polega na tym, że nie mam ich na miejscu, jest tu jedynie Emmanuel Assanga. Dzielą nas wielkie odległości (200, 250 i 300 km). Szukam różnych okazji, by ich spotkać, co nieraz przy moich obowiązkach jest bardzo trudne.
Jestem Wam bardzo wdzięczna za to, co czynicie, i że wspólnie możemy pomóc tym, którzy na nas czekają. Obiecuję Wam moją pamięć modlitewną.
Z pozdrowieniami dla wszystkich
S. M. Paulina Megier |
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |