MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 10 (64), listopad-grudzień 2002 |
LISTY Z AFRYKI Modlimy się za Was
Gikondo, Rwanda, 16.10.2002 Drodzy Dobroczyńcy z Ruchu Maitri
Jestem bardzo szczęśliwa, mogąc Wam przekazać listy dzieci oraz przesłać moje gorące pozdrowienia i pozdrowienia od dzieci z Gikondo, którym pomagacie.
Dzieci już rozpoczęły rok szkolny we wrześniu 2002 roku. 12 października miałam spotkanie z rodzicami adopcyjnymi dzieci, z którymi rozmawialiśmy na temat: Dziewica Maryja, Matka Jezusa i nasza Matka.
W sierpniu dzieci miały katechezy na ten temat. Rodzice też w nich uczestniczyli i przyniosło to owoce. Niektóre z dzieci pytały rodziców o pozwolenie na uczestnictwo w Legionie Maryi (ruch dzieci odmawiających różaniec), a inne odmawiają modlitwy wieczorne do Matki Boskiej przed zaśnięciem. Rodzice i my jesteśmy bardzo zadowoleni z tej odnowy serca w miesiącu różańcowym.
26.10. spotkałam się z dziećmi i rozmawialiśmy na temat Wszystkich Świętych. Uczyliśmy się robić kartki świąteczne, przygotowując się powoli do świąt Bożego Narodzenia.
Modlimy się za Was i liczymy na waszą pomoc. Niech Bóg Wam błogosławi. S. Maria Cecylie Bimenyimana Dzięki za zwiększoną pomoc
Rutshuru, D.R. Kongo, 2.11.2002 Z przyjemnością zwracamy się do Was, przesyłając kilka listów od sierot, którym patronujecie. Korzystamy z okazji, by podziękować Wam za zwiększoną pomoc, która dotarła do nas za pośrednictwem siostry Marty Litawy, przełożonej Sióstr Pallotynek, na początku zaczynającego się roku szkolnego.
Z każdym rokiem szkolnym uczniowie potrzebują pokaźną ilość przyborów szkolnych. Często trzeba na nowo kupić prawie wszystko - tornistry, mundurki, zeszyty, książki, pióra itp. Dzięki dodatkowej kwocie 5508 dolarów mogliśmy dobrze zaopatrzyć sieroty.
Jak Was ostatnio powiadomiliśmy, dzięki Waszym środkom sierota Jeanette Ntawukira (nr 35/6) rozpocznie naukę na uniwersytecie w listopadzie 2002. W załączonych listach znajdziecie także list od niej.
Wszystkie dzieci rozpoczęły naukę w nowym roku szkolnym. Powoli zbliża się koniec pierwszego trymestru szkolnego, który kończy się feriami świąt Bożego Narodzenia.
Jeszcze raz dziękujemy Wam za Wasze poświęcenie. Prosimy, przyjmijcie wyrazy naszej szczerej współpracy. Biyendeye Bahati Gratien, Caritas
S. Dominika Laskowska, Odpowiedzialna Setkami czekają na pomoc
Buraniro, Burundi, 20.03.2002 r. W całej Burundi trwa sytuacja wojenna. Bardzo dziękujemy za modlitwę, bo dzięki Bożej pomocy możemy żyć i pracować, leczyć i wierzyć nieustannie w Opatrzność Boża, która czuwa i nie zawodzi. Trzeba jeździć do Bujumbury, stolicy kraju, choć nie jest to bezpieczne. Nie ma innego wyboru, gdyż leki są wciąż konieczne, a chorzy codziennie setkami czekają na naszą pomoc.
W Święta Wielkanocne w naszej parafii 510 katechumenów dorosłych przyjęło sakrament chrztu świętego. Do I Komunii św. przygotowywało się 800 osób, a do bierzmowania około 1000 osób - te uroczystości miały miejsce w lipcu. Polecamy Waszym modlitwom wszystkich, którzy będą przeżywać to wyjątkowe spotkanie z Bogiem.
Mimo wojny życie w tutejszym Kościele tętni i wciąż nowi ludzie pragną poznawać Chrystusa i żyć według Ewangelii. Dzięki pomocy materialnej Ofiarodawców została wybudowana nowa porodówka na 30 łóżek. Przez kilka miesięcy urodziło się w niej około 300 dzieci. Dzięki temu, że przed dwoma laty został doprowadzony prąd, mamy inkubator elektryczny, w którym może się pomieścić nawet 5 wcześniaków. Ostatnio najmniejsze urodziło się z wagą 900 gramów. Ma już dwa tygodnie i mamy nadzieję, że przeżyje. S. Ancilla Otoka Czynić dobro dyskretnie
Buraniro, Burundi, 12.11.2002 Drodzy Przyjaciele z Ruchu Maitri
Zbliżający się koniec roku zobowiązuje do dania znaku życia i sprawozdania z działalności z naszymi dziećmi. Przesyłam półroczne raporty pieniężne wraz z dowodami zakupu ziemi. Tym razem wysyłam je w liście, ale będzie on drogo kosztował. Czy mogłabym wysyłać je jednak okazją do Polski?
Jak już pisałam, niektóre dzieci nie mogą zacząć nauki w szkole podstawowej z powodu wieku. Myśląc, jak im pomóc, doszłam do wniosku, że najlepszym zabezpieczeniem dla nich na przyszłość - nie tylko dla chłopców, ale i dla dziewcząt - będzie posiadanie kawałka własnej ziemi. Jest tu takie prawo, że po rodzicach dobro jest dzielone między chłopców i to oni mają potem w przyszłości budować dla siebie dom, by móc założyć rodzinę. Dziewczęta wychodząc za mąż idą do domu męża, więc nie potrzebują domu, pola. Jednak życie pokazuje, że po śmierci męża z powodu choroby, czy z innych przyczyn, rodzina męża nieraz jej nie akceptuje, zwłaszcza gdy nie dała jeszcze potomka męskiego, i wygania ją z domu. Dziewczyna wraca wtedy do domu rodziców. Ale gdy ich nie ma?!
Uznałam więc za dobre, by i dziewczętom kupić kawałek pola. Według prawa jest to uważane za prezent i na zawsze będzie należeć do niej, nawet gdy już wyjdzie za mąż. Nikt nie może jej tego zabrać bez jej zgody, a i naszej pośrednio też, bo przy zakupie starałam się wszędzie zaznaczyć, że to Siostry jej kupują i bez ich zgody nie może to być sprzedane czy podzielone przynajmniej do pełnoletności.
Ziemia w naszym regionie jest bardzo droga z powodu wielkiego zaludnienia (450 osób na km2), ale za to urodzajna. Gdy ma się jeszcze kawałek na bagnach, które są odpowiednio przystosowane do uprawy przez liczne rowy na wodę, pracy jest na cały rok, ale i dosyć jedzenia. Jednak większość tego nie ma.
Dzieci, które mogły, rozpoczęły naukę we wrześniu. W tym roku trochę później (16.09.) z powodu strajków nauczycieli. Jeśli tylko dziecko się zgadzało, nawet 13-letnie poszło z 7-latkami do I klasy. Piszę świadomie „jeśli się zgadzało”, bo przecież siedzieć w klasie z o połowę młodszymi dziećmi i rozpoczynać naukę nie jest łatwo nigdzie na świecie.
Burundi jest w stanie wojny. Widok uzbrojonego żołnierza to żadna nowina. Mają oni też pewne prawa i obowiązki. Trzeba we wszystkim uważać, nawet gdy rozdaje się żywność.
Jednego dnia, podobnego do innych, niektórzy opiekunowie przyszli z dziećmi po żywność. Dostali ją jak zwykle na dwa tygodnie, a więc się tego uzbierało: ok. 6 kg fasoli, 3 kg ryżu, soli, cukru, rybek. Potem wyznaczyłam odpowiedzialnych za pieniądze, by w małych grupkach wspólnie zakupili warzywa na rynku (dzielę i wyznaczam jednego odpowiedzialnego za pieniądze dla pięciorga dzieci, by odpowiedzialność była również podzielona i było mniej nieporozumień - ja nie zawsze mogę im towarzyszyć).
Jedno dziecko źle zrozumiało i wróciło mi powiedzieć, że nie wie, z kim ma iść na rynek. Wyszłam więc na drogę, by uregulować sprawę, i co widzę? Żołnierze zaglądają do worków, bo ludzie pousiadali w kawie, by dobrze zawiązać tobołki i nic nie pogubić.
Jak mnie zobaczyli, czuli się wyzwoleni, bo już byli posądzeni o kradzież. Musiałam się tłumaczyć, ale niedługo to robiłam. Z szerokim uśmiechem oznajmiłam, że to moje dzieci i nie kradną, i szybko ulotniłam się na słowa z ich strony, że przecież jestem również ich - żołnierzy - „mamą”, a więc też mogę im coś dać (w języku kirundi „mama” znaczy też „siostra”, tylko z innym akcentem; często również nazywają nas słowem umuryei, co znaczy: ta która nas urodziła i nami się opiekuje.)
Przygoda raczej dobrze się zakończyła, lecz jest to również lekcja, że dawać i działać trzeba dyskretnie. S. Ezechiela Pyszka Wesołych Świąt
Rutshuru, D.R. Kongo, 23.11.2002 Drodzy Ofiarodawcy
Cieszymy się, że możemy do Was napisać w odpowiedzi na Wasze listy dotyczące kilku sierot, które są pod naszą opieką. Chcemy Wam też napisać, co przygotowujemy na święta Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Tak jak zwykle, aby uświetnić ten święty czas, zorganizujemy spotkanie sierot, którymi się opiekujemy. To wspaniała okazja do przeprowadzenia katechezy związanej z Bożym Narodzeniem. Podczas spotkania dzieci śpiewają, tańczą, przedstawiają scenki teatralne i otrzymują prezenty z okazji Bożego Narodzenia i Nowego Roku.
Dziękujemy za Wasze poświęcenie i składamy Wam najserdeczniejsze życzenia wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku. S. Dominika Laskowska |
||
[Spis treści numeru, który czytasz] |