MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 1 (65), styczeń-luty 2003 |
NIEWOLNICTWO WCIĄŻ ISTNIEJE „Jest jedenasta godzina rano. Jest już 35 stopni w cieniu, ale na plantacji bawełny pod Korhogho, na północy Wybrzeża Kości Słoniowej nie ma ani skrawka cienia” - taki obraz przedstawia francuski L'Express. W spiekocie pracują nawet siedmioletnie dziewczynki i chłopcy. Pochodzą z sąsiedniego kraju, jednego z najbiedniejszych na świecie - Mali. W porze suchej pracę można szukać tylko za granicą. Ich rodziców nie stać na wyżywienie siedmiorga czy ośmiorga rodzeństwa. Jedynym rozwiązaniem wydaje się praca dzieci. Biorąc to pod uwagę, nie jest wcale jednoznaczne, czy to dobrze, czy źle, że dzieci - zamiast uczyć się i bawić - ciężko pracują.
Proceder ten staje się jednoznacznie zły, gdy dziecko nie otrzymuje wynagrodzenia i pracuje jako niewolnik. Znany jest nawet przypadek odwodnionych Malijczyków o wyglądzie kościotrupów, którym - aby wzbudzić w nich zapał do pracy - podawano weterynaryjne środki pobudzające Coldranil i M10, przeznaczone dla... wołów!
Według Międzynarodowej Organizacji Pracy (MOP) w Afryce pracuje obecnie 75 mln dzieci w wieku 5-14 lat; na całym świecie jest ich 250 mln! W Afryce jedynie Wybrzeże Kości Słoniowej i Mali oficjalnie przyznają występowanie tego zjawiska. Wiadomo jednak, że dotyczy ono także Burkina Faso, Beninu, Ghany, Gwinei i Togo, których mieszkańcy szukają pracy w Gabonie i Nigerii.
W wyniku globalizacji i otwarcia rynków, wymuszanego przez Bank Światowy i Międzynarodowy Fundusz Walutowy na zadłużonych krajach ubogich, których rządy są też zobowiązane do redukcji wydatków socjalnych i spłaty ogromnych, niepsrawiedliwych odsetek, firmy z tych krajów zmuszone są obniżać koszty przez zatrudnianie taniej i bardziej posłusznej siły roboczej - dzieci.
W Sudanie niewolnictwo oficjalnie zniesiono w 1924 roku. Artykuł 20 konstytucji sudańskiej z r. 1998 mówi: „Każda osoba będzie miała prawo do życia... i jest wolna od niewolnictwa, przymusowej pracy, poniżenia oraz tortur”. Tymczasem konwencje i umowy międzynarodowe wciąż są tam łamane poprzez ataki na obywateli, porwania, wcielanie siłą dzieci i dorosłych do wojska, handel niewolnikami, zmuszanie do pracy, gwałty, grabieże, branie zakładników, odmawianie prawa dostępu organizacjom humanitarnym czy wręcz niszczenie dostaw żywności. Działania te wiążą się z trwającą w Sudanie od dziewiętnastu lat wojną domową. Jak wiadomo, wojny domowe są najokrutniejszą formą wojen. Porwani nie otrzymują zapłaty za pracę, często zmienia się im nazwiska, zmusza się ich do przyjęcia islamu, zakazuje się mówienia w języku ojczystym, pozbawia się wolności poruszania się i wyboru. Doradca prezydenta Sudanu do spraw pokoju, Ghazi Salahuddin Atabani, wyjaśnia, że uprowadzenia kobiet i dzieci oraz handel nimi mają swe korzenie w starej tradycji, nakazującej zemstę pokrzywdzonemu plemieniu. W rzeczywistości jest to forma prowadzenia wojny religijnej przez islamski rząd przeciw ludności chrześijańskiego i animistycznego południa Sudanu, której dodatkowo sprzyja odkrycie złóż ropy naftowej na tym terenie
12 czerwca ub. r. odbył się kolejny Światowy Dzień Przeciwko Pracy Dzieci. Po raz pierwszy udział w nim wzięły kraje Afryki wschodniej. W Kenii blisko 11 mln dzieci jest zmuszanych do zbierania soli i piasku, dźwigania ciężkich ładunków, pracy w ogrodnictwie itp. Badania w tym kraju potwierdzają związek między przeciętnym wynagrodzeniem a odsetkiem pracujących nieletnich: aż 56,7% z nich pochodzi z rodzin o dochodzie poniżej 80 dolarów (ok. 320 zł) miesięcznie.
Nie trzeba jednak jechać do Afryki czy Ameryki Łacińskiej, by się przekonać, że eksploatacja nieletnich nie znika. Dziesiątki tysięcy dzieci z Meksyku wykorzystuje się do pracy na polach południowych stanów USA, gdzie prawo zezwala na pracę w rolnictwie już od dwunastu lat... Na podstawie artykułów „L'Express”, alafrica.com i materiałów MOP
opracował Konrad Czernichowski |
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |