MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 6 (70), wrzesień 2003 |
OPUBLIKUJCIE, ILE PŁACICIE Na całym świecie kraje, które powinny być bogate, pozostają biedne. Choć mają cenne minerały, jak ropa, diamenty i złoto, zwyczajni ludzie w Angoli, Nigerii, Kazachstanie i innych krajach są pogrążeni w ubóstwie, podczas gdy skorumpowani urzędnicy dobrze prosperują. Pieniądze, które powinny zostać wykorzystane na zmniejszanie ubóstwa i szybki start wzrostu ekonomicznego, są rozkradane. Firmy zajmujące się wydobyciem ropy naftowej i innych surowców naturalnych odgrywają ważną rolę w wielu krajach rozwijających się. Często są one głównym źródłem dochodów w budżecie i wpływów waluty zagranicznej. Na przykład w Angoli dochody z ropy szacuje się na 90% budżetu państwa, wynoszącego 3 do 5 mld dolarów. Z tego co roku znika co najmniej 1 mld.
Istnieje bliski związek między eksploatacją surowców naturalnych a panowaniem reżimów skorumpowanych i opartych na ucisku. Bezpieczne źródło dochodów pozwala takim reżimom utrzymywać się przy władzy, a kontrola nad ogromnym przepływem pieniędzy jest dla dyktatorów potężną zachętą, aby kurczowo trzymać się władzy. Nie potrzebując szerszego poparcia społecznego, reżimy te mogą uciskać swoich obywateli i ignorować podstawowe potrzeby, jak ochrona zdrowia czy edukacja.
Problem ten jest szczególnie poważny w Afryce, gdzie surowce naturalne stanowią ok. 3/4 handlu całego kontynentu. W Angoli, Sierra Leone, Czadzie, Kongo-Brazaville, Demokratycznej Republice Konga, Gwinei Równikowej, Gabonie, Nigerii i Sudanie, gdzie surowce naturalne dostarczają wielką część dochodów państwa, szerzy się korupcja. Wiele krajów zostało zdewastowanych przez wojny domowe o kontrolę nad surowcami naturalnymi. Istnieje ogólna zasada, że ludzie w krajach bogatych w zasoby naturalne i w krajach w nie ubogich są tak samo biedni, ale w krajach bogatych w zasoby są gorsze rządy i większe napięcia społeczne.
Kraje Azji Centralnej stoją przed podobną perspektywą. W nadchodzących latach kraje takie jak Kazachstan, Uzbekistan czy Azerbejdżan mogą spodziewać się zwiększenia dochodów ze sprzedaży i transportu ropy naftowej i gazu. Czy fundusze te wesprą rozwój czy też represje?
Korporacje ponadnarodowe zaangażowane w przemysł wydobywczy przekonują, że sprzeniewierzanie dochodów państwowych jest poza ich kontrolą. Niemniej jednak nie mogą one uchylić się przed odpowiedzialnością za to, co dzieje się w krajach, w których działają.
Nie jest niespodzianką, że działacze społeczni często oskarżali firmy wydobywcze. W ostatnich latach organizacje pozarządowe zorganizowały kampanie nacisku przeciwko firmom: Royal Dutch/Shell w Nigerii, Unocal i TotalFinaElf w Birmie, ExxonMobil w Aceh (północna część wyspy Sumatra w Indonezji), British Petroleum i Occidental Petroleum w Kolumbii, ChevronTexaco w Angoli, Talisman w Sudanie, Freeport MacMoRan w Papui, Indonezji i ExxonMobil i partnerom w Gwinei Równikowej.
Lecz tak nie musi być. W dobrze rozumianym interesie tych firm leży upewnienie się, że ich wpłaty nie będą sprzeniewierzane. We współpracy z szeroką koalicją organizacji praw człowieka, organizacji ekologicznych, organizacji zajmujących się rozwojem i organizacji antykorupcyjnych podpisałem się pod propozycją, która wymaga od firm zajmujących się wydobyciem ropą i minerałów, aby ogłosiły, ile płacą rządom.
Realizacja propozycji znanej jako Publish What You Pay (Opublikuj, ile płacisz) byłaby dobrym krokiem w stronę wymuszenia na skorumpowanych rządach, by otworzyły się na kontrolę ze strony swych społeczeństw. Chodzi o to, by wymagać od firm wydobywczych publicznego ujawnienia, jakie płacą podatki, honoraria i opłaty za prawo do eksploatacji - co byłoby warunkiem dopuszczenia do czołowych giełd papierów wartościowych. Nie chodzi o upublicznianie tajnych danych komercyjnych, lecz o podstawowe liczby, które podlegają już ujawnieniu w wielu krajach rozwiniętych.
Zgadzam się, że firmy zajmujące się wydobyciem ropy i innych minerałów nie mają kontroli nad tym, jak ich opłaty są wydawane. Lecz jeśli firmy mają odegrać pozytywną rolę w czasach globalizacji, muszą być odpowiedzialne za ujawnienie tych opłat, aby ludzie w krajach, których dotyczy problem, mogli pociągać swoje rządy do odpowiedzialności.
Żadna firma nie chce zaczynać ujawniania danych, zanim nie zrobią tego jej konkurenci. Właśnie dlatego dobrowolne ujawnianie nie zadziała. Lecz wszystkie firmy skorzystałyby na równych zasadach, gdyby ujawnianie danych było obowiązkowe. Firmy nie łamałyby umów, gdyby wymóg publikowania opłat był im narzucony.
To, co proponujemy, to tylko pierwszy krok. Nowe Partnerstwo dla Rozwoju Afrykańskiego (NEPAD) kładzie nacisk na eliminację korupcji. Nasza propozycja dobrze pasuje do tego planu.
Jeżeli dochody z przemysłu wydobywczego byłyby kierowane na wsparcie rozwoju, ubóstwo zmniejszyłoby się radykalnie. Wraz z Rachunkiem Wyzwania Milenijnego (Millennium Challenge Account), ogłoszonym ostatnio przez Stany Zjednoczone, i innymi ulepszeniami w pomocy międzynarodowej, dochody z przemysłu wydobywczego byłyby dużym postępem w urzeczywistnianiu cieszących się szerokim poparciem Celów Milenijnych Organizacji Narodów Zjednoczonych (m.in. zmniejszenie ubóstwa i głodu na świecie o połowę do r. 2015. - przyp. red.)
Według: www.publishwhatyoupay.org/oped.shtml, George Soros - Publish What You Pay Campaign, 13.06.2003 r. W marcu br. Komisja Europejska przedstawiła propozycję Dyrektywy wprowadzającej minimalne wymagania przejrzystości informacji, które muszą być ujawniane, by akcje danej firmy były dopuszczone do obrotu na giełdach. Propozycja, nad którą prace trwają od początku r. 2001, jest kluczową częścią Planu Działania w sprawie Usług Finansowych. Propozycja ma być przedstawiona do zatwierdzenia Parlamentowi Europejskiemu i Radzie Ministrów UE.
Według: http://www.europa.eu.int/comm/internal_market/en/finances/mobil/transparency |
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |