Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 2 (81), marzec-kwiecień 2005

SOMALIA - ŚMIETNIK KRAJÓW BOGATYCH

Kraje bogate, zwłaszcza europejskie, cynicznie wykorzystują tragiczną sytuację Somalii do pozbywania się niebezpiecznych odpadów. Raport UNEP (Programu Ochrony Środowiska ONZ) ujawnia tę brudną grę.
Kraj bez rządu
Somalia powstała w r. 1960. W swej krótkiej historii przeżyła zamach stanu (1969), wojnę z sąsiednią Etiopią (1977-78), a w ostatnim czasie stała się areną jednej z najbardziej krwawych i okrutnych wojen domowych w Afryce. W końcu lat 80. odżyły ponownie konflikty rodowe, prowadząc ostatecznie do rozpadu państwa. W styczniu 1991, po ucieczce prezydenta kraju, Somalia znalazła się w stanie kompletnej anarchii. Przestały funkcjonować niemal wszystkie instytucje państwowe, w tym policja i wymiar sprawiedliwości, tak ważne dla bezpieczeństwa obywateli. Państwo zostało podzielone między lokalnych przywódców, zawierających lub zrywających sojusze w zależności od sytuacji.
Somalia należy do najbiedniejszych krajów świata. Prawie połowa jej mieszkańców żyje za jednego dolara dziennie lub mniej. Tylko 10% Somalijczyków potrafi czytać i pisać, 1/4 z nich ma dostęp do wody pitnej.
Ze słabości Somalii i zamętu wewnętrznego korzystają firmy zagraniczne, które od początku lat 80-tych zaczęły nielegalnie zrzucać u jej wybrzeży nieznane bliżej, ogromne ilości niebezpiecznych odpadów. Wody terytorialne tego kraju stały się wysypiskiem najbardziej trujących śmieci z całego świata. Są to m.in. odpady radioaktywne, przemysłowe, szpitalne, chemiczne, garbarskie, odpady zawierające metale ciężkie, jak ołów, kadm czy rtęć. Niektóre odpady są silnie rakotwórcze. Stanowią one duże zagrożenie dla życia organizmów morskich, dla rybołówstwa somalijskiego, a także dla mieszkańców wybrzeży Somalii i krajów sąsiednich.
„Większość odpadów po prostu porzucono na wybrzeżu w kontenerach i jednorazowych nieszczelnych beczkach [...], nie zważając na zdrowie miejscowej ludności i niszczycielskie skutki dla środowiska” - mówi raport UNEP, przedstawiony w Nairobi na 23. dorocznym spotkaniu ministerialnym (21-25.02. 2005), które zgromadziło ok. 100 ministrów ochrony środowiska z całego świata.
Atak tsunami
26 grudnia tsunami atakowała wybrzeże Somalii ośmioma nawrotami. Pierwsze uderzenie dotknęło rybaków z wioski Hafun. Choć fala, która nadeszła z drugiego końca oceanu, była tu znacznie słabsza niż w Azji, i tak spowodowała wielkie zniszczenia.
Zniszczeniu uległo ponad 650 km linii brzegowej kraju. Zginęło ok. 300 osób, zaś 54 tys. potrzebowało natychmiastowej pomocy. Najbardziej została dotknięta Somalia północna, zwłaszcza obszar pomiędzy Hafun w regionie Bari a Garacad w regionie Mudug. Około 4 tys. osób musiało zupełnie opuścić swoje dotychczasowe miejsce zamieszkania z powodu zmiany linii brzegowej przez ogromne fale. Wiele z nich żyje nadal na wyżej położonych terenach około 1 km od linii brzegowej. Członkowie najbardziej dotkniętej społeczności lokalnej z Hafun stracili swoje łodzie i połowę domów, pozostając bez dachu nad głową, żywności, wody pitnej i urządzeń sanitarnych. Ale najgorsze miało dopiero nadejść.
Morze wypluwa odpady
Fala tsunami wyrzuciła tony toksycznych i radioaktywnych odpadów, dotąd skrywanych przez morze. Na plażach pojawiły się stosy połamanych plastikowych beczek i resztek przerdzewiałych kontenerów. Morze wyrzuciło też dużo gęstej mazi o gryzącym zapachu i nienaturalnych kolorach. „Toksyczne substancje przedostały się do wód gruntowych. Wiatry roznoszą je w głąb lądu” - alarmuje Klaus Toepfer, dyrektor UNEP.
Raport UNEP mówi o przypadkach śmierci z powodu wdychania toksycznych substancji oraz licznych innych objawach zatruć: kłopotach z oddychaniem, ciężkim kaszlu, krwawieniu z ust, nosa i odbytu, przebarwieniach i podrażnieniach skóry. Trucizny przedostały się do źródeł wody, z których korzystają rybacy - często jedynych, które mają do dyspozycji.
Według raportu „klęski żywiołowe są katastrofami krótkoterminowymi. Zanieczyszczenie środowiska odpadami toksycznymi i radioaktywnymi może spowodować szereg długotrwałych skutków dla zdrowia ludzkiego, a także wód gruntowych, gleby, rolnictwa i rybołówstwa. Stąd aktualna sytuacja wzdłuż wybrzeża Somalii przedstawia bardzo poważne zagrożenie ekologiczne, nie tylko w Somalii, ale także w regionie Afryki wschodniej”.
Europejski eksport śmieci
Według raportu wysłanie jednej tony odpadów do Afryki kosztuje europejską firmę 2,5 dolara. Tymczasem za składowanie jej zgodnie z surowymi normami europejskimi trzeba zapłacić sto razy tyle. Nic dziwnego, że europejskie przedsiębiorstwa były skłonne płacić pośrednikom, którzy obiecywali uporać się z odpadami za znacznie mniejszą cenę.
Nick Nuttall, rzecznik prasowy UNEP, powiedział dyplomatycznie, że pochodzenie tych odpadów nie jest jasne. „Wszystko, co wiemy o ich pochodzeniu, to że najprawdopodobniej są z Europy”. Najbardziej według niego poszkodowane jest Północne Hobyo (region Mudug, Somalia centralna) oraz Warsheik, na północ od stolicy kraju, Mogadiszu. Liczba poszkodowanych jest nieznana.
Gazeta Wyborcza w dyplomację się nie bawi. Opisuje ze szczegółami historię zasypywania somalijskiego wybrzeża niebezpiecznymi odpadami. Adam Leszczyński w artykule „Tsunami nadal zabija” (3.03.2005), pisze:
„Jako pierwszy na pomysł użycia swojego kraju jako wysypiska wpadł somalijski dyktator Mohammad Siad Barre pod koniec lat 80. W kraju trwała wówczas wojna domowa, a Związek Radziecki - wieloletni sponsor prezydenta - zakręcał powoli kurek z pieniędzmi. Prawdziwa katastrofa zaczęła się jednak dopiero po r. 1989, kiedy Siad Barre uciekł z Mogadiszu, stolicy kraju, a walczący z nim partyzanci podzielili się na wiele rywalizujących klanowych frakcji. W trakcie wojny zniszczono wielki skład pestycydów na północy kraju.
W 1992 r. dzięki staraniom ekologów europejska opinia publiczna dowiedziała się o umowie zawartej przez przywódcę jednego z wpływowych klanów somalijskich - samozwańczego prezydenta kraju Ali Mahdiego Muhammada - z dwoma europejskimi firmami, szwajcarską Achair Partners i włoską Progresso. Mahdi podobno zawarł z nimi umowę na budowę pod Mogadiszem wielkiego składowiska - obliczonego na 10 mln ton odpadów - za 80 mln dol. (a więc tylko 8 dol. za tonę). Do dziś nie wiadomo, kto stał za europejskimi spółkami powołanymi do życia tylko w celu zawarcia tej transakcji. Pod naciskiem opinii publicznej umowa została zerwana. Ali Mahdi Muhammad wyparł się wszystkiego.
Wkrótce Somalia stoczyła się w otchłań całkowitego chaosu. Przez całe lata 90. somalijscy rybacy widzieli statki pod obcymi banderami porzucające zamknięte kontenery i beczki na plażach albo topiące je w wodach. przybrzeżnych. Somalia - kraj bez rządu, nowoczesnej administracji, policji i wojska - nie mogła się temu przeciwstawić. Nikt inny nie próbował. Nie jest jasne, czy w procederze uczestniczyli niektórzy z wzajemnie zwalczających się watażków, faktycznie władających krajem, ale nie można tego wykluczyć.”
Problem moralny i prawny
Według raportu UNEP, problem zrzucania odpadów w Somalii obejmuje kwestie moralne i prawne. „Po pierwsze jest to pogwałcenie międzynarodowych umów na temat eksportu niebezpiecznych odpadów do Somalii. Po drugie - moralnie dyskusyjne jest negocjowanie kontraktów na wywóz niebezpiecznych odpadów z krajem w stanie przewlekłej wojny domowej i z samozwańczym rządem, który nie jest w stanie utrzymać legalnego i właściwego systemu gospodarki odpadami.”
Nie wiadomo, jaki jest zasięg skażenia. Komunikacja z wieloma regionami Somalii jest bardzo zła. Wciąż trwają walki, a stolica podzielona jest pomiędzy walczące klany, nikt więc nie może zagwarantować tam bezpieczeństwa (w połowie lutego zginęła np. dziennikarka BBC, Kate Peyton zastrzelona przed hotelem przez nieznanych zamachowców). Dlatego też UNEP nie zdecydował się na wysłanie ekspertów, którzy na początku lutego mieli ocenić sytuację. Ktokolwiek wyrzuca trujące odpady do somalijskiego morza, będzie to jeszcze długo robił bez przeszkód.
Na podstawie źródeł krajowych i zagranicznych, zwłaszcza:
  • www.unep.org/tsunami/tsunami_rpt.asp
  • http://serwisy.gazeta.pl/nauka/1,34148,2583507.html
  • Opracował Wojciech Zięba


    [Spis treści numeru, który czytasz]
    [Skorowidz  tematyczny artykułów]
    [Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
    [Strona główna]      [Napisz do nas]