MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 5 (90) wrzesień-październik 2006 |
DROGI PIELGRZYMA
Walczyć mając w sercu pojednanie Tekst ten napisany został wraz z młodymi w Ameryce Łacińskiej jako druga część „Listu do wszystkich wspólnot”.
Każdą chwilę przeżywać i świętować z Bogiem
Ty, który nie oglądając się wstecz chcesz iść za Chrystusem, w każdej chwili i w każdym momencie zwracaj się ku Bogu i ufaj Ewangelii. Tam znajdziesz źródło promiennej radości.
Sądzisz, że nie potrafisz się modlić, a przecież Chrystus Zmartwychwstały jest z tobą. On pierwszy cię umiłował.
Jego „Duch przenika serca” i wstawia się za tobą bardziej, niż przypuszczasz. Oczekuj Go, choćby bez słów, nawet wtedy, kiedy Go nie rozpoznajesz, kiedy milczenie przedłuża się, kiedy pozornie nic się nie dzieje. Zniknie wówczas zniechęcenie, a jego miejsce zajmie twórczy zapał. Niczego w sobie nie zbudujesz bez przygody spotkania z Nim sam na sam. W tym nikt cię wyręczyć nie może.
Kiedy nie bardzo rozumiesz, czego od ciebie chce - powiedz Mu o tym. Wśród codziennych zajęć, nie zwlekając, mów Mu o wszystkim, również o tym, co jest ponad twoje siły.
Nie porównuj siebie z innymi i z tym, co oni potrafią. Po co się zamęczać daremnym ubolewaniem nad swoimi ograniczeniami? Czyżbyś zapomniał o Bogu? Zwróć się ku Niemu. Odważ się w każdej sytuacji rozpoczynać od nowa.
Gdybyś zaczął robić sobie wyrzuty o wszystko, nie starczyłoby ci dni i nocy życia. Masz lepsze wyjście; nie zwlekając ani chwili dłużej zacznij świętować z Bogiem przebaczenie, pomimo oporów, by w nie uwierzyć.
W momentach próby wewnętrznej albo niezrozumienia przez innych pamiętaj, że w tej samej ranie, w której powstaje zamęt niepokojów, rodzi się również moc kochania.
Jeżeli błądząc we mgle zwracasz się ku Chrystusowi i czekasz, On już działa w tobie i przywraca utraconą jedność... W pustyni twego serca wytryśnie, jak ze źródła, promienna radość. Nie euforia, nie radość zwyczajna, lecz radość promienna, wypływająca wprost ze źródeł Wieczności.
Walczyć z sercem pojednanym
Ty, który nie oglądając się wstecz chcesz iść za Chrystusem, bądź gotów walczyć mając w sercu pojednanie i zachowując w życiu wielką prostotę.
Wszędzie, gdzie się znajdziesz, nie bój się walczyć za uciśnionych, czy wierzą, czy nie. Same słowa nie wystarczą. Walka o sprawiedliwość to solidaryzowanie się w konkretny sposób z najuboższymi.
Aby pozostać wiernym Chrystusowi aż do śmierci, bądź gotów podjąć bezwarunkową walkę z samym sobą. Wytrwałość w niej owocować będzie wewnętrzną jednością, dzięki której pokonasz wszelkie przeciwności.
Walczyć z sercem pojednanym, to wytrwać pośród największych napięć. W takiej walce twoje energie życiowe nie będą się wyczerpywać, lecz przeciwnie, będziesz zmuszony do coraz pełniejszego ich zespalania.
Może się zdarzyć, że ktoś zniekształci twoje intencje. Jeślibyś wtedy odmówił przebaczenia i odrzucił pojednanie, jakie byłoby twoje świadectwo o Chrystusie? Bez modlitwy za przeciwnika - jakaż ciemność w tobie. Kiedy tracisz miłosierdzie, tracisz wszystko.
W pojedynkę niewiele zdołasz zrobić dla innych. Ale przed wspólnotą, którą przenika miłość, otwiera się droga wspólnego twórczego działania. A jeśli wspólnota taka staje się zaczynem pojednania w tej komunii, którą jest Kościół, wtedy niemożliwe staje się możliwym.
Chciałbyś być zaczynem w cieście, chciałbyś kochać Kościół - Ciało Chrystusa, ale tak często zrażasz się wewnętrznymi podziałami, które go rozdzielają. Ten jednak, kto prawdziwie szuka pojednania, będzie tak jak Chrystus „wypełniać, a nie znosić”, będzie się starał zrozumieć, a nie ganić. Będzie oczekiwać przemiany ułomności w Kościele, pozostając z nim w komunii.
Wobec demobilizujących podziałów i rywalizacji nie ma nic ważniejszego, jak wyruszyć w drogę, wzajemnie się odwiedzać, słuchać jedni drugich, wspólnie przeżywać i świętować Tajemnicę Paschalną.
Kiedy ogarnia cię lęk przed krytyką, wtedy twoją pierwszą reakcją obronną może być chęć skrytykowania przeciwnika, zanim on zdąży to uczynić, by wzbudzić w nim wyrzuty sumienia i w ten sposób wyjednać coś dla siebie. Czy będziesz się jednak posługiwał tą tak mało ewangeliczną bronią? Raczej staraj się zrozumieć drugiego ufnym sercem, rozum pójdzie w jego ślady.
Jednoczyć się z Chrystusem w życiu pełnym prostoty
Ty, który nie oglądając się wstecz chcesz iść za Chrystusem, pamiętaj, że naśladować Go to porzucić swoje własne drogi. On jest drogą, a droga ta prowadzi nieodwołalnie do życia w prostocie i do dzielenia się z innymi.
Ewangelia wzywa do porzucenia wszystkiego i zapomnienia o sobie, ale nigdy nie po to, aby się unicestwić. Zapomnieć o sobie znaczy wybrać Boga jako pierwszą miłość. Prostota życia i dzielenie się nie powinny prowadzić ani do przesadnej surowości, ani do hołdowania nędzy, ani też do samozadowolenia, tak uciążliwego dla otoczenia.
Dąż do prostoty, aby żyć pełniej teraźniejszością, a odnajdziesz radość życia. Z nią tak bardzo związane jest poczucie bliskości Boga Żywego. Żyć prosto i dzielić się, to stawać się podobnym do Jezusa Chrystusa narodzonego ubogo pośród najuboższych.
Jeśliby przypadkiem uproszczenie życia wzbudziło w tobie wyrzuty sumienia, że nie osiągasz celu, to zatrzymaj się na chwilę i rozważ: promienna radość, czy lament. Wykorzystaj z wyobraźnią to, co masz, by rozweselić szarość codzienności. Niech wszystko wokół ciebie stanie się świąteczne.
Niewiele potrzeba do życia, niewiele, by ugościć innych. Kiedy otwierasz swój dom, wtedy przepych bardziej utrudnia niż pomaga stworzyć atmosferę przyjaźni i komunii. Nadmierna troska o zabezpieczenie swoim bliskim dostatku wiąże się z ryzykiem uzależnienia ich od siebie.
Nie zamartwiaj się, że masz bardzo mało do podzielenia się z innymi, słabą wiarę, niewielki dobytek. Kiedy dzielisz swój niedostatek, wtedy Bóg obdarowuje cię swoją niewyczerpaną obfitością.
Modlitwa
O Chryste!
Ty od początku,
w każdym stworzeniu,
składasz swoje słowo.
Jest w nim przebaczenie,
zaufanie Boga do człowieka.
By móc iść za Tobą,
Ty odnawiasz w nas siły
rozpoczynania od nowa.
Naśladować Cię
w wydarzeniach codzienności,
to rozpoznać drogę,
tę, która jest wolna
od przymusu prawa.
Tyś, Chryste, jest drogą,
drogą Boga ku nam.
Brat Roger z Taizé
|
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |