MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 3 (94) maj-czerwiec 2007 |
DROGA KRZYŻOWA W ATOKU W kwietniu zawitał do siedziby gdańskiego ośrodka Ruchu Maitri ksiądz Ryszard Górowski MIC, Promotor Generalny Misji Mariańskich. Pomagaliśmy już księżom Marianom w Kamerunie, za co otrzymaliśmy podziękowanie i rozliczenie przekazanych środków. Miałem przyjemność odbyć z księdzem sympatyczną rozmowę na temat dzieł misyjnych zgromadzenia. Obecnie jednym z przedmiotów troski jest zbudowanie Drogi Krzyżowej w sanktuarium Miłosierdzia Bożego w Atoku (Kamerun). Koszt budowy wszystkich stacji wraz z małą kaplicą wynosi 8 tys. euro. Całość projektu publikujemy na naszych stronach internetowych, zaś tutaj przedstawiamy fragmenty listu od ks. Franciszka Filipca z wyjaśnieniem istoty projektu.
Tadeusz Makulski
*** Atok, Kamerun, 1.05.2007 Droga Krzyżowa jest bardzo ważna dla pobożności afrykańskiej. Zgłębiając kulturę tutejszych ludzi, odkrywamy ich przywiązanie do takiej właśnie pobożności. Są oni bardzo zaangażowani w celebracje Środy Popielcowej, połączone z posypaniem głowy popiołem. W miastach i wsiach kościoły są pełne. Podobnie mnóstwo ludzi przychodzi na celebracje piątkowej Drogi Krzyżowej. Odnajdują się w tych obrzędach z powodu swej biedy i cierpienia, i poszukują z nich wyjścia. Owszem, trzeba formacji i katechezy, aby nie pozostać na płaszczyźnie obrzędowości i nie przekształcić liturgii w zabiegi magiczne. Dlatego chcemy zrobić coś trwałego, porządnego i pogłębionego.
W naszym regionie i w całym Kamerunie w sposób wyolbrzymiony traktuje się kult śmierci. Walczymy z powszechną praktyką, że nie zajmują się chorymi i bardzo im trudno znaleźć pieniądze na leczenie. Ale zawsze znajdują wiele pieniędzy na pogrzeb, który czasem ze wszystkimi ceremoniami trwa cały tydzień.
Zazwyczaj na pogrzebie zjawia się cała rodzina. Jeżeli mieszkają daleko, najbliższa rodzina zawozi zmarłego do prosektorium i czekają, aż się zbierze cała rodzina. Czasem nawet miesiąc.
Na takim pogrzebie afrykańskim odbywają się liczne ceremonie. Są to najczęściej lamentacje pogrzebowe, do których dodaje się wspomnienia o zmarłym i ubolewanie z powodu jego odejścia. Jest także stawiane pytanie, dlaczego ten oto zmarły odszedł. To pytanie prowokuje uczestników pogrzebu, zwłaszcza rodzinę, by szukali winnego śmierci, co często prowadzi do niesprawiedliwych osądzeń, a w dawnych tradycjach osoba winna musiała umrzeć.
Prowadząc duszpasterstwo widzimy bardzo mocne zakorzenienie ludzi w tej tradycji śmierci. Celebrują ją w sposób przesadny i angażują się bardzo, aby wypaść "dobrze" przed innymi. Tu w Kamerunie bardzo głośno mówiło się o pogrzebie sportowca Fue. Z tej okazji mężczyźni mogli sobie kupić specjalne koszulki z nadrukami na tę okoliczność, a kobiety suknie. Trumna była prawie złota, jedzenie dla tysięcy gości z najlepszego hotelu itd. Natomiast dla naszych ludzi zaskoczeniem było, jak oglądali transmisję z pogrzebu Ojca Świętego Jana Pawła II, że miał tak skromną trumnę.
W naszej diecezji Doumé Abong-Mbang powstała specjalna komisja duszpasterska, która bada tradycję i kulturę afrykańską. Próbujemy ją przesycić wartościami Ewangelii. Nasze grupy czcicieli Miłosierdzia Bożego są zapraszane na takie pogrzeby, by odmawiać Koronkę, są zapraszani także chórzyści, którzy się modlą i czuwają przy zmarłym. Na innych pogrzebach (mniej chrześcijańskich) na całe noce włączają radio z byle jaką muzyką i robią z pogrzebu jakby dyskotekę. Huczne śpiewy, bicie w bębny i tańce muszą być mocniejsze od milczenia śmierci. Rodzą się w naszej diecezji próby nadania pogrzebom bardziej chrześcijańskiego wymiaru. Odnawiamy celebrację narodzin, zawarcia małżeństwa, imienin itp., które są niezbyt okazałe w porównaniu z hucznymi pochówkami.
Mówiąc o śmierci i pogrzebie sięgam do korzeni życia naszych chrześcijan. Najczęściej dominuje w naszych pochówkach rozpacz, strach, czasami zemsta, pragnienie uzyskania korzyści. Zmarłych grzebie się koło domu. O wielu się zapomina, nie widać nawet grobu. Innym, ważniejszym, buduje się pomniki, które nie są strzeżone i pielęgnowanie; często na kafelkowych grobowcach pasą się kozy, suszy się bielizna itp.
Skoro tak mocno są zakorzenione w kulturze religijnej tych ludzi pochówki, czuwania przy zmarłym i inne związane z tym wydarzeniem tradycyjne ceremonie i rytuały, chcemy je ewangelizować, by nie propagować kultury śmierci, ale kulturę życia.
Jest to dobre podłoże dla nabożeństwa Drogi Krzyżowej, która jest wezwaniem do przejścia ze śmierci do życia, bo podążając za Chrystusem, razem z Nim umieramy i razem z Nim zmartwychwstajemy.
Proponując Drogę Krzyżową, odpowiadamy także na najgłębsze pragnienia człowieka, by na swojej drodze spotkał Chrystusa, który mu pomoże przejść do nowego życia.
W tym jest największa bieda człowieka, że nie ma nadziei i nic nie widzi poza śmiercią. Proponując mu nową drogę z Chrystusem, otwieramy przed nim nowe możliwości. Odnajdzie na niej miłość i przebaczenie, znajdzie sens dźwigania krzyża i obowiązków dnia codziennego, wobec zdrad i odejścia najbliższych umocni się w wierności, wreszcie widząc ogrom niewinnego cierpienia na tej drodze, w sercu każdego zrodzi się uczucie współczucia i miłosierdzie. Taka Droga Krzyżowa to jedna z najlepszych katechez, która w wielu sanktuariach na świecie jest przekazywana od wieków. Dobrze wykonana nie traci aktualności, inspiruje, przemawia, osądza, ale nigdy nie przekreśla, daje szansę nawrócenia.
By przedstawić taką Drogę Krzyżową, długo szukaliśmy inspiracji. Oglądaliśmy wiele już istniejących Dróg Krzyżowych na kontynencie afrykańskim. Mamy piękne doświadczenie kameruńskiego jezuity, Engelberta Mveng (1930-1995), który tu zostawił bogaty dorobek, zakorzeniając w sztuce i tradycji afrykańskiej wszystkie stacje Drogi Krzyżowej. Nowych inspiracji szukamy także razem z modlitewnymi grupami miłosierdzia i z dziećmi.
Naszą Drogę Krzyżową chcemy przedstawić w formie chaty afrykańskiej. To jest bardzo prosta konstrukcja i możliwa do wykonania z materiałów lokalnych. Stacje chcemy umieścić na półokrągłej ścianie muru tego domku. Każda scena Drogi Krzyżowej byłaby wykonana z kolorowych kamieni jako mozaika. Inny możliwy projekt to wytłoczenie scen poszczególnych stacji w blasze miedzianej lub wymalowanie ich na tynku. Na razie przychylamy się do mozaiki, chyba że znajdziemy inne możliwości.
Stacje naszej Drogi Krzyżowej na terenie sanktuarium, będą miały piękną oprawę powstałego obok niej pola kawy, palm olejowych i kokosowych, manioku itp.
Ks. Franciszek Filipiec MIC
|
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |