Adopcja Serca – biuletyn informacyjny. Zapraszamy do lektury naszego numeru 5-6/2017.
Spis treści:
Dzień Adopcji Serca
Komentarz biblijny Brata Adama
Listy na Dzień Adopcji Serca
Papież Franciszek o misjach
Wieści ze wspólnot
Refleksje na Światowy Dzień Ubogich
Niektóre z przyczyn masowej migracji Afrykańczyków
List z Aleppo
Skwer imieniem Św. Matki Teresy z Kalkuty
Rwanda – gdzie to jest? Jak tam jest?
Świąteczne życzenia z misji
Prośba o pomoc z Masaka
Spotkania opłatkowe
Przełamując wigilijny opłatek, życzymy Wam, Drodzy misjonarze, wolontariusze, rodzice adopcyjni, darczyńcy i sympatycy Ruchu, aby Nowo Narodzony Chrystus napełnił Wasze serca niezachwianą nadzieją, która pozwoli pokonać wszelkie trudności, silną wiarą, która rozjaśni nawet najbardziej mroczne dni i głęboką miłością, która w każdym człowieku potrafi dostrzec
promyk dobra oraz zawsze jest gotowa przebaczyć.
Wszystkim życzymy, aby Święta Bożego Narodzenia upłynęły w atmosferze miłości, radości i życzliwości w gronie najbliższych i przyjaciół. A błogosławieństwo Dziecięcia Jezus niech towarzyszy Wam przez cały Nowy 2 0 1 8 R o k .
Dzień Adopcji Serca
Komentarz biblijny br. Adama Łk 12 1–7
Tak przyszli do Jerycha. Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodziłz Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: «Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną!» Jezus przystanął i rzekł: «Zawołajcie go». I przywołali niewidomego, mówiąc mu: «Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię». On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się na nogi i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: «Co chcesz, abym ci uczynił?» Powiedział Mu niewidomy: «Rabbuni, żebym przejrzał». Jezus mu rzekł: «Idź, twoja wiara cię uzdrowiła». Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą. Spotykam często ludzi, którzy nie wierzą w moc modlitwy mówiąc, że to nie ma sensu. Sam często łapię się na tym, że komuś z poważnym problemem doradzam to, czy owo, a kiedy już wszystko zawiedzie, wówczas razem konstatujemy: „No cóż, została
już tylko modlitwa”. Dlaczego tak mówimy? Dlaczego stajemy w jednym s z e r e g u z t y m i , którzy nastawiali na Bartymeusza, żeby umilkł, żeby niewołał do Jezusa. Dlaczego jesteśmy tak zadufani w sobie, zapatrzeni we własne możliwości, że naprawdę często Bóg do niczego nie jest nam potrzebny. Na szczęście Bartymeuszmiał swój rozum i jeszcze głośniej wołał: «Synu Dawida, ulituj się nade mną! » I zobacz, pomimo, że jego pragnienie jest jasne, chce odzyskać wzrok, to nie nastaje na Jezusa wołając, aby właśnie to uczynił. Mówi o tym dopiero w odpowiedzi na pytanie Jezusa. A ty jak się modlisz? Czy podobnie jak w życiu, wobec żony, męża, dzieci, współbrata, zajmujesz pozycję roszczeniową? „Panie zrób mi to, a tamto dorzuć!” Nie przechodzi nam przez gardło wołanie Bartymeusza: „Panie ulituj się nade mną!” Bo musiałbym dodać też do kompletu: „Przecież Ty znasz moją sytuację, Ty lepiej ode mnie wiesz, czego mi potrzeba, więc ulituj się tak jak sam uznasz to za dobre!” A prawda wygląda zupełnie inaczej, ja po prostu w to nie wierzę! Nic dziwnego więc, że wykorzystuje wszystkie znane mi możliwości radzenia sobie z problemem, a dopiero gdy zawiodą zwracam się do Niego.
Brat Adam Sroka OFMCap
Komentarz ukazał się w „Agendzie Liturgicznej Maryi Niepokalanej” 2009 rok, tom II.
Listy na Dzień Adopcji Serca
- Duchowo łączymy się z Wami w Dniu Adopcji Serca. W Kabuga modliliśmy się z dziećmi i sprawowałem o godz. 17.00 mszę św. w intencji wszystkich zaangażowanych w dzieło Adopcji Serca. Było ponad 250 dzieci z opiekunami. Moc pozdrowień z darem modlitwy, ks. Stanisław Filipek SAC Kabuga, Rwanda
- Kochani uczestnicy Dnia Adopcji Serca Pragnę wszystkich serdecznie pozdrowić z serca Półwyspu Indyjskiego, z małej osady założonej przez polskiego misjonarza i lekarza, ks. Adama Wiśniewskiego. To miejsce i jego mieszkańcy, ludzie dotknięci trądem, czyli chorzy, wyleczeni i ich rodziny, dzięki takiej działalności żyją i mają szansę na lepsze życie niż w slumsach.
Od początku lat 90. ub. wieku, kiedy tu przyjechałam i objęłam osieroconych przez Założyciela Jeevodaya, właśnie dzięki pomocy rodaków, między innymi przez akcję „Adopcji Serca”, mogłam prowadzić, a nawet rozwijać pracę w 3 przychodniach i w szkole. Ponieważ nasz Ośrodek pracuje całkowicie nieodpłatnie dla ubogiej ludności, a jako katolicka instytucja nie ma żadnych dotacji od państwa, musiałam zdobywać środki finansowe innymi drogami. I tak powstała idea prośby o utrzymanie jednego dziecka, co jest znacznie mniej kosztowne, niż utrzymanie dziecka w Polsce. Od początku też stawialiśmy drobne wymaganie wspierającym Ośrodek tą drogą: żeby mieli ze swoimi “adoptowanymi” dziećmi łączność duchową, modlitewną. To jest naprawdę ważne. Jestem przekonana, że jest to ważne dla obu stron. My w Jeevodaya podczas modlitwy wieczornej na różańcu modlimy się codziennie za ofiarodawców, a jak dostajemy intencje indywidualne, też je wiernie omadlamy. Czasem jakieś dziecko pytało mnie, czy ma w Polsce rodziców i zgodnie z moim przekonaniem mówiłam, że tak i że na pewno jest wspierane nie tylko pieniędzmi, ale i modlitwą o dobrą przyszłość.
Kochani, wiem, że czasem dla naszych rodaków podzielenie się czymś to duży wysiłek. Ale wiem też, że czasem to my, którzy hojnie dajemy – zarówno wsparcie materialne jak i duchowe –OTRZYMUJEMY WIĘCEJ. Proszę Was wszystkich, nie zapominajcie o swoich podopiecznych – wszyscy tego potrzebujemy.
Niech Dobry Bóg wszystkim nam błogosławi na drodze pomocy potrzebującym. Szczęść Boże
Helena Pyz Jeevodaya, Indie - Drodzy Przyjaciele Misji
Jestem misjonarką, Karmelitanką Dzieciątka Jezus. Przez ostatnie dziesięć lat pracowałam w Kamerunie na misji w Dimako. Właśnie tam doświadczyłam różnorodnej pomocy Ruchu „Maitri”. Jednym ze sposobów wspierania ubogiej ludności Afryki jest prowadzona przez Ruch „Adopcja Serca”. Właśnie z tą formą pomocy związana jest historia Mireille (czyt. Mirej), którą pragnę opowiedzieć.
Kiedy poznałam Mireille, była ona uczennicą liceum ogólnokształcącego w Bertoua. Podobnie jak większość kameruńskich dzieci, nie miała łatwego życia. Jej ojciec zmarł wcześnie. Był wojewodą, więc zajmował dość wysokie stanowisko. Po jego śmierci rodzinę czekało wiele problemów. Ojciec Mireille był muzułmaninem, zaś jej matka chrześcijanką. Według zwyczajów muzułmańskich po śmierci męża kobieta zostaje żoną jego brata. Mama Mireille nie chciała się na to zgodzić, dlatego została wykluczona z rodziny, skazana na nędzę i tułaczkę. Z północy Kamerunu przyjechała na wschód, gdzie zamieszkała i włączyła się do grupy modlitewnej, działającej przy parafii katolickiej. W tej wspólnocie znalazła wsparcie. Jedna z kobiet otoczyła ją i jej pięcioro dzieci opieką. Mireille wraz ze swoim bratem zamieszkała u swojej „drugiej mamy”, pomagając jej w pracach domowych, ta natomiast opłacała ich edukację.
Pewnego dnia pani Irene, „druga mama”, przyszła do mnie prosząc o pomoc. Opowiedziała mi historię dziewczyny, którą doceniała za pracowitość, szczerość i lojalność. Chciała zapewnić Mireille zdobycie zawodu, aby mogła poradzić sobie w życiu, niestety zbliżał się czas jej przejścia na emeryturę, co oznaczało uszczuplenie budżetu domowego i nieregularność otrzymywania pensji. W tym czasie gościłyśmy na naszej misji przedstawicieli Ruchu „Maitri”, którzy poszukali dla Mireille rodziny adopcyjnej w Polsce. Dzięki regularnemu wsparciu finansowemu pani Iwony z Poznania Mireille mogła ukończyć studium nauczycielskie i podjąć pracę jako nauczycielka w szkole podstawowej w Dimako. Tam też poznała Tomka z Polski, swojego obecnego męża, który pracował wówczas na wschodzie Kamerunu jako wolontariusz.
Dzisiaj Mireille i Tomasz mieszkają w Polsce i cieszą się swoim kilkumiesięcznym synem, zaś pani Iwona mogła poznać swoją adoptowaną córkę, jej męża i dziecko.
Niech to świadectwo będzie wyrazem wdzięczności dla działalności Ruchu „Maitri” i tych, którzy wielkodusznie włączają się w dzieło Adopcji Serca.
s. Ilona Firszt KDzJ
Papież Franciszek o misjach…
Zakończył się właśnie Tydzień Misyjny 22–28 X. Dzięki różnym inicjatywom, podejmowanym w wielu parafiach, mogliśmy uświadomić sobie nasze powołanie misyjne oraz włączyć się w dzieło misji.
O co chodzi w Tygodniu Misyjnym, po co w Kościele przeżywamy Światowy Dzień Misyjny? Czy tylko po to, by materialnie lub modlitewnie udzielić wsparcia dziełom misyjnym? Czy po to, by podczas Mszy wysłuchać relacji z pracy misjonarzy czy misjonarek, wrzucić do puszki datek i pójść spokojnie do domu? Wydaje się, że o coś więcej…
Jak czytamy w papieskim Orędziu na Światowy Dzień Misyjny 2017 r – Kościół jest misyjny ze swej natury. Oznacza to, że nie mogę być chrześcijaninem, nie mogę być w Kościele, nie uczestnicząc w misji. O jaką misję chodzi? Niestety dziś słowa „misja, misje” kojarzą się zbyt często jedynie z działaniami podejmowanymi w dalekich krajach, z głoszeniem Ewangelii na krańcach świata przez ludzi szczególnie do tego wybranych. A przecież wszyscy jesteśmy wybrani – misja oznacza bowiem posłanie (łac. missio – posłanie, wysłanie). Być może warto pochylić się nad tym, co papież mówi do nas w swoim Orędziu na Światowy Dzień Misyjny.
Po pierwsze – każdy, kto osobiście, w wierze, spotkał Jezusa, kto doświadczył Jego miłości niejako automatycznie staje się misjonarzem – to doświadczenie nigdy nie pozostaje bez wpływu na życie ludzkie, które staje się dla innych znakiem działania Bożego. Jeśli doświadczam przebaczenia, sam jestem bardziej skłonny przebaczać, jeśli doświadczam bezwarunkowej akceptacji, coraz bardziej umiem przyjmować innych ludzi itd.
Bóg Ojciec pragnie tej egzystencjalnej transformacji swoich synów i córek; przemiany, która wyraża się jako cześć w Duchu i prawdzie (por. J 4,23-24), w życiu ożywianym przez Ducha Świętego […]. W ten sposób głoszenie Ewangelii staje się słowem żywym i skutecznym, które wypełnia to, co głosi (por. Iz 55,10-11), czyli Jezusa Chrystusa, który nieustannie staje się ciałem w każdej ludzkiej sytuacji (por. J 1,14).
Po drugie – misja jest okazją do tego, żeby świat poznał Chrystusa jako Miłosiernego Samarytanina, jako Dobrego Pasterza. Każdy z nas ma taką możliwość – żeby widzieć potrzeby innych, być może pobitych i poranionych przez rozmaite okoliczności życia (np. wojny, głód, biedę, bezdomność, nałogi, brak pracy, życiowe błędy czy porażki itd.). Gdy pomagam choremu sąsiadowi, gdy nie odwracam się od bezdomnego, który prosi mnie o wsparcie, gdy nie przechodzę obojętnie obok leżącego na ulicy, gdy podejmuje wysiłek dialogu z tymi, którzy myślą inaczej niż ja (być może z wrogami Kościoła), wypełniam misję. Nie chodzi więc o upowszechnianie ideologii religijnej – twierdzi papież – ani o uprawianie wzniosłej etyki, ale o Jezusa Chrystusa, który przez Kościół ma być obecny w świecie.
Świat potrzebuje przede wszystkim Ewangelii Jezusa Chrystusa. Poprzez Kościół kontynuuje On swoją misję Miłosiernego
Samarytanina, opatrując krwawiące rany ludzkości, oraz misję Dobrego Pasterza, nieustannie poszukując tych, którzy się zagubili na drogach zagmatwanych i prowadzących donikąd.
Po trzecie – nakaz misyjny ma inspirować nas do nieustannego wychodzenia z wygodnego świata na peryferie życia czyli tam, gdzie są potrzebujący. Nie możemy na nich czekać w naszych kościołach, we wspólnotach, gdzie czujemy się bezpiecznie. To proste „Wstań z kanapy!”, skierowane do młodzieży podczas Światowych Dni Młodzieży, było zachętą dla wszystkich wierzących. Wydaje się, że idea Kościoła jako szpitala polowego jest szczególnie droga Franciszkowi. Szpital polowy powstaje w trudnych warunkach, to nie miejsce bezpieczne i luksusowe niczym droga klinika z grafikami zabiegów oraz wygodnymi salami dla pacjentów, którzy mogą sobie pozwolić na leczenie. W szpitalu polowym często wielu rzeczy brakuje, nie zawsze pracują tam najlepsi specjaliści, ale na pewno jest on po to, by ratować zranionych na wojnie. Dlatego Kościół najlepiej realizuje swoją misję wtedy, gdy jest blisko ludzi z krajów głodujących, dotkniętych wojną, ale też gdy dostrzega potrzeby wszystkich głodnych, spragnionych, więźniów, chorych, przybyszów. Jest misyjny także wtedy, gdy z szacunkiem słucha tych, którzy mają inny światopogląd, wyznają inną religię. Bo tak robił Jezus. I taki obraz Kościoła rysuje przed nami Franciszek:
Misja mówi Kościołowi, że nie jest on celem samym w sobie, ale jest pokornym narzędziem i pośrednictwem Królestwa. Kościół autoreferencyjny, który lubuje się sukcesach doczesnych, nie jest Kościołem Chrystusa, Jego ciałem ukrzyżowanym i chwalebnym. Dlatego właśnie powinniśmy wybierać „raczej Kościół poturbowany, poraniony i brudny, bo wyszedł na ulice, niż Kościół chory z powodu zamknięcia się i wygody kurczowego przywiązania do własnego bezpieczeństwa” (Adhort. ap. Evangelii gaudium, 49).
Co jest zatem największym osiągnięciem dzieł misyjnych podejmowanych w dalekich krajach? Rozszerzanie się chrześcijaństwa? Niekoniecznie. Jeśli poważnie potraktować orędzie Franciszka, dzieła misyjne odnoszą największy sukces wtedy, gdy jak najwięcej ludzi potrzebujących – głodnych, chorych, biednych, zagubionych, bez edukacji i szkoły, zagrożonych wojną i prześladowaniem, pogardzanych przez innych, wyznających inną religię, obcych – doświadczy miłości Jezusa wyrażonej przez solidarność ludzi Kościoła, naszą solidarność. Można więc pokusić się o stwierdzenie, że misją każdego wierzącego jest właśnie solidarność z potrzebującymi. W tej misji uczestniczą nie tylko chrześcijanie, lecz wszyscy ludzie dobrej woli, którzy widzą potrzeby innych i starają się im na różne sposoby zaradzić.
Joanna Antczak – Sokołowska, Ruch Maitri Gdańsk
Wieści ze wspólnot
5 września 2017 roku o godz. 17:30 obchodzono uroczyście Dzień Adopcji Serca w Parafii Chrystusa Sługi w Poznaniu. Szersza relacja na str. 1 i 3.
* * * *
W dniach 14-15 października odbyło w Warszawie się 41. Spotkanie Krajowe uczestników Ruchu MAITRI. Jego myślą przewodnią było hasło: Udziel nam daru jedności – Duchu Święty! W trakcie otwarcia spotkania Główna Odpowiedzialna, Weronika Musioł, przedstawiła sprawozdanie z działalności działalności i wizję Ruchu na przyszłość. W programie były dwie konferencje: „Szukać jedności w wielości darów Ducha Świętego” Krajowego Duszpasterza ks. Andrzeja Panasiuka oraz „Charyzmat ruchów katolickich i nowe wyzwania dla ruchów” o. Adama Schulza SJ. Nie zabrakło również wspólnych modlitw, spotkań i rozmów, a w tym Aktu Zawierzenia Ruchu Matce Bożej. Spotkanie odbyło się w Domu Gościnnym przy UKSW.
* * * *
Światowy Tydzień Walki z Ubóstwem stał się okazją do dialogu z młodymi ludźmi o problemach ich rówieśników żyjących w Afryce subsaharyjskiej, a także o ich przyczynach i sposobach rozwiązywania.
Dzięki staraniom szkolnej katechetki p. Joanny Cabaj, większość uczniów z klas 1-7 Zespołu Szkół im. Ignacego Krasickiego w Straszynie k. Gdańska uczestniczyła (18.10) w spotkaniach z Tadeuszem Makulskim z gdańskiego ośrodka Ruchu Maitri. Uczniowie dowiedzieli się w jakich warunkach żyją afrykańskie dzieci oraz jak program Adopcji Serca przyczynia się do zmiany ich sytuacji. Po spotkaniu uformowała się grupa uczennic, która zamierza rozpocząć program Adopcji Serca w szkole.
22 października, w Niedzielę Misyjną, w sopockiej parafii Gwiazda Morza siostra Ewa Małolepsza ze Zgromadzenia Sióstr od Aniołów opowiadała w trakcie wszystkich Mszy Św. o pracy misji w Esseng. Świadectwo z działalności Ruchu Maitri przedstawiał też koordynator programu Adopcja Serca, Tadeusz Makulski.
Po Mszy można było dostać broszurę z informacją o tym, jak włączyć się w program oraz zakupić drobne pamiątki z Afryki. Wszystkie uzyskane ofiary zostaną wykorzystane do finansowania akcji dożywiania dzieci w Kamerunie oraz do wsparcia projektu pomocy niepełnosprawnym w Aleppo. Cieszymy się, że tak wiele osób zainteresowało się wspieraniem misji.
* * * *
Szkoła Podstawowa nr 2 w Przasnyszu opiekuje się 14-letnim Leopoldem z miejscowości Doume w Kamerunie. W dniu 7 listopada gościła w niej siostra Weronika Sakowska pallotynka pracująca w tej miejscowości. S. Weronika należy do pionierek programu Adopcji Serca Ruchu Maitri. Rozpoczynała go w latach 90. w Rwandzie i Kongo. Uczniowie mogli zapoznać się z warunkami życia swoich rówieśników w we wschodnim Kamerunie. Usłyszeli piękną opowieść o dzieciach Afryki, uzyskali odpowiedzi na swoje pytania.
* * * *
Przedstawiciel gdańskiej wspólnoty Tadeusz Makulski, w trakcie swojego krótkiego pobytu w Indiach odwiedził 11 listopada Inshopanthi Ashram w Puri. Jest to miejsce stworzone przez ojca Mariana Żelazka SVD,gdzie pozostawił po sobie liczne dzieła wsparcia dla społeczności osób zarażonych trądem: kolonię domków dla 200 rodzin, szpital, jadłodajnię dla ubogich, warsztaty pracy dla niepełnosprawnych wyleczonych, szkołę dla dzieci z rodzin trędowatych. Dziś dzieła prowadzone są przez pochodzących
z Indii Ojców Werbistów, szefem ośrodka jest O. Baptiste de Souza. Gdańska wspólnota Ruchu prowadzi tam program Adopcji Serca udzielając wsparcia 23 podopiecznym uczęszczającym do szkoły dla dzieci z rodzin trędowatych. Nasz przedstawiciel miał okazję spotkać się z dziećmi w domach i w szkole, odwiedził także kolonię i szpital dla trędowatych, izbę pamięci O. Mariana, Jego kaplicę. Przyłączamy się do modlitwy o beatyfikację tego Wielkiego Kapłana i jakże skromnego Człowieka. W dniach 9-10 lutego w Puri odbędą się obchody jubileuszu 100-lecia urodzin Ojca Mariana Żelazka.
* * * *
13 listopada delegacja Ruchu „Maitri” uczestniczyła w uroczystej gali na Zamku Królewskim w Warszawie z okazji 50. rocznicy Komisji Episkopatu Polski ds. Misji. Zostaliśmy zaproszeni przez przewodniczącego Komisji KEP ds. misji bpa Jerzego Mazura.
21.09. – prezentacja Ruchu Maitri i Adopcji Serca na konferencji dekanalnych referentów misyjnych Archidiecezji Poznańskiej z udziałem ks. bpa Damiana Bryla.
5.10. – stoisko na Festiwalu Filmów Odpowiedzialnych „17 Celów”, na którym promowaliśmy Adopcję Serca oraz Sprawiedliwy Handel – dwie różne formy pomocy dla ubogich Trzeciego Świata.
19-21.10. – trzy konferencje rejonowe dla wszystkich księży Archidiecezji Poznańskiej (Oborniki, Gostyń i Poznań) z udziałem wszystkich 4 biskupów Archidiecezji (prezentacja Ruchu Maitri i Adopcji Serca, stoisko z materiałami informacyjnymi i produktami Sprawiedliwego Handlu)
10-20.10. – wystawa o Adopcji Serca w Zespole Szkół Zakonu Pijarów w Poznaniu.
20.10.-20.11. – wystawa o Adopcji Serca w kościele farnym w Poznaniu.
22.10. – Akcja informacyjna w parafii św. Marcina Biskupa w Mchach (3 prelekcje, ulotki, kwesta) – natychmiastowy efekt wystąpień na konferencjach rejonowych dla księży.
18.11. – Stoisko informacyjne na IV Diecezjalnym Forum Ewangelizacyjne w Poznaniu, na którym promowaliśmy Adopcję Serca oraz Sprawiedliwy Handel.
25-26.11. – akcja informacyjna w parafii św. Jana Bosko w Luboniu (6 prelekcji, wystawa o Adopcji Serca, ulotki, kwesta).
25.11.-1.12.2017 – wystawa o Adopcji Serca w parafii św. Jana Bosko w Luboniu.
Refleksje na Światowy Dzień Ubogich
Miód na serce Papieża Franciszka
Ciągle brzmią mi w uszach słowa, które przed miesiącem, podczas naszego Spotkania Krajowego, powiedział do nas o. Adam Schulz SJ z Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich – te, że gdyby papież Franciszek wiedział o ruchu Maitri, byłby to miód na jego serce. Jestem przekonany, że o. Schulz nie miał tu na myśli nas jako jeszcze jednej organizacji charytatywnej, ale właśnie tej odróżniającej się, szczególnej, poszukującej dróg zbliżenia pomiędzy ludźmi odgrodzonymi przepaściami obcości, nienawiści i pogardy geograficznej, rasowej, kulturowej czy religijnej. To, za co byliśmy w Polsce tak atakowani, właśnie to byłoby miodem na serce papieża Franciszka. Niech wspomniane słowa zachęcą nas byśmy wracali do naszego charyzmatu.
Orędzie impulsem powrotu do korzeni Ruchu
W papieskim orędziu na Światowy Dzień Ubogich znajdujemy impuls skłaniający ku powrotowi do naszych własnych korzeni, kiedy to, aby przeciwstawić się ubóstwu, wybraliśmy ubóstwo. Mamy w naszym statucie zapisane „ograniczanie własnych potrzeb i proponowanie skromnego stylu życia”. W buncie przeciwko nieludzkim warunkom w jakich żyją ubodzy, przyjęliśmy do własnego życia styl ubogi, nie starając się go szczegółowo definiować, gdyż było oczywiste, iż każdy winien go rozsądzić we własnym
sumieniu. Jednym z wymiarów ubóstwa był wegetarianizm, dosyć popularny u początków Ruchu. Różnił się on jednak od najczęściej spotykanego. Nasz wegetarianizm wynikał z tego, że próbowaliśmy upodobnić własną dietę do diety ludzi żyjących w Trzecim Świecie, których nigdy nie stać na jedzenie mięsa. Na spotkaniach naszego Ruchu nadal widuje się ludzi nie jedzących mięsa. (…)
Jesteśmy „specjalistami” od ubóstwa w podwójnym sensie. Po pierwsze, wiele wiemy o światowym ubóstwie, w tym o głodzie oraz niesprawiedliwości. A po drugie, sami mamy osobiste doświadczenia z ubóstwem – w tym długą listę własnych potknięć i klęsk. (…) Znając jedynie moje własne doświadczenia, mogę jedynie domyślać się, jak ciekawych spraw mógłby się dowiedzieć ten, kto by objechał całą Polskę i odbył dłuższe rozmowy z dawnymi uczestnikami ruchu Maitri. To, że mamy charyzmat przekazany nam przez Ducha Świętego, to jeszcze nie wszystko. Obok tego są tuziny i kopy indywidualnych historii zbawienia poszczególnych osób.
I teraz cała ta bieda z naszymi nieudolnymi potknięciami w temacie ubóstwa została ubogacona orędziem Ojca Świętego, który pisze, że nasze doświadczenia winny nas „prowadzić do prawdziwego spotkania z ubogimi, a także do dzielenia się, które powinno stać się stylem naszego życia”. Zaś ręka ubogich „wyciągnięta w naszą stronę jest również zaproszeniem do wyjścia z naszych pewności i
wygód, i do rozpoznania wartości, którą ubóstwo ma samo w sobie. Nie zapominajmy, że dla uczniów Chrystusa ubóstwo jest przede wszystkim powołaniem do naśladowania Jezusa ubogiego. Jest podążaniem za Nim i z Nim, drogą, która prowadzi do szczęśliwości Królestwa niebieskiego (por. Mt 5, 3; Łk 6, 20). Ubóstwo oznacza serce pokorne, które potrafi zaakceptować siebie jako ograniczone i grzeszne stworzenie, aby pokonać pokusę własnej wszechmocy”.
Pomoc wraz z szacunkiem dla religii i kultur
Ojciec Święty pisze: „Błogosławione ręce, które pokonują bariery kultury, religii i narodu, wylewając oliwę pocieszenia na rany ludzkości”. Domyślamy się, że te słowa oznaczają, iż nawet wysokie kwoty pieniężne, gdyby miały być przekazywane z pogardą dla kultury, religii i narodu, nie będą prawdziwą chrześcijańską pomocą. Przypominają się inne słowa, które poprzedni papież, zanim jeszcze sam został papieżem, umieścił w deklaracji Dominus Iesus: Kościół przepowiada „Jezusa Chrystusa, «drogę, prawdę i życie» (J 14, 6), także poprzez praktykę dialogu międzyreligijnego, choć oczywiście nie zastępuje on, lecz towarzyszy misji ad gentes, służąc owej «tajemnicy jedności», z której «wynika, że wszyscy mężczyźni i kobiety, którzy są zbawieni, uczestniczą, choć w różny sposób, w tej samej tajemnicy zbawienia w Jezusie Chrystusie za pośrednictwem jego Ducha». Ten dialog, będący częścią ewangelizacyjnej misji Kościoła, zakłada postawę zrozumienia, dążenie do wzajemnego poznania się i obopólnego wzbogacania w duchu posłuszeństwa prawdzie i poszanowania wolności”(…)
Przypadający wczoraj, po raz pierwszy obchodzony Światowy Dzień Ubogiego, w intencji papieża Franciszka miał „zwrócić uwagę wierzących, aby przeciwstawili się kulturze odrzucenia i marnotrawstwa, a uczynili kulturę spotkania swoim stylem życia. (…)Bóg stworzył niebo i ziemię dla wszystkich, niestety ludzie wznieśli granice, mury i ogrodzenia, zdradzając pierwotny zamysł i dar przeznaczony dla ludzkości, z której nikt nie miał być wykluczony”. Jesteśmy powołani do tego, by burzyć granice, mury i ogrodzenia, które postawione są w ludzkich sercach. Jesteśmy też powołani, by wypracowywać nową wizję życia i społeczeństwa. (…) Nowa wizja życia i społeczeństwa (…)
Nowa wizja życia i społeczeństwa
Tak więc Ojciec Święty potwierdza
naszą intuicję z początków ruchu Maitri, żeby przeciwstawić się ubóstwu, trzeba wybrać ubóstwo. Jak pisze Papież, biedzie „należy odpowiedzieć nową wizją życia i społeczeństwa”. W naszych programach
pomocowych do Afryki liczą się nie tylko kwoty przekazanych pieniędzy. Nie mniej istotna winna być przekazywana do Afryki nowa wizja życia i społeczeństwa, którą gdzieś tam nosimy w zakamarkach naszej misji i formacji. I w tej sprawie zaczyna już do nas dochodzić wołanie samej Afryki. Byli uczestnicy Adopcji Serca próbują tworzyć spółdzielnie i pytają nas, czy możemy im coś poradzić. Również niedawno powstała polsko-afrykańska grupa Maitri na WhatsAppie nie będzie chciała się zajmować wypisywaniem liczb i numerów kont, ale żywym doświadczeniem wiary wyrażającej się w pracy i budowaniu struktur społecznych.
Zapomina się dziś, że naszym pierwszym patronem był św. Franciszek z Asyżu. To nim się zachwycaliśmy jako pierwszym, to za nim modliliśmy się, by “siać miłość tam, gdzie panuje nienawiść”. Wracajmy do tego Świętego i również tu posiłkuję się nauczaniem obecnego Ojca Świętego, który między innymi wzywa nas do chrześcijańskiej ekologii. Jest to inna ekologia niż ta, która chce uwolnienia przyrody od człowieka. Franciszkowa ekologia ma łączyć „szczególną pozycję, jaką człowiek zajmuje w tym świecie, oraz jego relacje z otaczającą rzeczywistością”. Papież wśród tego wymienia kilka kluczowych tematów, jak „ścisła więź między ubogimi a kruchością naszej planety, przekonanie, że wszystko na świecie jest ściśle ze sobą powiązane, krytyka nowego paradygmatu i form władzy, które wywodzą się z technologii, zachęta do poszukiwania innych sposobów rozumienia ekonomii i postępu, wartość właściwa każdemu stworzeniu, ludzki sens ekologii, potrzeba otwartej i szczerej dyskusji, poważna odpowiedzialność polityki międzynarodowej i lokalnej,kultura odrzucenia oraz propozycja nowego stylu życia” (Laudato si 15-16).
Okazja do refleksji
Światowy Dzień Ubogiego winien się stać okazją do rozważań na temat ścisłej więzi między ubogimi, a kruchością naszej planety. Prawidłowe rozumienie ubóstwa z Ośmiu Błogosławieństw, pokazywanego przez św. Franciszka z Asyżu, wiedzie do innych sposobów rozumienia ekonomii i postępu. Mamy wypracowywać nową wizję życia i społeczeństwa. Naszym stylem życia ma być kultura spotkania, a w ramach tej kultury „maitri”, czyli w sanskrycie przyjaźń – braterstwo łącząca wszystkich ludzi bez wyjątku.
Wśród wypowiedzi Papieża znaleźć można też takie, które winny nas wyprowadzić z mylnego przekonania, że to nasz Duszpasterz Krajowy powie nam, jak mamy wypracowywać tę nową wizję życia i społeczeństwa. „Rolą duchownego nie jest mówienie świeckim, co mają mówić i robić w życiu publicznym” – tak Franciszek niedawno napisał w liście do kard. Marca Ouelleta.
Marek Oktaba, Wrocław, Redagowali: Ewa Turek, Tadeusz Makulski
Dr Marek Oktaba jest architektem i teologiem. Uczestniczy w Ruchu „Maitri” od jego początków. Pracował m.in. jako wolontariusz w ośrodku Św. Matki Teresy w Kalkucie. Zaangażowany w pracę dla bezdomnych w schroniskach Św. Brata Alberta.
Niektóre z przyczyn masowej migracji Afrykańczyków do Europy i Ameryki Północnej
W debacie publicznej w Polsce żywo dyskutowany jest temat migracji. Redakcja „My a Trzeci Świat” pragnie poszerzyć spojrzenie o głos Afrykańczyka w tej sprawie. Poniższe rozważania napisał nasz Przyjaciel, członek Ruchu „Maitri”, kleryk Esperant Mwishamali, pochodzący z Demokratycznej Republiki Konga, a studiujący obecnie teologię w Kenii. Celem dostosowania do potrzeb niniejszej publikacji dokonano skrótów w tekście i wstawiono śródtytuły.
Dociekliwi mogliby zapytać: dlaczego tytuł artykułu odnosi się jedynie do migrantów z Afryki? Oczywiście nie zamierzam lekceważyć Syryjczyków i migrantów spoza Afryki. Mimo to, bezpośredni odbiorcy tego artykułu są zainteresowani głównie tematem napływu ludności z kontynentu afrykańskiego. Fundamentalne pytanie brzmi: kto powinien pomóc, kto powinien znaleźć rozwiązanie?
Migranci z Afryki
Afrykańskimi migrantami określam wszystkich mieszkańców tego kontynentu przemieszczających się na wymienione w tytule obszary, czyli ludzi uciekających z ogarniętych wojną krajów, takich jak Libia, Nigeria czy Demokratyczna Republika Konga lub innych, ale także tych, którzy opuszczają Afrykę w poszukiwaniu pracy i lepszego życia. Zjawisko migracji ludności nie jest czymś nowym.
Przyczyny migracji
Bardzo ważną kwestią wydaje się zrozumienie, co przyczynia się do tego, że mieszkańcy Afryki są w stanie ryzykować tak dużo, aby dotrzeć do Europy lub Ameryki Północnej. Niektórzy mogliby zapytać:
dlaczego kraje takie jak Stany Zjednoczone, Francja, Belgia czy Niemcy obwiniane są za obecną sytuację afrykańskich imigrantów. Powtórzę więc to, co powiedziało już wcześniej wielu ludzi. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, co dzieje się w Libii od 2011 roku, kiedy to decyzją Francji, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych uśmiercono Muammara Kaddafiego. Po śmierci dyktatora w Libii zapanował chaos, a kraj ten stał się główną bramą imigrantów do Europy. Śmierć Kaddafiego w żaden sposób nie wpłynęła na polepszenie sytuacji w samej Libii.
Konflikty zbrojne
Kryzys migracyjny jest efektem różnych konfliktów zbrojnych w wielu afrykańskich krajach takich jak Republika Środkowoafrykańska, Libia, Mali, część Nigru, Somalia, północna Nigeria, Kamerun, Burundi i Demokratyczna Republika Konga. Co więcej moim zdaniem, zwiększone ruchy migracyjne powodowane są też przez ingerencję Supermocarstw w wewnętrzne sprawy Afryki i chęć pozyskiwania jej surowców naturalnych.
Sytuacja polityczna, bezrobocie, bieda, klęski żywiołowe
Jednakże, niekoniecznie wszyscy migranci próbujący dostać się do Europy lub Ameryki Północnej pochodzą z krajów ogarniętych wojnami. Istnieją także migranci ekonomiczni oraz tacy, którzy decydują się na ten krok z własnej woli. Chodzi mi o to, że ingerencje innych państw w sprawy Afryki nie są jedyną przyczyną takiego stanu rzeczy. Wśród migrantów wyróżnić możemy między innymi mieszkańców Senegalu, Gwinei, Ghany, Beninu i Burkina Faso. Dlatego należy zauważyć, że poza wojną do migracji skłaniają ludzi także niestabilna sytuacja polityczna, wysokie bezrobocie, bieda, klęski głodu będące efektem zmian klimatycznych czy dyskryminacja. Jak to możliwe, że kraj taki jak Demokratyczna Republika Konga, posiadający ogromną ilość zasobów naturalnych – złota, diamentów, miedzi, kobaltu
czy koltanu – nie jest w stanie zapewnić swoim obywatelom dostępu do wody, edukacji, opieki medycznej czy dobrego systemu transportu publicznego? Niestety miliony dolarów są marnowane z powodu korupcji lub złego i nieumiejętnego zarządzania.
Migracja wewnątrz Afryki
Jednak jak się wydaje nie wszyscy mieszkańcy Afryki chcą migrować wyłącznie na inne kontynenty. Przykładowo w Ugandzie, Tanzanii oraz Kenii mieszka wielu ludzi zmuszonych do emigracji lub migrantów ekonomicznych z krajów takich jak Demokratyczna Republika Konga, Południowy Sudan, Burundi, Somalia czy Etiopia.
Ruch MAITRI, a afrykańscy migranci
Czy Ruch MAITRI oraz jego darczyńcy mogą zrobić coś w sprawie afrykańskich migrantów? Uważam, że mogą oni finansowo wspierać edukację wielu dzieci w poszczególnych krajach Afryki. Z tego miejsca dziękuję im za to, co zdążyli już zrobić do tej pory. Kształtują oni w istotny sposób lepszą przyszłość dla dzieci, które naprawdę tego potrzebują. Wciąż jeszcze są tysiące dzieci, które nie mają dostępu do dobrej edukacji, a jako najmłodsze pokolenie są przyszłością Afryki. To nie one są odpowiedzialne za niewłaściwe decyzje polityków. Dlatego wierzę i zachęcam wszystkich członków i darczyńców Ruchu MAITRI do kierowania się słowami Jezusa: “A Król im odpowie: Zaprawdę, powiadam wam: Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili”(Mt 25, 40). Zachęcam członków i darczyńców Ruchu „Maitri”, by kontynuowali działania poprawiające życie mieszkańców Afryki oraz do modlitwy za jedność między jej krajami. Afrykańscy naukowcy i politycy muszą znaleźć sposób na to, jak rzeczywiście pomóc Afrykanom w byciu samodzielnymi.
Bóg kocha Afrykę
Afryka naprawdę została pobłogosławiona przez Boga wieloma zasobami naturalnymi oraz wartościowymi ludźmi. Obudzenie świadomości jej obywateli może sprawić, że będą oni mniej zależni od innych, a także będą żyli w miejscu, gdzie możliwe jest samostanowienie, pokój, sprawiedliwość i szczęście. Niektóre kraje wiedzą jak szanować dary, które otrzymały od Boga. Warto dodać, że dzisiejsza Afryka różni się od Afryki sprzed 30 lat. Sytuacja na kontynencie zmienia się szybko i ku lepszemu.
Esperant Mwishamali Lukobo (z Demokratycznej Republiki Konga), Studiuje teologię na Tangaza University College w Nairobi, Kenia. W trakcie praktyki w parafii Tapac w Ugandzie, po spotkaniu z członkami Ruchu „Maitri” z Lublina i Bytomia, przyczynił się do powstania lokalnej wspólnoty Ruchu ”Maitri”. Współpracuje z lubelską wspólnotą w ramach programu „Adopcja Serca”, dostarczając pomoc dla 13 dzieci z Konga i Ugandy.
Tłumaczenie Agnieszka Wilczyńska
Korekta: Klaudia Mizgała
Redakcja: Izabela Wyłoga, Tadeusz Makulski
Zawarte w tekście opinie i poglądy autora są jego prywatną oceną sytuacji. Nie są oficjalnymi poglądami Ruchu „Maitri”.
List z Aleppo
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Drodzy, moja myśl biegnie ku wam z Aleppo, by podziękować wam za wasze wsparcie, za waszą pamięć zwłaszcza o najuboższych z ubogich: osobach niepełnosprawnych. Dzięki waszej pomocy możemy wspomóc co miesiąc małą sumą pieniężną rodziny mające osoby niepełnosprawne. Jest bardzo wiele takich rodzin, chcielibyśmy ogarnąć je wszystkie tą pomocą, niestety możemy jej udzielić tylko malutkiej części potrzebujących.
Życie w Aleppo jest nadal bardzo trudne dla wszystkich. Walki nadal trwają na obrzeżach miasta, słyszymy odgłosy strzelaniny i spadających pocisków, sporadycznie jakiś spada na naszą dzielnicę… Ciągle jest tylko jedna droga wiodąca do miasta, czasami zamknięta z powodu toczących się walk. Prąd jest rzadko i nieregularnie, wiele dzielnic jest bez wody, a te które ją mają, często niezdatną do picia. Jest notowanych wiele przypadków zakażeń jelitowych. Ludzie żyją w wielkim ubóstwie, wielu cierpi głód. Rodzice rezygnują z leczenia, by móc kupić chleb dla dzieci.
Wynikiem tego niegroźne choroby często stają się śmiertelne… Ludzie cierpią w każdym wymiarze, potrzebują uzdrowienia duchowego, psychicznego i fizycznego. Wiele jest chorób spowodowanych stresem, traumą czy zanieczyszczeniem powietrza – konsekwencja nalotów jakie dotykały nasze miasto; choroby kardiologiczne, cukrzyca, nadciśnienie, choroby skórne, nowotwory. Chorują dzieci z powodu niedożywienia, wiele z nich nie wie jak wygląda mleko, ser, mięso.
Aleppo przed wojną był największym miastem przemysłowym w Syrii, zapewniającym 60% krajowej produkcji, dziś jest sparaliżowane, bez przemysłu, dlatego mamy bardzo duże bezrobocie. Brakuje nam podstawowych rzeczy do życia, ceny są bardzo wysokie. Nawet ci, którzy mają pracę i pracują cały dzień,nie zarabiają wystarczająco, by zapewnić rodzinie żywność do końca miesiąca, produkty higieniczne, leczenie, lekarstwa, itd.
Niektóre dzielnice są zredukowane do gruzów, inne mają wiele budynków stojących, ale zniszczonych. Mieszkańcy jednak nie poddają się. Miasto próbuje podnieść się przez pracę, handel, wrócić do „normalnego” życia, ale jest to utrudnione z wielu powodów.
Można sobie wyobrazić w tym kontekście los osób niepełnosprawnych… Dlatego w sposób szczególny dziękuję wam za waszą pamięć o nich i każde wsparcie
Z całego serca: Bóg zapłać!
s. Brygida Maniurka FMM, Aleppo 10.10.2017 r.
Skwer imieniem Św. Matki Teresy z Kalkuty
18 października na skwer Św. Matki Teresy w Bytomiu przybyli zaproszeni goście (m. in. o. Hubert Lupa, Werbista), uczestnicy Ruchu „Maitri”. Uchwałę Radnych Miasta, o nadaniu skwerowi imienia Św. Matki Teresy z Kalkuty, odczytał p. Robert Dederko – Zastępca Prezydenta Bytomia. O. Łukasz Kopeć, ofm cap – Proboszcz pobliskiej świątyni i p. Andrzej Kostek – Zastępca Przewodniczącego Rady Miasta, odsłonili tablicę z wizerunkiem Świętej, Jej cytatem: „Dzieła miłości zawsze są dziełami pokoju”, informacjami. Proboszcz poświęcił to miejsce, poprowadził Litanię do św. M. Teresy za biednych Bytomia i za tych, którzy im pomagają. Zostało odczytane piękne świadectwo z posłannictwa tej Misjonarki Miłości. Zebrani uszanowali relikwie Świętej z Kalkuty, wylosowali kartki z Jej słowami i udali się na drugą część
skweru. Tam został odsłonięty baner z 10 cytatami, „właścicielki” skweru, zapisanymi w j. polskim i angielskim. Odczytano te piękne myśli, które odtąd będą ubogacać odpoczywających tu na kolejnych dwóch nowych ławkach. Wcześniej skwer ozdobiono kolorowym kwietnym klombem.
Ruch „Maitri” w Bytomiu otrzymał od Światowego Centrum Matki Teresy z Kalkuty certyfikat zezwalający na eksponowanie wybranych myśli Świętej. Osobom zaangażowanym w przygotowaniu uroczystości zostały wręczone pamiątkowe książki z ciekawymi cytatami św. M. Teresy. Zebrani udali się do kościoła na nabożeństwo z rozważaniami Świętej z Kalkuty i Eucharystię w intencji o. Łukasza – Solenizanta tego dnia.
Danuta Szczepańska, Bytom
Rwanda – gdzie to jest? Jak tam jest?
Publikujemy wzruszającą relację ze spotkania „mamy adopcyjnej” z podopiecznym programu Adopcja Serca. Odbyło się ono w miejscowości Ruhango w Rwandzie w dniu 29 czerwca b.r. Pani Beata wspiera 18-letniego chłopca Rwamigabo Assumani, który uczęszcza do szkoły średniej. Ofiarodawczyni wyruszyła na pielgrzymkę do Rwandy, zorganizowaną przez pallotyńskie biuro podróży „Peregrinus”. Była jedną z czworga rodziców adopcyjnych, którzy mieli okazję w jej trakcie spotkać się ze swoimi podopiecznymi. Jednym z celów podróży była pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej Słowa w Kibeho, jedynego miejsca objawień Matki Bożej w Afryce. W tej miejscowości mieści się także szkoła dla niewidomych dzieci, prowadzona przez Siostry Franciszkanki Służebnice Krzyża.
Mimo że podróżuję bardzo dużo po całym świecie, mój wyjazd do Rwandy i spotkanie z dzieckiem adopcyjnym było czymś wyjątkowym. Rwanda to piękny kraj (pod względem widoków i przyrody), gdzie
życie ludzi toczy się w warunkach bardzo odmiennych od europejskich, ale również różnych niż w wielu innych krajach afrykańskich, jak RPA czy Namibia, nie mówiąc już o północy Afryki, czyli Egipcie, Tunezji czy Maroku.
To po prostu niebo i ziemia.
Poza Kigali warunki bytowe ludzi mieszkających we wioskach rwandyjskich są niewiarygodnie ubogie. Widok bardzo często bosych dzieci, ubranych w brudne, poszarpane i dużo za duże ubrania przypomina sceny z filmów, opowiadających o czasach biblijnych. To niewiarygodne, aby można było w XXI wieku żyć w takich warunkach (oczywiście nie z wyboru, ale z przymusu). Wiele dzieci zamiast chodzić do szkoły czy się bawić, dźwiga na głowach do domu kanistry z wodą lub drewno na opał.
Podczas naszego pobytu wiele dzieci podchodziło do nas i pokazywało, że są głodne. Na widok małej paczki cukierków buzie uśmiechały się im od ucha do ucha. Można to porównać do widoku naszych dzieci, które dostają wymarzone prezenty. Bo przecież paczuszka cukierków to dla nich codzienność i nawet nie przyjdzie im do głowy, że z tego też można się cieszyć. Mimo ubóstwa, w jakim żyją, ludzie w tym kraju byli bardzo mili i przyjaźnie do nas nastawieni.
Moje spotkanie z dzieckiem adopcyjnym
Moje spotkanie z dzieckiem adopcyjnym u niego w domu było też bardzo dużym przeżyciem. Sporą barierę w porozumiewaniu się z rodziną stanowił język, ale dzięki ogromnemu zaangażowaniu i pomocy pani Izy Wyłogi (Ruch Maitri) i sióstr zakonnych udało nam się ją przezwyciężyć i trochę porozmawiać. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach: o szkole, o warunkach życia i pracy w Rwandzie, ale też o marzeniach. Oglądaliśmy zdjęcia rodzinne. Było miło. Byłam bardzo zadowolona, że mogłam na własne oczy zobaczyć całą rodzinę i przekonać się o tym, że moja pomoc to dla nich bardzo ważna rzecz i pieniądze przeze mnie przekazane rzeczywiście do nich docierają.
Szkoła dla niewidomych dzieci
Wstrząsające wrażenie zrobiła też na mnie wizyta w szkole dla dzieci niewidomych w Kibeho. Tam siostry zakonne uczą dzieci alfabetu Braille’a, aby w przyszłości mogły w miarę samodzielnie funkcjonować. Nie dość, że przez los pozbawione są wzroku, to są jeszcze bardzo biedne. Pomysłowość sióstr jest niesamowita, wykorzystują wszystko, co mogą, np. opakowania po proszkach do prania służą im jako tornistry.
Lekcja pokory
Taki wyjazd byłby bardzo dobrą lekcją pokory dla wielu ludzi mieszkających w krajach wysoko rozwiniętych. Uświadomiłby im, w jakim dobrobycie żyjemy. Mnie osobiście skłonił do wielu refleksji i zastanowieniem się nad naszym (Europejczyków) bytem i wydawaniem pieniędzy na kolejne niepotrzebne rzeczy. Może zamiast następnej kiecki albo bransoletki do kolekcji warto byłoby pomóc jakiemuś dziecku w Rwandzie (albo innym ubogim kraju, jakich na świecie nie brakuje), które naprawdę potrzebuje tej pomocy na jedzenie czy szkołę.
Zastanawiam się obecnie nad pomocą dla następnego dziecka. Bo te „parę groszy” dla nas, to dla nich być i skromnie egzystować. Czyja to jest wina: systemu, polityki w Rwandzie? Nieważne, pojedynczy człowiek tam żyjący chce po prostu przeżyć. Ludzie tam też pracują, ale zarabiają 1,5 € dziennie, a buty czy ubranie nie są wcale takie tanie. Na dodatek brak wody i prądu utrudnia im niesamowicie codzienną egzystencję.
Może za parę lat pojadę jeszcze raz do Rwandy na wesele mojego adopcyjnego syna. Tak mu obiecałam. To są moje osobiste refleksje i wnioski. Ktoś może mieć inne zdanie na ten temat i ma do tego prawo.
Beata Rutz
Świąteczne życzenia z misji
Boże Narodzenie 2017
Serdeczne pozdrowienia z Puri dla wszystkich uczestników Ruchu MAITRI
Kiedy zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, moje serce wypełnia się wdzięcznością za Waszą dobrą i trwałą obecność i pomoc w czasie tego roku. Dla mnie naprawdę jesteście ‘Darem Boga’– ponieważ pokazaliście swoją chęć pomocy w edukacji dzieci ze środowiska zagrożonego trądem, które uczymy w szkole BEATRIX w Puri, Odisha, India. Te dzieci i ich rodzice będą dozgonnie wdzięczni hojnym darczyńcom za ich nieocenioną pomoc.
Szkoła BEATRIX rozpoczęła swoją działalność w latach 80. dzięki naszemu drogiemu Ojcu Marianowi Żelazkowi, która polegała na edukacji dzieci pacjentów – rodziców zarażonych trądem, którym odmawiano przyjęcia do szkół lokalnych, z powodu stygmatyzacji jaka ich dotknęła w związku z tą chorobą. Ojciec zebrał dzieci z „kolonii trędowatych” i zaczął zajęcia z nimi pod drzewem mango w swoim ogrodzie. W końcu znalazł dobrego człowieka, który chciał uczyć te dzieci. Ta szkoła, która miała swój początek pod gołym niebem, rozwinęła się i dziś liczy 750 uczniów. 8 starszych dzieci na liście, które były sponsorowane w ramach programu Adopcja Serca Ruchu MAITRI wcześniej, są z „kolonii trędowatych”, a 14 nowoprzyjętych dzieci mieszka w hostelu, dla dzieci z dalekich miejsc.
Narodziny Chrystusa przyniosły nowe światło światu. Wasza wyciągnięta dłoń przyniosła nowe życie dla tych małych, biednych dzieci. To będą wyjątkowe święta dla nas, ponieważ będziemy pamiętać i modlić się za każdego Darczyńcę na Mszy Bożonarodzeniowej. Zapewniam Was o moich modlitwach.
Niech Bóg błogosławi każdego Darczyńcę i każdego członka programu Adopcja Serca. Wesołych Świąt i błogosławionego Nowego Roku Z miłością i wdzięcznością,
Fr. Baptist D’ Souza, SVD
Ukochani Członkowie Ruchu Maitri i wierni Przyjaciele Misji!
Życzmy sobie nawzajem, byśmy w te kolejne bożonarodzeniowe dni, które wpisują się w MISTERIUM NASZEGO ZBAWIENIA, uwierzyli, iż Bóg po to stał się człowiekiem, aby ocalić tzn. zbawić, każdego człowieka! To się zaczęło w żłóbku, dopełniło na krzyżu i poprzez zmartwychwstanie, trwa nadal, pomimo naszych grzechów i porażek, ponieważ Bóg nie obawia się naszych porażek. On daje sobie z nimi radę. I na tym polega prawdziwe chrześcijaństwo – że Bóg nie odrzuca po pierwszym upadku. Nie odrzuca też po drugim, po trzecim ani po czwartym. Bo nie odrzuca w ogóle. Więc radujmy się i niech radość nasza będzie pełna z powodu przyjścia na Ziemię Jezusa Chrystusa.
Życzę radosnych świąt „Miłosierdzia,
które ciałem się stało”!
A Nowy Rok 2018, niech będzie
dla każdego doświadczeniem
miłości miłosiernej!
Z darem modlitwy i wdzięczności,
Siostra Marta Litawa Pallotynka z Rwandy
Prośba o pomoc
Wybudowanie spalarni odpadów medycznych w Centrum Zdrowia w Masaka
– centrum położnicze z 75-90 porodami na miesiąc
– laboratorium, w którym codziennie są przeprowadzane ważne badania mikroskopowe (wykrywanie pasożytów wewnętrznych, wykrywanie malarii i gruźlicy, badania na HIV/AIDS)
– szczepienia.
Potrzebujemy wybudować spalarnię odpadów medycznych w Centrum Zdrowia
środków aby zbudować spalarnię W imieniu naszych beneficjentów dziękujemy bardzo za pomoc.
Siostra Marta Litawa, pallotynka
KWOTA PROJEKTU: 6 670 Euro
Wpłaty na ten cel prosimy kierować na:
Nr konta – wpłaty w PLN 34 1240 1255 1111 0010 4395 6330
Nr konta – wpłaty w EUR PL 33 1160 2202 0000 0002 5567 7854
SWIFT: BIGBPLPW
Nazwa rachunku: Stowarzyszenie Ruchu Maitri ul. ks. zator Przytockiego 3 80-245 Gdańsk tytułem: Projekt – 211/PALLS
Spotkania opłatkowe
Bytom – 20 stycznia, godz. 10:30 – w sali Centrum im. Ks. G. Gorczyckiego przy kościele Św. Jacka (wejście od ul. Matejki). Będą pamiątki misyjne, można przybyć z małym ulubionym smakołykiem na wspólny stół.
Gdańsk – 13 stycznia, godz. 15:00 – kaplica domu parafialnego przy Parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Gdańsku-Wrzeszczu, ul. Zator-Przytockiego 3. Mszę św. odprawi ks. bp Zbigniew Zieliński. Po Eucharystii w kawiarence odbędzie się spotkanie z Rodzicami Adop- cyjnymi i uczestnikami Ruchu.
Lublin – 7 stycznia, godz. 17:00 – Msza św. w kościele św. Józefa przy ul. Filaretów 7 w Lublinie, 18:00 – spotkanie opłatkowe (śpiewanie kolęd, fotorelacja z 2017 r.) w sali konferencyjnej.
Toruń –13 stycznia, godz. 12:00 – Msza św. w kaplicy Domu Pielgrzyma przy ul. św. Józefa 23/35, następnie spotkanie w sali św. Gerarda.
Poznań – 20 stycznia, godz. 11:00 przy parafii Chrystusa Sługi ul. Palacza 7 w Poznaniu odbędzie się tradycyjne już spotkanie opłatkowe poznańskiej wspólnoty Ruchu „Maitri” oraz ofiarodawców wspierających Ruch. W spotkaniu weźmie udział ks. bp. Damian Bryl, odpowiedzialny w Archidiecezji Poznańskiej za sprawy misyjne, który będzie przewodniczył mszy św. w kościele. Ciąg dalszy spotkania w auli parafialnej.
Wrocław – 20 stycznia w salce „Stygmatyk” przy parafii św. Augustyna we Wrocławiu, rozpoczęcie o godz. 11:00.