LEKARZU, ULECZ SAMEGO SIEBIE!
W artykule tym rozmyślnie pomijam to, o czym mówi przysłowie, że "najgroźniejsze choroby to te, o których nie wiemy", aby zająć się tylko tymi, które w widoczny sposób atakują zdrowie człowieka. Podzielić je trzeba na dwie grupy: te, których przyczyna jest oczywista, takie jak rany czy złamania, oraz te których przyczyna jest niewidoczna, jak epilepsja czy choroby psychiczne.
Poniższe opisy wyrażają przekonania i dotyczą przeciętnego prostego Rwandyjczyka, a nie tych, którzy swoje zachowanie kształtują na kulturze, ideologii, czy wierzeniach obcych. Prawdziwe jest powiedzenie rwandyjskie: "Kiedy jest się zamkniętym w płonącym domu, uderza się głową wszędzie", tzn. osaczony człowiek nie pominie żadnej szansy, aby się ocalić!
Przyczyny chorób
Otrucie KUROGA: najstarszy zawód świata. Rwandyjczycy właśnie trucicielstwo określają mianem zawodu.
Wobec choroby nieznanego lub wątpliwego pochodzenia, Rwandyjczyk pomyśli najpierw o otruciu. Natychmiast domniema sprawcę i będzie poszukiwał skutecznego lekarstwa. W przypadku wątpliwości lub nieznajomości przyczyny choroby zawsze pozostają jeszcze "specjaliści rzeczy tajemnych", których można się poradzić pod warunkiem, że wierzy się w trafność ich diagnozy. Nie zapominajmy, że pewni uzdrawiacze zdolni są zidentyfikować niektóre choroby bez uciekania się do wiedzy tajemnej.
Niektórzy uzdrawiacze, czarownicy i im podobni, a także same ofiary myślą, że ich choroba jest pochodzenia nadnaturalnego, spowodowana przez złośliwe duchy (ABAZIMU), w tym kierunku będą też działać.
Jak wszędzie, Rwandyjczyk bierze pod uwagę choroby dziedziczne, a także wszelkiego rodzaju zakaźne, tak zewnętrzne jak i wewnętrzne. Przejdziemy teraz do różnego rodzaju przedsięwzięć przeciwstawiających się chorobom.
Dla leczenia pewnych chorób, których przyczyny są oczywiste, ludzie na ogół znają tradycyjne leki, mniej lub bardziej skuteczne. Któż nie wie, że liście UMURAVUMBA są znakomitym lekiem przeciw kaszlowi, anginie itp.? Eukaliptus i wiele innych roślin są znane również ze swych leczniczych właściwości.
Powszechnie znane są pewne praktyki lecznicze, jak przypalanie węzłów nerwowych, skuteczne zwłaszcza przeciw trifoidom, chorobom oczu, a także krwawieniom.
Jeśli chodzi o uzdrowicieli uciekających się do środków nadnaturalnych, to większość Rwandyjczyków posiada wrodzony respekt, jeśli nie strach przed nimi.
Specjaliści niewidzialnych mocy zwani czarownikami lub uzdrowicielami, zależnie od stosowanych praktyk, odkrywają chorobę sposobami kabalistycznymi i tym samym sposobem szukają leku. Ci przebiegli truciciele służą jako narzędzie zemsty i innych złośliwych działań.
Jak zostało już powiedziane, wiara w skuteczność tych praktyk uzależniona jest od stopnia przyjęcia wartości kulturalnych, ideologicznych, czy duchowych pochodzących z poza Rwandy. Kiedy i jak ten paniczny strach Rwandyjczyków przed siłami tajemnymi zostanie przezwyciężony? Osąd nie jest łatwy.
Dodajmy, że czarownicy są równocześnie powodującymi zło trucicielami ABAROZI, jak też jedynymi mogącymi je oddalić uzdrowicielami. Pewne siły tajemne mają różne nazwy. Na wschodzie Rwandy nazywa się je AMAHEMBE, na północy IBITEGA i NYABINGI, oraz ABAZIMU - duchy zmarłych - w całej Rwandzie.
Spotyka się prawdziwych uzdrowicieli, którzy posiadają skuteczną i wypróbowaną wiedzę medyczną, potwierdzoną przez wyzdrowienia. Używane lekarstwo jest jednak zazdrośnie strzeżone przez uzdrowiciela.
Wielu uzdrowicieli używa różnych leków, które oddalają tę samą chorobę, lecz zabiegi, aby utrzymać tajemnicę, nie są mniejsze niż słynne prawo "Omerta", chroniące tajemnicę mafii. Lekarstwo pochodzące z roślin mających skuteczne właściwości mieszane jest z innymi, które są obojętne, aby przez to utrudnić rozpoznanie leku przez zainteresowanego lub jego bliskich. Sekret przygotowania leków przekazywany jest umiłowanemu potomkowi tuż przed śmiercią, jeżeli pozwalają na to czas i okoliczności. Praktykę ta w poważny sposób utrudnia rozwój medycyny tradycyjnej. Pod tym względem zachodzą obiecujące zmiany. W ośrodku w Bare, na wschodzie kraju, gromadzi się wielu uzdrowicieli, by wymienić swoje doświadczenia.
To wszystko nie przeszkadza, aby spotkać czasami uzdrowicieli, których znajomość zaradzania chorobom jest wątpliwa i zasadza się na prostym zaślepieniu chorych.
Współczesny Rwandyjczyk zdecydowanie wierzy i uznaje skuteczność medycyny współczesnej. Wobec choroby nieznanej woli jednak udać się do uzdrowiciela niż do lekarza. W przypadku pewnego rodzaju otruć leczenie współczesne, a zwłaszcza zastrzyki, uważane są raczej za zgubne dla otrutego. Wykluczyć należy otrucia za pomocą znanych substancji chemicznych, jak np. kwasy. Każdy wie, że w tym wypadku lepiej udać się do lekarza, niż do uzdrowiciela.
W określonych przypadkach, jak epilepsja, wrzody, pewne choroby skóry i oczywiście choroby o nieznanej przyczynie, uważa się, że medycyna tradycyjna jest o wiele bardziej skuteczne od nowoczesnej.
Większość chorych ma ograniczony dostęp do ośrodka zdrowia i lekarza. Dostęp ten jest proporcjonalny do odległości i zamożności. Zaniedbania i brak informacji dotyczą wyjątkowych przypadków, zwłaszcza jeśli chodzi o medycynę zapobiegawczą.
Co zaś dotyczy się odległości i trudności dotarcia do ośrodka zdrowia - mam na myśli ludzi o ograniczonych możliwościach finansowych - należy podkreślić zmysł obowiązku moralnego pomocy u Rwandyjczyków. Dlatego w wielu zaniedbanych rejonach Rwandy spotkać można chorych niesionych na specjalnych noszach. Każdy jest przekonany o konieczności pomocy swemu choremu sąsiadowi. Ta sama uczynność spotykana jest w przypadku śmierci lub innego nieszczęścia.
Postawa wobec choroby
Biorąc pod uwagę, że Rwandyjczycy są z natury zamknięci, ich postawa wobec choroby kształtowana jest według siły lub słabości charakteru. Osobowości silne reagują w sposób zdecydowany, z odwagą i determinacją, która przynosi im chlubę. Ideałem jest dla nas zdolność ukrycia swego nieszczęścia, zwłaszcza tego, które jest beznadziejne. Przeciwnie, osobowości słabe w obliczu choroby i nieszczęścia postępują mniej godnie reagując jękami, skargami itp.
Dodajmy na zakończenie, że ucieczka do samobójstwa, zwłaszcza w przypadkach beznadziejnych, ujawnia siłę charakteru bez względu na motywy, którymi mogą być:
- chęć skrócenia cierpienia;
- strach przed litością czy pogardą;
- uniknięcie odrzucenia, zwłaszcza w przypadkach chorób odrażających;
- chęć, aby nie być ciężarem dla innych, np. w przypadku paraliżu itp.
"Lekarzu, ulecz samego siebie" chciałoby się powiedzieć wielu uzdrowicielom i czarownikom. Pretendują do zapanowania nad złośliwymi siłami, a często sami dla siebie nie znajdują schronienia i ochrony przed ich złośliwością. Prawdą jest, że garncarz gotuje w pękniętym garnku, a szewcy chodzą w dziurawych butach. Należy podjąć wysiłek, aby wykorzystać tradycyjną sztukę leczenia od wiarygodnych uzdrowicieli. Byłoby to pomocne dla rozwoju sztuki lekarskiej w Rwandzie.
Bugingo Leonard
pracownik Sekretariatu Zarządu Regionalnego Księży Pallotynów w Rwandzie
tłum. ks. K. Brzostowski
Z Kraju Tysiąca Wzgórz nr 4
|