MY A TRZECI ŚWIAT Pismo gdańskiego ośrodka Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI |
|
Nr 2 (56), marzec 2002 |
SYTUACJA W RUTSHURU Po erupcji wulkanu w okolicy Gomy dzwoniło do nas wielu Ofiarodawców uczestniczących w Adopcji Serca, zaniepokojonych sytuacją swych podopiecznych z parafii Rutshuru, która leży ok. 60 km od Gomy.
Rozmawiałem z s. Martą Litawą, przełożoną Sióstr Pallotynek w Rwandzie i Kongo Dem., gdy była w Polsce w lutym. Odwiedziła Gomę i Rutshuru kilka dni po erupcji. W obu tych miejscowościach Siostry mają swoje placówki. Na szczęście żadna z nich nie ucierpiała. W Gomie lawa przepłynęła 7 km od domu Sióstr. Natomiast Rutshuru bezpośrednio nie ucierpiało. Paradoksalnie - towarzyszące erupcji trzęsienia ziemi były o wiele silniejesze w Kigali, stolicy Rwandy, choć leży od Gomy znacznie dalej. O nasze dzieci możemy więc być spokojni - nie zagrażało im żadne niebezpieczeństwo.
Najbardziej dotknięta kataklizmem jest Goma. Lawa z wulkanu Nyiragongo (3469 m n.p.m.) zniszczyła znaczną część tego półmilionowego miasta (80% budynków), a także elektrownię, ujęcia wody, szkoły, kościoły, ośrodki zdrowia i szpitale, lotnisko oraz port nad jeziorem Kivu. Poza miastem lawa zniszczyła 14 okolicznych wiosek. Według źródeł wojskowych z pobliskiego Gisenyi, położonego w Rwandzie tuż przy granicy z Kongiem, liczba osób, które uciekały przez granicę do Rwandy, sięga prawie 300 tys.
Władze Rwandy utworzyły 26 obozów dla ludzi, którzy uciekli przed erupcją wulkanu Niyragongo. Wielu spośród uciekinierów podjęło już próbę powrotu do swoich domów, których niestety już nie ma...
Istnieje duże niebezpieczeństwo wybuchu epidemii. Ludzie są załamani, trudno ich zmobilizować do działania, przesuwają się lub siedzą po rowach jak zahipnotyzowani. Uchodźcom brak żywności i wody, a wielu zatruło się gazami wulkanicznymi. Sytuacja ciągle się zmiania. Nic nie można przewidzieć.
Zniszczenie Gomy jest pośrednio klęską dla całego regionu. Było to centrum handlowe, tu produkowano proste leki i kroplówki dla okolicznych ośrodków zdrowia, tu uczyły się dzieci i młodzież. Wiele rodzin z Gomy i okolic przyjęło wcześniej sieroty wojenne. Teraz straciły wszystko i bez pomocy nie będą w stanie ich utrzymać. Jakże bardzo jest potrzebna wszelka pomoc humanitarna! Niestety, region ten o nieuregulowanym statusie politycznym, będący pod kontrolą rebeliantów wspieranych przez armię rwandyjską, nie może liczyć na pomoc międzynarodową. Misjonarze w Kongo i Rwandzie są przysłowiową ostatnią deską ratunku dla wielu ludzi dotkniętych nieszczęściem. Dlatego misjonarze liczą na pomoc z Ojczyzny.
S. Marta powiedziała, że Siostry Pallotynki chcą rozszerzyć Adopcję Serca na teren Gomy. Zależy to jednak od znalezienia nowych ofiarodawców. Potrzebna jest też pomoc doraźna dla ofiar kataklizmu. Czy ją otrzymają, zależy od każdego z nas. Ofiary można wpłacać na nasze konto z dopiskiem „Goma”. Opracował Wojciech Zięba |
|
[Spis treści numeru, który czytasz] |