Co 10 sekund umiera z głodu jedno dziecko. 1/8 dzieci w Afryce subsaharyjskiej nie dożyje do 5-tego roku życia.
źródło:www.worldhunger.org
W prostym, nieurozmaiconym pożywieniu składającym się głównie z manioku, fasoli, kukurydzy i liści, brakuje wielu niezbędnych składników, przede wszystkim białka i witamin. W krajach Afryki Subsaharyjskiej jest wiele zagłodzonych dzieci, które mięsa ani mleka nie jedzą prawie nigdy. Dziecko nie jest pierwszoplanowym członkiem rodziny, która zazwyczaj jada jeden posiłek dziennie. Najpierw muszą pożywić się starsi, pracujący cały dzień w polu. Pożywienia nie wystarcza, aby się nasycić. Mieszkańcy nie gromadzą zapasów, zjadają co wyrośnie lub co znajdą i upolują. Częstym powodem głodu są migracje związane z wojnami domowymi, klęski nieurodzaju, susze, powodzie. Smutnym, ale prawdziwym powodem niedożywienia dzieci jest też brak znajomości zasad prawidłowego żywienia wśród mieszkańców. Matki często samotnie wychowujące dzieci przynoszą je do ośrodków dożywiania, prosząc o pomoc. Szczególnie wiele zagłodzonych dzieci jest wśród sierot oraz w obozach uchodźców, zwłaszcza gdy żyją same, bez opieki dorosłych. Organizm pozbawiony białka, zasilany ubogo w węglowodany „zjada sam siebie”, wynikiem jest opuchlizna głodowa (kwasiorkor). Inną chorobą rozpoznawaną u zagłodzonych dzieci jest marazm, wiążący się z znacznie opóźnionym rozwojem fizycznym i intelektualnym dziecka. Dzieci, które zapadły na te choroby znajdują pomoc w ramach specjalistycznej terapii w misyjnych ośrodkach dożywiania, wspieranych przez Ruch Maitri.
Szkoła Św Alojzego (Szkoła w Abong – Mbang w Kamerunie) położona jest na peryferiach miasta i z tego powodu do niedawna nie cieszyła się wielka frekwencją dzieci. Ludzie tutaj są mają problem z wyżywieniem. Podczas gdy ludzie w wioskach maja przynajmniej do syta bananów czy manioku tutaj nawet tych płodów nie ma wystarczająco, a ludzi nie staś aby cos dokupić na straganach. Często dzieci przychodzą do szkoły głodne. Dlatego już około godziny 10 wiele z nich skarży się na ból głowy czy żołądka. Dzięki programowi dożywiania Ruchu Maitri mogliśmy zorganizować dla nich dożywianie. Od 4 lat uczniowie raz w tygodniu otrzymują chleb i raz w tygodniu ciepły posiłek np. ryz z sosem i fasolą lub makaron z pomidorami, czasem cos słodkiego. Atmosfera szkoły bardzo się zmieniła. Dzieci stały się bardziej radosne i ożywione (nauczyciele również). Bardzo poprawiły się wyniki nauczania. Dziś szkoła cieszy się bardzo dobra opinia w mieście i już nie nazywaj jej „szkolą z brusu”. Bardzo sporadycznie dzieci skarżą się na boł głowy z powodu głodu. A jeśli nawet w domu był posiłek tylko wieczorem to jest nadzieja ze w szkole będzie cos do zjedzenia. Liczba dzieci w naszej szkole wzrosła ze 167 do 265 w tym roku. W imieniu własnym i wszystkich moich dzieci które korzystają z dożywiania pragnę bardzo podziękować za każdy gest dobroci. Każde ziarnko ryżu może zaważyć na wadze miłosierdzia udzielonego potrzebującemu człowiekowi. Niech Pan błogosławi każdemu z Was. S. Alicja Adamska. Kamerun.