Znak Ruchu Maitri MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 7 (36), październik 1999

Darek Beczek przedstawia lubelską grupę Ruchu Maitri

Darek Beczek przedstawia lubelską grupę Ruchu Maitri


CHWALĘ WAS ZA TO SPOTKANIE
Wypowiedź ks. biskupa Edwarda Samsela

      Po prezentacji grup Ruchu obecnych na spotkaniu zabrał głos ks. biskup Edward Samsel, asystent Ogólnopolskiej Rady Ruchów Katolickich.

      Otrzymałem wizytówkę grupy lubelskiej ze słowami Matki Teresy: "Kaznodziejstwo nie jest jeszcze spotkaniem. Więc co masz robić? Weź miotłę i zamieć czyjś dom, więcej mówić nie trzeba." Jest to prośba, aby nie było kazania. A więc parę wspomnień.
      Kiedyś oglądałem z jednym profesorem film, w którym występowała Matka Teresa. Dziennikarz rozmawiający z Matką powiedział: "Matka wie, że po śmierci zostanie ogłoszona świętą?" Odpowiedziała mu krótko: "To jest pańskim i moim obowiązkiem". Ten stary, wymagający profesor, prawnik, powiedział: "O, widzi Ksiądz? Ona jest święta. Uchwyciła istotę rzeczy".
      Świętość jest obowiązkiem twoim, młody człowieku, i moim. Nie przez chwałę aureoli ale przez czyny miłości. Dlatego uważam, że ci wszyscy, którzy przedstawiali swój ewangeliczny, piękny dorobek, nie prowadzili prezentacji. Proszę zwrócić uwagę, że myśmy współgrali duchowo z osobą prezentującą, przeżywali wewnętrznie wspólną radość z dzieła miłości. Myślę, że to jest istota tego spotkania - wzajemne obdarowywanie się darem miłości w wymiarach zaistniałych tu darów. Dziękujemy Panu Bogu, że pozwolił nam mieć udział w tym dziele miłości. Nie wypada narzekać na telewizję, ale gdybyśmy takie dobro zaprezentowali w naszych polskich mediach, ile mogłoby to przynieść dobra! Myślę zwłaszcza o młodzieży. To jest pierwsza refleksja.
      Przeżyłem w tym roku spotkanie z s. Teresą Roszkowską, Salezjanką z Sudanu. Była tu o niej mowa i wiem, że planujecie spotkanie z nią we Wrocławiu. To ona w 1991 r. powiedziała małej Sudance: "Na nikogo nie patrz, tylko idź prosto do Papieża." Ojciec Święty był wtedy jak nigdy wymagający wobec służb porządkowych, gdy przechwyciły tę dziewczynkę i odsunęły od niego. Powiedział: "Natychmiast zawrócić" - i dziewczynka wróciła. Wszyscy pamiętamy ten gest miłości. Z pewnością s. Teresa opowie, co się później działo z nia, z jej rodziną, środowiskiem... A jeśli ja słyszę od s. Teresy, że ona nie jest w stanie asystować przy rozdawaniu jedzenia dzieciom, gdyż otrzymują tylko jeden posiłek co drugi dzień... (sióstr nie stać na więcej z zapasów, którymi dysponują, a tu chodzi o przetrwanie, ratowanie życia!) to człowiek odkłada nóż i widelec, bo ma świadomość, że drugi człowiek jest zbudowany tak samo, jak ja, obdarowany tymi samymi dobrami, a to dziecko ginie. To jest wielki temat i budzi dużą wrażliwość. Dlatego dziś pozwolę sobie powiedzieć tu, u Matki Bożej: dziękuję za każdy dar, każdą wysłaną paczkę, że nie wspomnę o kontenerach, bo ta pomoc to jest istota chrześcijaństwa. Dlatego niech raz jeszcze zabrzmi ta wdzięczność, ewangeliczna wdzięczność za wrażliwość serca na najbardziej potrzebujących. Najważniejsza jest wrażliwość, która dziś jest mało ceniona i zanika, a  powstaje znieczulica. Takie wzorce są przedstawiane szczególnie w mediach, także młodzieży. Natomiast w Ruchu Maitri odnajdujemy elementy czystej Ewangelii: pomoc człowiekowi najbardziej potrzebującemu, najbiedniejszemu.
      Chcielibyśmy, aby ze strony duchownych była większa pomoc, towarzyszenie, otwarcie domów parafialnych, udostępnienie pomieszczeń - by rosła taka prosta życzliwość. Natomiast każde dzieło miłości musi być naznaczone cierpieniem. Wymieniono tu z imienia jedną z sióstr zakonnych. Proszę przyjąć jej działania też jako namaszczenie cierpieniem. Kiedyś napisałem odpowiadając na jeden z listów, że przez jej wypowiedzi natychmiast ogranicza się pomoc, zamyka się wrażliwość na potrzeby ludzi w Rwandzie, Sudanie... Ale każde dzieło musi przejść przez cierpienie. Nawet gdyby ktoś nas biczował, przypominał, co było dawniej, też należy to przyjąć, zaakceptować. Radziłbym reagować wewnętrzną postawą zrozumienia tego cierpienia. Trzeba stanąć w prawdzie, ale trzeba też modlitwy, bo ta siostra jest jedną z najbiedniejszych. Tego kogoś, kto inaczej myśli, trzeba włączyć w taką duchową "Adopcję Serca". Nie chciałbym kwalifikować tej jednostki.
      Budzi się jeszcze taka refleksja, abyście rzeczywiście, bracia i siostry, rozumieli, że dotykacie istoty życia Kościoła. Liturgia składa się z trzech elementów: jest katecheza, Słowo Boże uwrażliwiające wnętrza, potem jest Sakrament, Eucharystia, znak obecności Chrystusa. Trzeci jest element charytatywny. Biskupowi jest zlecone przepowiadanie, kapłan jest ofiarnikiem Chrystusa Pana, a dopełnieniem jest życie, gdziekolwiek jesteśmy, np. pakowanie paczek czy inna pomoc. Jeśli ktoś nas podgląda, ocenia, patrzy na nas krytycznie, to nas powinno jeszcze bardziej mobilizować. Argumentem pierwszych chrześcijan była jedność: ożywiał ich jeden duch w jednym sercu. To był argument nie do pokonania. Dlatego każdy ruch - także Ruch Maitri - będzie miał tyle mocy i siły, na ile będzie wewnętrznie spójny, mocny jednością.
      Proszę przyjąć te refleksje, które się we mnie wzbudziły. Przeżywamy rok Boga Ojca, rok miłości przebaczającej, rok wielkiego rachunku sumienia. Papież imponująco nas zachęcał, gdy sam czynił rachunek sumienia: "Czy kochasz Mnie więcej?" Myślę, że dzisiejszy dzień skupienia i obecność u Matki Bożej jest ciągłym pytaniem samego siebie: "Czy kochasz Mnie więcej?" Jeszcze jedna paczka więcej, jeszcze jedno ścieg więcej... "Czy kochasz Mnie więcej?"...
Ikona Chrystusa Króla Przyjaźni, ufundowana przez warszawski ośrodek Ruchu Maitri

      Jest to rzeczywiście bardzo wymagające. Nie tłumy, nie rzesze przenoszą w przyszłość chrześcijaństwo, lecz właśnie małe grupy, mocne, zwarte, żyjące Ewangelią, "mała trzódka", którą Pan Jezus się cieszył. Jeśli nawet Ruch Maitri doznał uszczerbku dla takich czy innych racji, to obecne przejście w rok 2000 jest bardzo mobilizującym momentem.
      Jeszcze jedno: Przyznam, że ten obraz Chrystusa Króla Przyjaźni budzi do refleksji. Trzeba zadać ojcom duchownym rozpracowanie tego tematu teologicznie. Król Przyjaźni... Musi to być bardzo inspirujące. Przywołuję sobie definicję przyjaźni: "Przyjaciel to ten, kto wszystko o tobie wie i nadal cię kocha". Matka kocha dziecko. Wszystko o nim wie i nadal kocha. Jezus na krzyżu wszystko o nas wie i nadal nas kocha. Przyznam, że to budzi refleksje.
      Chwalę was za to, że jesteście tutaj. Chwalę was za to dzisiejsze spotkanie.


[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Strona główna]      [Napisz do nas]