Znak Ruchu Maitri
MY A TRZECI ŚWIAT
Pismo gdańskiego ośrodka
Ruchu Solidarności z Ubogimi Trzeciego Świata MAITRI
Nr 8 (54), listopad-grudzień 2001

KUCHNIA BOLIWSKA

Cz. IV wywiadu Danuty Szczepańskiej z s. Jordaną Przybył, misjonarką z Boliwii, uczestniczącą w Adopcji Serca.

Danuta Szczepańska: Co ludzie jadają w Boliwii?
S. Jordana: Podstawą wyżywienia są banany, choć nie mają zbyt dużej wartości odżywczej. Ludzie gotują je w wodzie - niektóre odmiany w skórce, inne bez. Jedna odmiana, smakuje jak korek od butelki. Można się nią tylko zapchać. Ale inne są smaczne. Bardzo dobre są smażone. Banany są dodatkiem do drugiego dania. Jest ryż, banan i... najczęściej nic więcej, może czasem pomarańcza.
Ludzie przynoszą nam często tyle jedzenia, że nie jesteśmy w stanie zjeść. Nie mają pieniędzy i w ten sposób chcą się odwdzięczyć za pomoc, np. za zawiezienie dziecka do szpitala. To jest bardzo sympatyczne, że dzielą się tym, co mają. Przychodzą np. z torbą owoców, czasem przyniosą trochę koki. Na początku byłyśmy zaskoczone. Oni żują kokę i zapraszają nas. Na początku nie jest to zbyt smaczne, ma specyficzny zapach. Pamiętam, jak poczęstowali nas pierwszy raz. Zjadłam to - myślałam, że tak się robi. Dopiero później zauważyłam, że liście się żuje. Ale nie zaszkodziło mi - nie było tego wiele.

Boliwijskie kobiety
D.Sz.: Jakie zapasy robi się „na zimę”?
S. Jordana: Najczęściej ziemniaki. Po zebraniu z pola trzeba je mrozić. Na wysokości ok. 4000 m n.p.m. na Altiplano (duży obszar górzysty) często w nocy jest przymrozek. Wykłada się ziemniaki na dwór, aby zmarzły. W dzień trzeba je wydeptać, by wyszła z nich cała woda, i wysuszyć na mocno grzejącym słońcu. Takie ziemniaki można przechowywać 20-30 lat. Jeden lub dwa dni przed gotowaniem trzeba je namoczyć. Pierwsza woda po wymoczeniu ma nieprzyjemny zapach. Dlatego trzeba je płukać i moczyć kilka razy. Później obiera się je i gotuje. Nie mają jednak smaku ani wartości odżywczych świeżego ziemniaka. Ale można się do tego przyzwyczaić. Ja na przykład lubię takie ziemniaki, natomiast są siostry, które nie mogą ich jeść. Jak się te ziemniaki dobrze przygotuje, to nawet w Polsce ludziom smakują.
Jest jeszcze inny sposób przechowywania ziemniaków. Wkłada się je do worka i wstawia na 2-3 tygodnie do wody (stawu lub rzeki). Potem tak wymoczone ziemniaki wydeptuje się, suszy i przechowuje. Są one dość drogie, więc gotuje się je tylko na święta. Na codzień je się ziemniaki mrożone nocą. Na Altiplano jest to podstawa wyżywienia.
Gdy ludzie gromadzą się na nabożeństwa, zawsze przynoszą ugotowane ziemniaki. Na ziemię kładą długi pas materiału, wysypują wszystko, co przynieśli, siadają i jedzą. Trzy ziemniaki wystarczą, żeby się zapchać. Jest to w zasadzie zapełnienie żołądka, żeby nie czuć głodu. Kiedyś kobiety powiedziały mi, że dobre i zdrowe ziemniaki odkładają, a te, które mają jakiegoś robaczka lub nie wyglądają zbyt pięknie, mrożą. Później jemy je z całą zawartością. Ale lepiej nie przyglądać się temu, co się je.




[Spis treści numeru, który czytasz]
[Skorowidz  tematyczny artykułów]
[Adopcja Serca  - pomoc dla sierot]
[Strona główna]      [Napisz do nas]